Rozmowa z MICHAELEM DELLEM, założycielem i prezesem Dell Computer Corporation
Krzysztof Król: - Internet zyskał już ponad ćwierć miliarda użytkowników. Czy to początek nowej cywilizacji?
Michael Dell: - Potencjał ogólnoświatowej sieci jest ogromny. Internet eliminuje odległość, czasowe i sztuczne bariery stworzone przez kulturę, rasy, religie i polityczne systemy. Prowadzi do wspólnej społeczności. Internet będzie miał głęboki wpływ na społeczeństwo, jednak dopiero zaczął budować swoje znaczenie na świecie. Niebawem w biznesie nadejdzie dzień, w którym przedsiębiorcy dostrzegą Internet jako coś tak samo istotnego jak elektryczność. A nawet ważniejszego. Nie spotykamy przecież wiceprezesów od elektryczności, a Internet wkrótce stanie się najważniejszym elementem w funkcjonowaniu biznesu. Ponadto, pomimo technicznej niezwykłości, Internet jest prostym narzędziem, które umożliwia ludziom naukę, komunikację, handel. W Dellu nauczyliśmy się zaprzęgać potęgę sieci do naszej działalności.
- Czy zatem przetrwają tylko firmy internetowe?
- Przedsiębiorstwo internetowe to firma, która przede wszystkim wie, jak wykorzystać Internet, żeby poprawić jakość prowadzonego biznesu, skuteczność i szybkość obsługi klienta. Być przedsiębiorstwem internetowym to nie tylko mieć stronę WWW, ale używać mocy technologii internetowej do kształtowania procesów produkcji, redukcji kosztów i strat, poprawy jakości i szybkości obsługi klienta. Uniwersytet Teksasu niedawno zakończył sponsorowane przez Della badania, w których naukowcy sprawdzali uzależnienie wyników finansowych przedsiębiorstwa od stopnia jego zintegrowania z Internetem. Okazało się, że ta zależność staje się coraz większa.
- Wydaje się, że pańska firma na początku nie doceniła Internetu, pozwalając wyrosnąć w sieci silnej konkurencji.
- Jesteśmy obecni w Internecie od 1994 r., a przychody założonego w 1996 r. serwisu handlowego wynoszą 50 mln dolarów dziennie. Możemy spokojnie dowieść, że Dell jest pionierem e-commerce. Pomagaliśmy i pomagamy licznym przedsiębiorstwom na świecie czerpać korzyści z Internetu. Dostarczamy im infrastrukturę do budowy ich obecności w Internecie, w skali dostosowanej do wielkości przedsiębiorstwa, rozrastającej się wraz z jego rozwojem.
- Internet się zapycha. Łącza są przeciążone. Nie sądzi pan, że jego szybki rozwój spowoduje załamanie systemu przesyłania danych na skalę światową?
- Prawda jest inna. Internet staje się bardziej wytrzymały, a jego pojemność stale wzrasta. Szerokość pasma transmisyjnego zwiększa się za każdym razem, gdy wprowadzane są nowe technologie - systemy 3G, GPRS, DSL, sieci optyczne itd. Nie sądzę zatem, abyśmy zbliżali się do momentu, w którym system mógłby się zawalić; chociaż takie przekonanie może się odnosić tylko do Ameryki. Zauważyłem, że Europa wydaje na technologie informatyczne połowę tego co USA, porównując przeznaczany na ten cel odsetek PKB. Dodatkowo trzeba pamiętać, że Europę zamieszkuje znacznie więcej ludzi niż USA. Europejscy przywódcy powinni się skoncentrować na tym zagadnieniu. W przeciwnym razie dystans pomiędzy nami będzie się stale zwiększał.
- Komputerem przyszłości, jak się dziś wydaje, będzie coś w rodzaju hybrydy palmtopa i telefonu komórkowego.
- Dell uważnie śledzi wszystkie pojawiające się nowości. Mamy własną ideę przyszłości technologii komputerowej, a w jej ramach stworzyliśmy organizację o nazwie Dell Ventures (czyli ryzykowne przedsięwzięcia Della), która inwestuje w spółki z nowymi pomysłami na biznes i technologie. Nowe urządzenie będzie na pewno dodatkiem do komputera. Nie sądzę, aby go zastąpiło. Nie znam nikogo, kto ma palmtopa, a nie posiada również komputera stacjonarnego. Dziś trudno wprowadzać dane do telefonu, gdyż służy on przede wszystkim do rozmowy, a nie do komputerowego przetwarzania danych. Dodatkowo jako ludzie jesteśmy wzrokowcami i łatwiej nam czytać informacje lub oglądać filmy i zdjęcia na dużym ekranie monitora, jaki znajdziemy przy pececie, a nie na małym wyświetlaczu telefonu czy palmtopa. Nie oznacza to jednak, że komputer nie będzie przechodził radykalnych zmian. Jego rozwój będą określały nowe wymagania użytkowników, szczególnie związane z wykorzystaniem Internetu. Szerokopasmowy i szybki dostęp do sieci będzie wymuszał używanie wysokiej klasy komputerów w domu i pracy.
- W Polsce obserwujemy szybką ekspansję międzynarodowych (głównie amerykańskich) korporacji IT. Czy za trzy, cztery lata będziemy mieli do czynienia tylko z jednym, globalnym rynkiem?
- W naszej dziedzinie bardzo trudno jest przewidywać zmiany cztery lata naprzód. Jedno jest jasne: sukces na globalnym rynku IT odniosą te przedsiębiorstwa, które słuchają klientów i mają z nimi bezpośredni kontakt. Naszym podstawowym zadaniem jest pomaganie klientom w budowie infrastruktury internetowej, aby mogli jak najlepiej konkurować z firmami z innych krajów lub regionów świata. Wierzymy, że dzięki skoncentrowaniu się na obsłudze klientów przedsiębiorstwa będą odnosiły sukces i rozwijały się w gospodarce napędzanej Internetem. Nowe rynki stwarzają wielkie możliwości dla biznesu. W Europie takie kraje, jak Polska, Węgry i Czechy, rozwijają się szybko właśnie dzięki nowej technologii. Wkrótce Afryka, Bliski Wschód i część Azji odkryją te same możliwości rozwoju biznesu. We wrześniu 2000 r. otworzyliśmy w Indiach biuro sprzedaży bezpośredniej, przeznaczone dla lokalnych klientów. Przy sprzedaży internetowej nie ma znaczenia, gdzie jest producent, sprzedawca lub klient.
Michael Dell: - Potencjał ogólnoświatowej sieci jest ogromny. Internet eliminuje odległość, czasowe i sztuczne bariery stworzone przez kulturę, rasy, religie i polityczne systemy. Prowadzi do wspólnej społeczności. Internet będzie miał głęboki wpływ na społeczeństwo, jednak dopiero zaczął budować swoje znaczenie na świecie. Niebawem w biznesie nadejdzie dzień, w którym przedsiębiorcy dostrzegą Internet jako coś tak samo istotnego jak elektryczność. A nawet ważniejszego. Nie spotykamy przecież wiceprezesów od elektryczności, a Internet wkrótce stanie się najważniejszym elementem w funkcjonowaniu biznesu. Ponadto, pomimo technicznej niezwykłości, Internet jest prostym narzędziem, które umożliwia ludziom naukę, komunikację, handel. W Dellu nauczyliśmy się zaprzęgać potęgę sieci do naszej działalności.
- Czy zatem przetrwają tylko firmy internetowe?
- Przedsiębiorstwo internetowe to firma, która przede wszystkim wie, jak wykorzystać Internet, żeby poprawić jakość prowadzonego biznesu, skuteczność i szybkość obsługi klienta. Być przedsiębiorstwem internetowym to nie tylko mieć stronę WWW, ale używać mocy technologii internetowej do kształtowania procesów produkcji, redukcji kosztów i strat, poprawy jakości i szybkości obsługi klienta. Uniwersytet Teksasu niedawno zakończył sponsorowane przez Della badania, w których naukowcy sprawdzali uzależnienie wyników finansowych przedsiębiorstwa od stopnia jego zintegrowania z Internetem. Okazało się, że ta zależność staje się coraz większa.
- Wydaje się, że pańska firma na początku nie doceniła Internetu, pozwalając wyrosnąć w sieci silnej konkurencji.
- Jesteśmy obecni w Internecie od 1994 r., a przychody założonego w 1996 r. serwisu handlowego wynoszą 50 mln dolarów dziennie. Możemy spokojnie dowieść, że Dell jest pionierem e-commerce. Pomagaliśmy i pomagamy licznym przedsiębiorstwom na świecie czerpać korzyści z Internetu. Dostarczamy im infrastrukturę do budowy ich obecności w Internecie, w skali dostosowanej do wielkości przedsiębiorstwa, rozrastającej się wraz z jego rozwojem.
- Internet się zapycha. Łącza są przeciążone. Nie sądzi pan, że jego szybki rozwój spowoduje załamanie systemu przesyłania danych na skalę światową?
- Prawda jest inna. Internet staje się bardziej wytrzymały, a jego pojemność stale wzrasta. Szerokość pasma transmisyjnego zwiększa się za każdym razem, gdy wprowadzane są nowe technologie - systemy 3G, GPRS, DSL, sieci optyczne itd. Nie sądzę zatem, abyśmy zbliżali się do momentu, w którym system mógłby się zawalić; chociaż takie przekonanie może się odnosić tylko do Ameryki. Zauważyłem, że Europa wydaje na technologie informatyczne połowę tego co USA, porównując przeznaczany na ten cel odsetek PKB. Dodatkowo trzeba pamiętać, że Europę zamieszkuje znacznie więcej ludzi niż USA. Europejscy przywódcy powinni się skoncentrować na tym zagadnieniu. W przeciwnym razie dystans pomiędzy nami będzie się stale zwiększał.
- Komputerem przyszłości, jak się dziś wydaje, będzie coś w rodzaju hybrydy palmtopa i telefonu komórkowego.
- Dell uważnie śledzi wszystkie pojawiające się nowości. Mamy własną ideę przyszłości technologii komputerowej, a w jej ramach stworzyliśmy organizację o nazwie Dell Ventures (czyli ryzykowne przedsięwzięcia Della), która inwestuje w spółki z nowymi pomysłami na biznes i technologie. Nowe urządzenie będzie na pewno dodatkiem do komputera. Nie sądzę, aby go zastąpiło. Nie znam nikogo, kto ma palmtopa, a nie posiada również komputera stacjonarnego. Dziś trudno wprowadzać dane do telefonu, gdyż służy on przede wszystkim do rozmowy, a nie do komputerowego przetwarzania danych. Dodatkowo jako ludzie jesteśmy wzrokowcami i łatwiej nam czytać informacje lub oglądać filmy i zdjęcia na dużym ekranie monitora, jaki znajdziemy przy pececie, a nie na małym wyświetlaczu telefonu czy palmtopa. Nie oznacza to jednak, że komputer nie będzie przechodził radykalnych zmian. Jego rozwój będą określały nowe wymagania użytkowników, szczególnie związane z wykorzystaniem Internetu. Szerokopasmowy i szybki dostęp do sieci będzie wymuszał używanie wysokiej klasy komputerów w domu i pracy.
- W Polsce obserwujemy szybką ekspansję międzynarodowych (głównie amerykańskich) korporacji IT. Czy za trzy, cztery lata będziemy mieli do czynienia tylko z jednym, globalnym rynkiem?
- W naszej dziedzinie bardzo trudno jest przewidywać zmiany cztery lata naprzód. Jedno jest jasne: sukces na globalnym rynku IT odniosą te przedsiębiorstwa, które słuchają klientów i mają z nimi bezpośredni kontakt. Naszym podstawowym zadaniem jest pomaganie klientom w budowie infrastruktury internetowej, aby mogli jak najlepiej konkurować z firmami z innych krajów lub regionów świata. Wierzymy, że dzięki skoncentrowaniu się na obsłudze klientów przedsiębiorstwa będą odnosiły sukces i rozwijały się w gospodarce napędzanej Internetem. Nowe rynki stwarzają wielkie możliwości dla biznesu. W Europie takie kraje, jak Polska, Węgry i Czechy, rozwijają się szybko właśnie dzięki nowej technologii. Wkrótce Afryka, Bliski Wschód i część Azji odkryją te same możliwości rozwoju biznesu. We wrześniu 2000 r. otworzyliśmy w Indiach biuro sprzedaży bezpośredniej, przeznaczone dla lokalnych klientów. Przy sprzedaży internetowej nie ma znaczenia, gdzie jest producent, sprzedawca lub klient.
Więcej możesz przeczytać w 47/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.