Dezorientacja, oszołomienie, wręcz lęk" - tak Daniel Fisher, amerykański psycholog społeczny i socjolog, opisuje syndrom świątecznych zakupów. Wywoływać ma go wrażenie osaczenia przez wszechobecne reklamy oraz obawa, że nie trafimy w gust bliskiej osoby. Jeśli podczas zakupów świątecznych stresu doświadcza Amerykanin, to jak przed Bożym Narodzeniem może się czuć w sklepie Polak? Z pewnością gorzej. Nie tylko dlatego, że jest uboższy i z "wszechobecną reklamą" obcuje stosunkowo niedługo, ale przede wszystkim dlatego, że w przeciwieństwie do obywatela USA czy Unii Europejskiej nie ma praktycznie dostępu do rzetelnej informacji o rynkowej ofercie.
W porównaniu z konsumentami z Europy Zachodniej dużo szybciej też podejmujemy decyzje. Dzieje się tak nawet w wypadku takich sprzętów, jak pralka czy lodówka. Telewizor szybko wybiera - jak wynika z badań Demoskopu "Polska i polscy konsumenci 2000" - aż 64 proc. klientów. Co czwarta osoba kupuje go w pierwszym sklepie, do którego wejdzie. Przed nabyciem urządzeń AGD w ofercie rynku rozeznaje się ledwie 38 proc. osób. Niewiele więcej wysiłku wkładamy w wybór nawet tak skomplikowanego sprzętu jak komputer. Ledwie co drugi z nas porównuje kilka ofert i przymierza je do swych oczekiwań. Szybko komputer kupuje 45 proc. klientów; przy tym 14 proc. w pierwszym odwiedzonym sklepie. I często żałujemy pochopnej decyzji.
Dlatego właśnie, chcąc ułatwić Państwu dokonanie najlepszych wyborów i oszczędzić rozczarowań, proponujemy świąteczny przewodnik po rynku. Rekomendujemy najlepsze produkty branż, które w zeszłym roku notowały największy wzrost obrotów właśnie przed Bożym Narodzeniem. Posiłkowaliśmy się uznanymi, prowadzonymi od wielu lat testami konsumenckimi z zagranicy. Braliśmy także pod uwagę opinie i wskazówki niezależnych ekspertów oraz redaktorów pism specjalistycznych. Staraliśmy się również, aby proponowane przez nas towary jutro nie były przestarzałe. Obok nowości w naszym "supersamie" znalazły się artykuły, które są przebojami od kilku sezonów. Proponujemy w sumie sto prezentów z 33 segmentów rynku. O naszym wyborze decydowały przede wszystkim: relacja jakości do ceny, walory użytkowe produktu oraz wzornictwo.
Szacuje się, że w ostatnich miesiącach roku wydamy ponad 100 mld zł. Oczywiście sporą część tej kwoty przeznaczymy na żywność, ubrania czy utrzymanie domu, ale zakupy związane ze świętami pochłoną ponad 20 mld zł, czyli równowartość około 4,5 mld USD. Co drugi komputer i zmywarka, co trzeci telewizor i kosmetyk kupowany jest pod koniec listopada i w grudniu. Nie mówiąc o płytach kompaktowych, albumach, zegarkach, krawatach, apaszkach czy biżuterii.
Dochody Polaków w ostatnim kwartale tego roku wzrosną o kolejne 4,1 proc., ale nic i nikt nie wskazuje na to, aby te pieniądze zostały zaoszczędzone. To oczywiste, że tak jak w całym zachodnim świecie mechanizmy reklamy i promocji wprzęgnięto u nas w zmianę świąt Bożego Narodzenia w czas wielkich zakupów, a łowy na klientów z roku na rok rozpoczynane są w Polsce coraz wcześniej. Ale nie tłumaczy to chyba do końca świątecznego boomu handlowego w niezbyt jeszcze zamożnym kraju.
- Wydawanie wielkich kwot w czasie świąt jest charakterystyczne dla klasy średniej, odzwierciedla radość z pierwszych większych pieniędzy. Przedstawiciele tej rosnącej przecież grupy społecznej rekompensują sobie w ten sposób wcześniejsze wyrzeczenia - tłumaczy Anna Wyka, socjolog kultury. Natomiast osoby w gorszej sytuacji finansowej chcą chociaż w tym czasie zapomnieć o biedzie. "Święta na kredyt" - tak reklamowana jest bardzo popularna usługa bankowa.
Wciąż odreagowujemy czas, gdy wspaniałym prezentem pod naszą szerokością geograficzną były artykuły podstawowe: kolorowe zeszyty, zachodnia czekolada, kilogram pomarańczy. Święta w PRL były jednymi z nielicznych dniami sytości, realizowania po trosze sarmackiej zasady "zastaw się, a postaw się": kilkanaście potraw, kupione w Peweksie mydło o zapachu jabłka. To być może też częściowo tłumaczy fakt, że o ile Francuzki czy Niemki najczęściej obdarowywane są kosmetykami bądź markowym, modnym drobiazgiem, o tyle w polskich domach zawierany jest swego rodzaju pakt. Rodzina umawia się, że najlepszym prezentem dla pani domu będzie na przykład zmywarka (prawie 70 proc. tych urządzeń sprzedaje się właśnie pod koniec roku). W listopadzie i grudniu kupujemy telewizory, sprzęt audio-wideo, komputery. Wówczas najczęściej wymieniamy meble. Lodówka albo zestaw satelitarny nie stają pod choinką, ale wiadomo: w tym roku możemy się pochwalić DVD. Sami sobie robimy wspólny prezent, najlepiej dobrej firmy.
- Sprawienie przyjemności innym od niedawna gwarantuje marka prezentu. Jakbyśmy chcieli mieć pewność, że nasz podarek zostanie dostrzeżony, uznany za wyjątkowy - dodaje Jacek Santorski, psycholog biznesu. - Jeszcze przed kilkoma laty najlepszym upominkiem była książka - przypomina Anna Wyka. - Dziś jej ekskluzywne wydania doskonale mogłyby zastąpić elektroniczne gadżety, które uczą. Niestety, nie tylko gubimy gdzieś ciepłą atmosferę świąt, ale i rezygnujemy z prezentów zaspokajających potrzeby intelektualne.
Inna rzecz, że kupując często właśnie w okresie przedświątecznym dobra trwałego użytku, zachowujemy się po prostu racjonalnie. "Polacy nadspodziewanie szybko dołączyli do grona społeczeństw rozbuchanego konspumpcjonizmu. Oczywiście, na miarę swych możliwości, ale aspiracje mają ogromne. To może wyjść tylko na zdrowie ich gospodarce" - napisał niedawno "The Economist".
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.