Marian Krzaklewski, przewodniczący AWS, powinien się udać z misją do Mariana Krzaklewskiego, przewodniczącego "Solidarności"
Jaka przyszłość czeka związek zawodowy, który w oczach 79 proc. obywateli nie walczy o prawa pracownicze, tylko o władzę? Jak liczny będzie związek, któremu 63 proc. Polaków odmawia prawa do wchodzenia w spory z rządem? Badania "Pentora" uwidaczniają schizofreniczność sytuacji, w jakiej znajdują się związkowi działacze. Obywatele myślą logicznie: skoro związkowcy współtworzą gabinet Jerzego Buzka, to wchodząc w spór zbiorowy, zbiorowo spierają się z sobą. Nie jest też obca Polakom sztuka dedukcji. Jeżeli związek znalazł się w konfliktowej sytuacji z rządem akurat w chwili, gdy Marian Krzaklewski toczy boje o AWS, to można Mariana Krzaklewskiego podejrzewać o chęć postraszenia kolegów z akcji. Teraz powinno być tak: związek wchodzi w spór z rządem, więc premier powinien poprosić Mariana Krzaklewskiego, jako przewodniczącego AWS, o polityczne wsparcie. Wówczas Marian Krzaklewski powinien się udać z misją dobrej woli do przewodniczącego "Solidarności" Mariana Krzaklewskiego. Kto wie, być może po długich pertraktacjach lider akcji nakłoniłby przewodniczącego "Solidarności" do wycofania żądań? W końcu istnieje jakaś różnica między żądaniem a rządzeniem. A przynajmniej powinna być. Upolitycznione związki to spuścizna po PRL. Podobnie zresztą jak wchodzenie w spory z rządem tak, jakby nadal był Wielkim Pracodawcą w Fabryce Ludowe Państwo. Obecność "Solidarności" w obozie prawicy czy orbitowanie OPZZ wokół SLD da się wytłumaczyć historycznie, politologicznie, socjologicznie. Tylko obywatele mają coraz mniej zrozumienia dla takich łamańców.
Więcej możesz przeczytać w 47/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.