Jako notoryczny humanista mam nieco podejrzliwy i dość zabobonny stosunek do wynalazków technicznych.
Fascynują mnie nie tyle jako udoskonalenia życia, ile jako elementy nierzadko rewolucyjnych zmian ludzkiej egzystencji, których implikacji twórcy nawet nie podejrzewali.
Wynalazek okularów, umożliwiający ludziom starszym pracę intelektualną i przekazywanie dorobku, był jednym z głównych sprawców przyśpieszenia pod nazwą renesans, druk Biblii przez Gutenberga zaowocował tym, że ludzie przeczytali wreszcie Pismo Święte i wkrótce połowa z nich stała się "wierzącymi inaczej". Nowoczesna demokracja rodziła się na bazie linotypu i drukarskiej maszyny rotacyjnej, demagogiczne dyktatury XX wieku są dzieckiem mikrofonu i karabinu maszynowego. Wiemy z grubsza, choć nie zawsze w pełni sobie uświadamiamy, jak przemodelował życie społeczne samochód i telewizor - od modelu rodziny po tempo życia: sztuka masowa, moda obowiązkowo młodzieżowa, dyktatura oglądalności jako wyznacznik smaku, upadek politycznych autorytetów z chwilą, gdy możliwy stał się bliższy kontakt z ludźmi pomnikami. A zarazem dewaluacja bezpośredniej tradycji. Co po wspomnieniach dziadka kombatanta przy codziennej porcji filmów akcji? A przecież mamy za małą perspektywę historyczną, aby sobie uświadomić wszystkie konsekwencje. W każdym razie, czy było możliwe w czasach przedtelewizyjnych, by wybory wygrywali wyżsi, a głupsi lub przystojniejsi, a mniej kompetentni? A tymczasem rozpędzony postęp techniczny ciągle przyspiesza. Co będzie dalej?
Telewizor w każdym pokoju zabija życie rodzinne i osłabia więzi ogólnoludzkie. Co sprawi telemikrokomputer dla każdego, który będzie mogł zastąpić wszelkie inne kontakty - bank, sklep, informację, rozrywkę, seks...? A przy okazji jego posiadacz będzie mógł podlegać stałej dyskretnej kontroli. Jaki będzie człowiek XXI wieku? Wszechmocny i kruchy. Samowystarczalny, lecz samotny...
Strach? Czy też nadzieja, że natura, w tym wypadku natura ludzka, zdoła się obronić. Akcja zawsze rodzi reakcje. A wielkie wynalazki - skutki uboczne.
Gigantyczny rozwój spowodował gigantyczne spustoszenia ekologiczne. Pandemia AIDS czy plaga narkomanii możliwa jest dopiero w globalnej wiosce z masową międzykontynentalną komunikacją. Być może więc przyszłe społeczeństwo elektroegoistów zacznie demograficznie karleć - (kto będzie chciał się rozmnażać?) i planeta z wolna się wyludni. Ewentualnie, w którymś momencie ludzie odreagują szokowo i biorąc wzór z irańskich talibów, zaczną tłuc komputery, niszczyć telewizory i na gwałt wracać do natury...
Nierealne? W takich chwilach lubię sobie przypominać starożytnych Rzymian, bezpiecznych mieszkańców superimperium o zintegrowanych rynku, świetnej komunikacji, wysokiej kulturze i oświacie, liberalnym prawie małżeńskim,wolnej sztuce... Wyobraźmy sobie, że któregoś dnia jakiś herold (ówczesny telewizor obwoźny) oznajmiłby im: "Do końca waszego świata zostało, z grubsza biorąc, około stu lat". Jaką wywołałby reakcję - wzruszenie ramion, śmiech politowania?
A dziś wszelkie procesy zachodzą o wiele, wiele szybciej....
Wynalazek okularów, umożliwiający ludziom starszym pracę intelektualną i przekazywanie dorobku, był jednym z głównych sprawców przyśpieszenia pod nazwą renesans, druk Biblii przez Gutenberga zaowocował tym, że ludzie przeczytali wreszcie Pismo Święte i wkrótce połowa z nich stała się "wierzącymi inaczej". Nowoczesna demokracja rodziła się na bazie linotypu i drukarskiej maszyny rotacyjnej, demagogiczne dyktatury XX wieku są dzieckiem mikrofonu i karabinu maszynowego. Wiemy z grubsza, choć nie zawsze w pełni sobie uświadamiamy, jak przemodelował życie społeczne samochód i telewizor - od modelu rodziny po tempo życia: sztuka masowa, moda obowiązkowo młodzieżowa, dyktatura oglądalności jako wyznacznik smaku, upadek politycznych autorytetów z chwilą, gdy możliwy stał się bliższy kontakt z ludźmi pomnikami. A zarazem dewaluacja bezpośredniej tradycji. Co po wspomnieniach dziadka kombatanta przy codziennej porcji filmów akcji? A przecież mamy za małą perspektywę historyczną, aby sobie uświadomić wszystkie konsekwencje. W każdym razie, czy było możliwe w czasach przedtelewizyjnych, by wybory wygrywali wyżsi, a głupsi lub przystojniejsi, a mniej kompetentni? A tymczasem rozpędzony postęp techniczny ciągle przyspiesza. Co będzie dalej?
Telewizor w każdym pokoju zabija życie rodzinne i osłabia więzi ogólnoludzkie. Co sprawi telemikrokomputer dla każdego, który będzie mogł zastąpić wszelkie inne kontakty - bank, sklep, informację, rozrywkę, seks...? A przy okazji jego posiadacz będzie mógł podlegać stałej dyskretnej kontroli. Jaki będzie człowiek XXI wieku? Wszechmocny i kruchy. Samowystarczalny, lecz samotny...
Strach? Czy też nadzieja, że natura, w tym wypadku natura ludzka, zdoła się obronić. Akcja zawsze rodzi reakcje. A wielkie wynalazki - skutki uboczne.
Gigantyczny rozwój spowodował gigantyczne spustoszenia ekologiczne. Pandemia AIDS czy plaga narkomanii możliwa jest dopiero w globalnej wiosce z masową międzykontynentalną komunikacją. Być może więc przyszłe społeczeństwo elektroegoistów zacznie demograficznie karleć - (kto będzie chciał się rozmnażać?) i planeta z wolna się wyludni. Ewentualnie, w którymś momencie ludzie odreagują szokowo i biorąc wzór z irańskich talibów, zaczną tłuc komputery, niszczyć telewizory i na gwałt wracać do natury...
Nierealne? W takich chwilach lubię sobie przypominać starożytnych Rzymian, bezpiecznych mieszkańców superimperium o zintegrowanych rynku, świetnej komunikacji, wysokiej kulturze i oświacie, liberalnym prawie małżeńskim,wolnej sztuce... Wyobraźmy sobie, że któregoś dnia jakiś herold (ówczesny telewizor obwoźny) oznajmiłby im: "Do końca waszego świata zostało, z grubsza biorąc, około stu lat". Jaką wywołałby reakcję - wzruszenie ramion, śmiech politowania?
A dziś wszelkie procesy zachodzą o wiele, wiele szybciej....
Więcej możesz przeczytać w 47/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.