Większość ludzi boi się internetowych zakupów, bo nie wie, jak je zrobić
Zakupy internetowe oszczędzają czas i pieniądze. Tymczasem korzysta z nich tylko kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Zdaniem właścicieli elektronicznych sklepów, przyczyna jest jedna - niewiedza. Potencjalni klienci boją się przede wszystkim o bezpieczeństwo swoich danych i obawiają się złej jakości produktów. Istnieją jednak rozwiązania techniczne i regulacje prawne, które ryzyko związane z wirtualnymi zakupami zmniejszają niemal do zera.
Zakupy w sieci nie cieszą się dobrą opinią. Przyczyniło się do tego kilka głośnych wpadek wirtualnych firm - w tym roku wykradziono 350 tys. numerów kart kredytowych ze sklepu muzycznego CD Universe oraz dane teleadresowe części klientów księgarni Amazon.com. Sklepy stosują jednak coraz lepsze zabezpieczenia, a za zakupy pozwalają płacić dopiero przy odbiorze. eMarket.pl na przykład oferuje cztery sposoby płatności. - Prawie 90 proc. kupujących płaci gotówką przy odbiorze zamówienia. Z opcji tej korzystają też klienci nabywający droższe produkty i ci, którzy łączą się z naszym sklepem z serwerów dobrych firm, a więc niewątpliwie mają karty kredytowe. Wynika to z ciągle ograniczonego zaufania do wirtualnego sprzedawcy, postrzeganego tylko jako bezosobowy adres internetowy. Nadto płacąc dopiero przy odbiorze, klienci czują, że do ostatniej chwili kontrolują zakup - ocenia Mirosław Wąsowicz z eMarketu. W sklepie prowadzonym wspólnie przez Optimus i telewizję Polsat można także kupić w tradycyjny sposób talony o określonej wartości, a następnie płacić nimi on line. - Kolejną możliwością jest przelew z konta w banku internetowym. Na razie podpisaliśmy umowę z Bankiem Przemysłowo-Handlowym na płatności za pomocą systemu Sez@m, ale rozmawiamy także z innymi instytucjami finansowymi. Przełączanie ze sklepu do systemu bankowego i z powrotem odbywa się automatycznie. Ostatnia możliwość to płacenie kartą kredytową. Niezbędne informacje można wprowadzić bezpośrednio w witrynie, gdzie są one szyfrowane na czas transmisji, lub przesłać faksem - dodaje Wąsowicz.
Bezpieczny Internet
Warto zauważyć, że dane przekazywane przez telefon lub faksem nie są w żaden sposób zabezpieczone. Tymczasem w Internecie stosuje się zaawansowane algorytmy szyfrowania, dzięki którym nawet przechwycenie przesyłanych informacji przez osoby postronne nie stanowi zagrożenia. Zanim jednak poda się jakiekolwiek poufne dane, należy sprawdzić, czy będą one właściwie chronione. Za światowy standard bezpieczeństwa uznaje się obecnie 128-bitowy protokół SSL. W popularnej przeglądarce Internet Explorer siłę szyfrowania można sprawdzić, klikając w menu Pomoc, a następnie Informacje. Jeśli jest ona 40- lub 56-bitowa, należy skorzystać z bezpłatnej aktualizacji, do której dostęp daje zamieszczony w menu odsyłacz. Bezpieczne strony można rozpoznać po adresie rozpoczynającym się od skrótu https:// (zamiast http://). Dodatkowe zabezpieczenie to certyfikaty. Potwierdzają one, że dana witryna rzeczywiście jest tą, za którą się podaje, czyli że strona sklepu, na którą weszliśmy, nie została podmieniona przez hakerów. O posiadaniu certyfikatu informuje symbol kłódki na dolnej belce przeglądarki. Po jego kliknięciu można uzyskać szczegółowe dane o wystawcy certyfikatu.
Mimo zabezpieczeń nadal musimy ufać, że pracownicy sklepu nie wykorzystają niewłaściwie podanego im numeru karty czy danych osobowych (choć ryzyko jest takie samo jak wtedy, gdy wręczamy kartę kelnerowi w restauracji). Pojawiły się już jednak pierwsze firmy prowadzące autoryzację kart w Internecie. System rozliczeń on line uruchomiła firma eCard, której akcjonariuszami są ComputerLand, Bank Rozwoju Eksportu i Wielkopolski Bank Kredytowy. - Po wybraniu płatności kartą klient jest przenoszony do naszej odpowiednio zabezpieczonej witryny, gdzie wprowadza stosowne dane. Zapytanie o kartę i dostępne środki zostaje następnie przekazane do systemu bankowego. Jeśli odpowiedź jest pozytywna, informacja o tym wraca do sklepu i klienta. Wirtualny sprzedawca w ogóle nie ma kontaktu z danymi z karty, nie są też one u nas przechowywane. Należy pamiętać, że nawet przy najlepszych intencjach stworzenie przez sklep zabezpieczeń umożliwiających płacenie kartą i przechowywanie informacji o transakcjach może nastręczać kłopotów. Dla klienta dodatkową zaletą autoryzacji on line jest natychmiastowa akceptacja płatności. Płacąc off line, dopiero po pewnym czasie dostajemy informację, czy wszystkie dane były poprawnie podane i zostały zaakceptowane - tłumaczy Wojciech Zych z eCard. Z usług firmy korzysta już Merlin, jedna z największych polskich księgarń internetowych, oraz Polska Akcja Humanitarna, która między innymi przez Internet zbiera środki na swoje inicjatywy. Z kolei Wirtualny Sklep - należący do Wirtualnej Polski - współpracuje z internetowym centrum autoryzacji Polcardu. W sklepie tym można kupować także na raty. Klient przesyła niezbędne informacje faksem, a kurier przywozi umowę kredytową razem z zamówionym towarem.
Towar rzeczywisty
Poza troską o swoje dane przed zakupami internetowymi powstrzymuje kupujących obawa przed złą jakością towarów. - Zgodnie z przyjętą niedawno ustawą o transakcjach na odległość klient w ciągu dziesięciu dni może zwrócić produkt bez podania przyczyny. Nie ma więc ryzyka kupienia kota w worku. W pełni respektowane są wszystkie prawa gwarancyjne. Wadliwy towar wystarczy odesłać na nasz koszt, a natychmiast dostarczymy nowy - zapewnia Cezary Szczekocki, prezes Wirtualnego Sklepu. Wtóruje mu Mirosław Wąsowicz z eMarketu: - Handel internetowy to nasze źródło utrzymania, nie możemy więc sobie pozwolić na utratę zaufania kupujących. Stworzyliśmy rozbudowany system opieki posprzedażnej. Jeśli klient ma jakiekolwiek kłopoty na przykład z kupioną lodówką, zajmujemy się zorganizowaniem wizyty ekipy serwisowej. Według przedstawicieli obu sklepów, mitem jest także twierdzenie, że w Internecie panuje drożyzna. - Wszyscy oczekują w sieci niższych cen. Jeśli produkt kosztuje tyle samo, ile w zwykłym sklepie, klienci często rezygnują z zakupu on line. Dlatego staramy się oferować produkty jak najtaniej - zapewnia Wąsowicz. Także w Wirtualnym Sklepie starają się utrzymać niższe ceny niż w tradycyjnych punktach sprzedaży. - Części komputerowe są u nas najtańsze w kraju - zachęca Szczekocki.
Z dostawą do domu
Kolejnym elementem wirtualnych zakupów budzącym zastrzeżenia klientów jest dostawa. Do niedawna w niektórych sklepach informowano, że czas dostarczenia nabytych artykułów może przekroczyć dwa tygodnie. Teraz większość elektronicznych sprzedawców korzysta z kurierów. Nawet przy niewielkich zakupach dostawa za pośrednictwem kuriera bywa bezpłatna; na przykład w Empik.com od kwoty 85 zł. - Większość zamówień realizowana jest w ciągu 48 godzin. Klient może określić, kiedy zakupy mają zostać dostarczone. Jeśli kurier nie zastanie nikogo w domu, zostawia awizo z numerem telefonu, by można się było z nim ponownie umówić. Kupujący nic za to nie dopłaca. W naszej witrynie można także po podaniu numeru zamówienia sprawdzać, co się dzieje z przesyłką - podaje Cezary Szczekocki.
Na początek grudnia przypada szczyt sezonu przedświątecznych zakupów. Jeśli nie chcemy marznąć, biegając od sklepu do sklepu, lub stać w kolejkach, możemy wybrać się całą rodziną na zakupy w wirtualnej przestrzeni. Większość sklepów pozwala wysyłać kupione artykuły pod wskazanym adresem jako prezenty. Tylko w przebraniu się za św. Mikołaja Internet nas nie wyręczy.
Zakupy w sieci nie cieszą się dobrą opinią. Przyczyniło się do tego kilka głośnych wpadek wirtualnych firm - w tym roku wykradziono 350 tys. numerów kart kredytowych ze sklepu muzycznego CD Universe oraz dane teleadresowe części klientów księgarni Amazon.com. Sklepy stosują jednak coraz lepsze zabezpieczenia, a za zakupy pozwalają płacić dopiero przy odbiorze. eMarket.pl na przykład oferuje cztery sposoby płatności. - Prawie 90 proc. kupujących płaci gotówką przy odbiorze zamówienia. Z opcji tej korzystają też klienci nabywający droższe produkty i ci, którzy łączą się z naszym sklepem z serwerów dobrych firm, a więc niewątpliwie mają karty kredytowe. Wynika to z ciągle ograniczonego zaufania do wirtualnego sprzedawcy, postrzeganego tylko jako bezosobowy adres internetowy. Nadto płacąc dopiero przy odbiorze, klienci czują, że do ostatniej chwili kontrolują zakup - ocenia Mirosław Wąsowicz z eMarketu. W sklepie prowadzonym wspólnie przez Optimus i telewizję Polsat można także kupić w tradycyjny sposób talony o określonej wartości, a następnie płacić nimi on line. - Kolejną możliwością jest przelew z konta w banku internetowym. Na razie podpisaliśmy umowę z Bankiem Przemysłowo-Handlowym na płatności za pomocą systemu Sez@m, ale rozmawiamy także z innymi instytucjami finansowymi. Przełączanie ze sklepu do systemu bankowego i z powrotem odbywa się automatycznie. Ostatnia możliwość to płacenie kartą kredytową. Niezbędne informacje można wprowadzić bezpośrednio w witrynie, gdzie są one szyfrowane na czas transmisji, lub przesłać faksem - dodaje Wąsowicz.
Bezpieczny Internet
Warto zauważyć, że dane przekazywane przez telefon lub faksem nie są w żaden sposób zabezpieczone. Tymczasem w Internecie stosuje się zaawansowane algorytmy szyfrowania, dzięki którym nawet przechwycenie przesyłanych informacji przez osoby postronne nie stanowi zagrożenia. Zanim jednak poda się jakiekolwiek poufne dane, należy sprawdzić, czy będą one właściwie chronione. Za światowy standard bezpieczeństwa uznaje się obecnie 128-bitowy protokół SSL. W popularnej przeglądarce Internet Explorer siłę szyfrowania można sprawdzić, klikając w menu Pomoc, a następnie Informacje. Jeśli jest ona 40- lub 56-bitowa, należy skorzystać z bezpłatnej aktualizacji, do której dostęp daje zamieszczony w menu odsyłacz. Bezpieczne strony można rozpoznać po adresie rozpoczynającym się od skrótu https:// (zamiast http://). Dodatkowe zabezpieczenie to certyfikaty. Potwierdzają one, że dana witryna rzeczywiście jest tą, za którą się podaje, czyli że strona sklepu, na którą weszliśmy, nie została podmieniona przez hakerów. O posiadaniu certyfikatu informuje symbol kłódki na dolnej belce przeglądarki. Po jego kliknięciu można uzyskać szczegółowe dane o wystawcy certyfikatu.
Mimo zabezpieczeń nadal musimy ufać, że pracownicy sklepu nie wykorzystają niewłaściwie podanego im numeru karty czy danych osobowych (choć ryzyko jest takie samo jak wtedy, gdy wręczamy kartę kelnerowi w restauracji). Pojawiły się już jednak pierwsze firmy prowadzące autoryzację kart w Internecie. System rozliczeń on line uruchomiła firma eCard, której akcjonariuszami są ComputerLand, Bank Rozwoju Eksportu i Wielkopolski Bank Kredytowy. - Po wybraniu płatności kartą klient jest przenoszony do naszej odpowiednio zabezpieczonej witryny, gdzie wprowadza stosowne dane. Zapytanie o kartę i dostępne środki zostaje następnie przekazane do systemu bankowego. Jeśli odpowiedź jest pozytywna, informacja o tym wraca do sklepu i klienta. Wirtualny sprzedawca w ogóle nie ma kontaktu z danymi z karty, nie są też one u nas przechowywane. Należy pamiętać, że nawet przy najlepszych intencjach stworzenie przez sklep zabezpieczeń umożliwiających płacenie kartą i przechowywanie informacji o transakcjach może nastręczać kłopotów. Dla klienta dodatkową zaletą autoryzacji on line jest natychmiastowa akceptacja płatności. Płacąc off line, dopiero po pewnym czasie dostajemy informację, czy wszystkie dane były poprawnie podane i zostały zaakceptowane - tłumaczy Wojciech Zych z eCard. Z usług firmy korzysta już Merlin, jedna z największych polskich księgarń internetowych, oraz Polska Akcja Humanitarna, która między innymi przez Internet zbiera środki na swoje inicjatywy. Z kolei Wirtualny Sklep - należący do Wirtualnej Polski - współpracuje z internetowym centrum autoryzacji Polcardu. W sklepie tym można kupować także na raty. Klient przesyła niezbędne informacje faksem, a kurier przywozi umowę kredytową razem z zamówionym towarem.
Towar rzeczywisty
Poza troską o swoje dane przed zakupami internetowymi powstrzymuje kupujących obawa przed złą jakością towarów. - Zgodnie z przyjętą niedawno ustawą o transakcjach na odległość klient w ciągu dziesięciu dni może zwrócić produkt bez podania przyczyny. Nie ma więc ryzyka kupienia kota w worku. W pełni respektowane są wszystkie prawa gwarancyjne. Wadliwy towar wystarczy odesłać na nasz koszt, a natychmiast dostarczymy nowy - zapewnia Cezary Szczekocki, prezes Wirtualnego Sklepu. Wtóruje mu Mirosław Wąsowicz z eMarketu: - Handel internetowy to nasze źródło utrzymania, nie możemy więc sobie pozwolić na utratę zaufania kupujących. Stworzyliśmy rozbudowany system opieki posprzedażnej. Jeśli klient ma jakiekolwiek kłopoty na przykład z kupioną lodówką, zajmujemy się zorganizowaniem wizyty ekipy serwisowej. Według przedstawicieli obu sklepów, mitem jest także twierdzenie, że w Internecie panuje drożyzna. - Wszyscy oczekują w sieci niższych cen. Jeśli produkt kosztuje tyle samo, ile w zwykłym sklepie, klienci często rezygnują z zakupu on line. Dlatego staramy się oferować produkty jak najtaniej - zapewnia Wąsowicz. Także w Wirtualnym Sklepie starają się utrzymać niższe ceny niż w tradycyjnych punktach sprzedaży. - Części komputerowe są u nas najtańsze w kraju - zachęca Szczekocki.
Z dostawą do domu
Kolejnym elementem wirtualnych zakupów budzącym zastrzeżenia klientów jest dostawa. Do niedawna w niektórych sklepach informowano, że czas dostarczenia nabytych artykułów może przekroczyć dwa tygodnie. Teraz większość elektronicznych sprzedawców korzysta z kurierów. Nawet przy niewielkich zakupach dostawa za pośrednictwem kuriera bywa bezpłatna; na przykład w Empik.com od kwoty 85 zł. - Większość zamówień realizowana jest w ciągu 48 godzin. Klient może określić, kiedy zakupy mają zostać dostarczone. Jeśli kurier nie zastanie nikogo w domu, zostawia awizo z numerem telefonu, by można się było z nim ponownie umówić. Kupujący nic za to nie dopłaca. W naszej witrynie można także po podaniu numeru zamówienia sprawdzać, co się dzieje z przesyłką - podaje Cezary Szczekocki.
Na początek grudnia przypada szczyt sezonu przedświątecznych zakupów. Jeśli nie chcemy marznąć, biegając od sklepu do sklepu, lub stać w kolejkach, możemy wybrać się całą rodziną na zakupy w wirtualnej przestrzeni. Większość sklepów pozwala wysyłać kupione artykuły pod wskazanym adresem jako prezenty. Tylko w przebraniu się za św. Mikołaja Internet nas nie wyręczy.
Więcej możesz przeczytać w 47/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.