Ktokolwiek po najbliższych wyborach parlamentarnych będzie władał Polską, prawdopodobnie utraci popularność
Jak to będzie, gdy lewica weźmie na swe, jakże strudzone barki, ciężar władzy? Bo ktokolwiek po najbliższych wyborach parlamentarnych będzie władał Polską, prawdopodobnie utraci popularność. 57 proc. respondentów obawia się kryzysu gospodarczego, ale tylko 23 proc. akceptuje surowszą politykę budżetową, która mogłaby temu zapobiec. Odczucia społeczeństwa na temat sytuacji gospodarczej nie zawsze są zgodne z rzeczywistością. Bywa, że źle oceniamy sprawy kraju, chociaż nie ma ku temu powodów. Trudno się też dziwić że 72 proc. badanych nie godzi się na zaciskanie pasa - polityka wyrzeczeń nigdy nie jest popularna. Gdyby w 1989 r. "Solidarność" szła do wyborów z hasłami obcinania wydatków na nierentowne fabryki, to zwyciężyłaby PZPR. Jednak nadzieje na poprawę sytuacji znaczna część społeczeństwa pokłada w takich politykach jak Leszek Miller, którzy obiecują wręcz "poluzowanie" pasa. Tyle że może ono doprowadzić do spadku notowań Polski na świecie oraz obnażyć prawdę o sensie rozwoju gospodarki poprzez wzrost produkcji pieniędzy bez pokrycia. Z kolei obranie liberalnego kursu spowodowałoby rozczarowanie elektoratu SLD, żywiącego się obietnicami liderów tej partii. Sojuszowi - gdyby wygrał wybory - pozostałoby więc dryfowanie, podobne do tego, które stosowała z powodzeniem koalicja SLD-PSL. Tylko czy uda się tym razem prawie nic nie robić przez cztery lata? Trwanie w miejscu może czasem cofać.
Więcej możesz przeczytać w 46/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.