Królestwo na piasku

Królestwo na piasku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pod koniec 1999 r. król Fahd zaszokował rodaków, oświadczając, że Arabia Saudyjska zmierza w kierunku globalizacji.
Saudyjczycy chcieliby bowiem, korzystając z płynących obficie zewsząd petrodolarów, jak najdłużej zachować tradycyjne formy życia. Trwanie w izolacji okazuje się jednak dla Rijadu coraz trudniejsze.
Arabia Saudyjska, strażniczka ortodoksji i obyczajowości islamskiej, ostrożnie otwiera się na wpływy zewnętrzne od początku lat 90. Początek przeobrażeń związany był z wojną w Zatoce Perskiej, sprowokowaną przez reżim Saddama Husajna. Rijad wydał wtedy krocie na sfinansowanie działań własnych sił zbrojnych i częściowo wojsk sojuszniczych z antyirackiej koalicji. Saudyjczycy pokryli połowę szacowanych na 77 mld USD kosztów operacji "Pustynna burza". Stać ich na to, gdyż roczne dochody Rijadu z wydobycia i eksportu ropy sięgają 67 mld USD. To ponad 75 proc. dochodów państwa. Ceną za bezpieczeństwo okazała się także większa podatność na zachodnie wpływy polityczne i konieczność wpuszczenia "niewiernych" do ojczyzny Proroka, państwa, które nawet dzisiaj niechętnie udziela Europejczykom wiz wjazdowych.
Po zwycięskiej konfrontacji z Irakiem na "świętej ziemi muzułmańskiej" pozostał garnizon amerykański w Khobar nad Zatoką Perską, liczący dziś 15 tys. marines. To świetnie wyekwipowani i zdyscyplinowani żołnierze, trudno jednak kontrolować przyzwyczajonych do swobody obyczajowej Amerykanów, kiedy znajdą się na przepustce. Saudyjskim ortodoksom przeszkadza to, że relaksują się oni na swój sposób - nawet jeśli nie robią tego w Arabii - dyskoteki, kasyna, bary, alkohol, a nawet prostytutki, sprowadzone między innymi z Europy Wschodniej. Dlatego dla fundamentalistów "jankesi" są elementem niepożądanym, znieważającym prawowitych wyznawców islamu. W 1996 r. baza amerykańska była obiektem zamachu bombowego. Zginęło 16 marines.
Znacznie więcej niż wojskowych jest w Arabii Saudyjskiej amerykańskich cywilów, bez których praktycznie nie mógłby funkcjonować przemysł wydobywczy - liczbę pracowników kontraktowych ocenia się na 70 tys. Cywile jednak znają reguły gry i starają się nie irytować Saudyjczyków. Kobiety ubierają się tak, by nie prowokować tubylców, nade wszystko zaś przedstawicieli policji religijnej, bogobojnych i wszechwładnych mutawa.
Goście zagraniczni muszą w Arabii Saudyjskiej uważać na każdym kroku. Nie mają prawa fotografować lub zbyt nachalnie lustrować spojrzeniem przechodzących obok Saudyjek. Niekiedy zdarza się, że doniesienie na niestosownie zachowujących się obcokrajowców składają szczególnie gorliwi obywatele. Mutawa nie żartują. Bywa, że karzą opornych cudzoziemców grzywną, a nawet chłostą. Miejscowi przestępcy karani są znacznie surowiej - tylko w tym roku na okrytym złą sławą placu Ścięć w historycznym centrum Rijadu głowę lub kończyny straciło 118 osób. Mimo protestów organizacji międzynarodowych, m.in. Amnesty International, Rijad nie zamierza wyrzec się zgodnych z szarijatem metod wymierzania kar.
Niełatwe jest życie kobiet w Arabii Saudyjskiej. W hotelowej restauracji sieci Meridien do wspólnych posiłków z mężczyznami kobiety zasiadały z nakrytymi głowami. Wyjątek uczyniono dla polskiej marszałek Senatu Alicji Grześkowiak, ale tylko dlatego, że składała oficjalną wizytę w tym kraju. W "normalnych" lokalach gastronomicznych są odrębne sale dla obojga płci. Segregacja utrzymuje się w szkołach, bankach i innych instytucjach użyteczności publicznej. W Arabii Saudyjskiej brakuje pielęgniarek. W szpitalach królują siostry gastarbeiterki z USA, Kanady, Europy Zachodniej; kilka pochodzi z Polski. Ich status nie budzi jednak wątpliwości, gdyż wolno im się opiekować chorymi bez kurateli mężczyzn.
Osoby decydujące się na podjęcie pracy w Arabii muszą się pogodzić ze wszystkimi obowiązującymi tam ograniczeniami. Sporym ryzykiem jest praktykowanie innych niż muzułmańska religii. Niedawno wydalono grupę Filipińczyków modlących się w prywatnej kaplicy katolickiej. Zabroniony jest wwóz i lektura Biblii. Na ulicy nie można nosić takich symboli religijnych jak medaliki czy krzyże. Na indeksie celników znajduje się alkohol, nawet cukierki zawierające śladową jego ilość, oraz wieprzowina. W kraju nie ma kin, teatrów, cenzurowane są kasety wideo.
Obecność zagranicznych specjalistów i rosnący poziom wykształcenia miejscowych elit przyczyniają się do powolnych przemian w świadomości Saudyjczyków. Mimo wysiłków ortodoksów zmiany powoduje stosowanie nowoczesnych technologii, m.in. w komunikacji. Podróżujący za granicę Saudyjczycy coraz lepiej rozumieją też świat zewnętrzny. Konieczność choćby ograniczonych zmian zdaje się rozumieć także rodzina panująca. Właśnie dlatego w połowie tego roku powołano do życia Radę Rodziny Królewskiej, pierwszy kolegialny organ władzy, złożony ze znanych z imienia członków familii Saudów. To wydarzenie bez precedensu w historii Arabii Saudyjskiej, gdzie zagadnienia władzy otaczała dotychczas głęboka tajemnica. Krzysztof Płomiński, ambasador Polski w Rijadzie, uważa, że powstanie i dokładne określenie kompetencji Rady Rodziny Królewskiej jest kamieniem milowym w modernizowaniu państwa.
Dochody z eksportu ropy jeszcze długo będą źródłem bogactwa, ale Saudyjczycy rozumieją potrzebę większego ekonomicznego otwarcia na świat. Arabia ubiega się o członkostwo w Światowej Organizacji Handlu i planuje przyciągnięcie w ciągu najbliższych kilkunastu lat inwestycji zagranicznych o wartości 200 mld USD. Władze prowadzą politykę "saudyzacji" gospodarki, polegającą na kształceniu i zatrudnianiu rodzimych pracowników zamiast gastarbeiterów, których liczba w szczytowym okresie sięgnęła 5 mln w państwie liczącym 21 mln mieszkańców. Szczególnie ważne jest zapewnienie pracy młodzieży (połowa obywateli kraju nie ukończyła 20 lat). Tegoroczny skok cen ropy naftowej doprowadził do rekordowego zwiększenia PKB - aż o 7,6 proc. W przyszłości jednak wzrost będzie możliwy głównie dzięki najnowszym technologiom. Wątpliwe, by można było to osiągnąć bez uchylenia szczelnej zasłony skrywającej królestwo Saudów.


Więcej możesz przeczytać w 49/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.