Merry Christmas! - takie życzenia coraz częściej pojawiają się na czatach i listach dyskusyjnych.
Wirtualny świat szykuje się do internetowego sylwestra, a dzieci zaczynają wysyłać e-maile do św. Mikołaja. W Internecie można kupić choinkę, wybrać bombki i wysłać świąteczną kartkę. Można również spotkać się z rodziną, która Boże Narodzenie spędza za oceanem.
Zdziwiłby się ten, kto by myślał, że w noc sylwestrową nikt nie zagląda do sieci. Na kanałach IRC, najpopularniejszego programu do prowadzenia internetowych pogaduszek, 31 grudnia panuje wielki ruch. - Było zaskakująco dużo osób. Zaglądali nawet ludzie, którzy bawili się w tym czasie na imprezach. Włączali się do dyskusji i relacjonowali, co się u nich dzieje. Ale byli też tacy jak ja, którzy musieli w tym dniu zostać w domu - opowiada Andrzej Stołecki, instruktor szkoleń autoryzowanych przez Microsoft w firmie OSI CompuTrain, który w ubiegłym roku spędził sylwestra w sieci.
Pierwszego internetowego sylwestra z prawdziwego zdarzenia zorganizował rok temu portal YoYo. Dla osób odwiedzających tego dnia stronę przygotowano gry, konkursy i specjalny sylwestrowy czat. Była nawet dyskoteka on line, czyli mnóstwo dobrej muzyki w real audio. - Chcieliśmy zgromadzić tych, którzy nie wiedzieli, co z sobą zrobić, żeby znaleźli wspólne zainteresowania i być może umówili się na zabawę sylwestrową - mówi Arkadiusz Kuich, szef spółki Internet Idea, do której należy portal. O północy ludzie zaczęli składać sobie życzenia. Podobnie było na IRC. - Wszyscy byli podekscytowani, zapanował specyficzny, radosny nastrój. Co chwila ktoś informował, że mamy Nowy Rok - dodaje Andrzej Stołecki. Za nic nie chciałby jednak powtórzyć tego doświadczenia. - Prawda, że sylwester spędzony w sieci z innymi osobami jest o wiele przyjemniejszy niż siedzenie w domu i patrzenie na zegar. To rodzaj ratunku, odskoczni. Ale nie planuję powtórek.
Marek Kamiński, jeden z najsłynniejszych polskich podróżników, dwa razy spędzał święta Bożego Narodzenia na biegunie południowym. 26 grudnia cztery lata temu jego znajomi i rodzina właśnie stamtąd otrzymali e-maile z pozdrowieniami. - Na stacji Scotta Amundsena pozwolono mi skorzystać z komputera z dostępem do Internetu. Użyłem go, by wysłać życzenia. Chciałem je też złożyć papieżowi. Niestety, przez dwie godziny razem z załogą stacji bezskutecznie szukaliśmy adresu Watykanu. Stolica Apostolska uruchomiła swoją witrynę kilka dni później - opowiada. Marek Kamiński miał szczęście. Polscy badacze na Spitsbergenie nie mają jeszcze takich możliwości, ale prawdopodobnie już niedługo i oni będą się mogli spotkać z bliskimi przy wirtualnym stole wigilijnym. - Nie w najbliższe Boże Narodzenie, ale może za rok? - przewiduje Jerzy Giżejewski, kierownik dwóch polskich wypraw zimowych na Spitsbergen. Dziś, żeby porozmawiać z rodziną, polscy badacze ustawiają się w kolejce do stacji odbiorczej. Łączą się przez radio, podobnie jak marynarze na statkach.
Z roku na rok coraz więcej osób zagląda na listę dyskusyjną w święta i noc sylwestrową. Nie ma się czemu dziwić. Jeszcze dziesięć lat temu trzeba było czekać kilka godzin, by w Wigilię zamówić rozmowę z USA. Do dziś kilkuminutowa rozmowa telefoniczna z zagranicą to spory wydatek. Dzięki sieci takie połączenie to kwestia paru sekund i kilkudziesięciu groszy. - Moja mama specjalnie założyła w domu Internet, żebyśmy się mogli porozumiewać szybciej i taniej. W ubiegłym roku po raz pierwszy rozmawialiśmy przez ICQ, a w święta składaliśmy sobie życzenia. Myślę, że teraz będzie tak samo - mówi Dariusz Nawał od kilku lat mieszkający w Belgii. W sieci można też spotkać tych, którzy zmuszeni są pracować w sylwestra, na przykład ochroniarzy lub pielęgniarki i lekarzy.
Na stronach zachodnich serwisów uruchomiono już świąteczne czaty. Na stronach tych można nawet uzyskać porady, co kupić bliskim pod choinkę. Na TalkCity tajemniczy Cccue prowadzi konsultacje on line. Chętnych nie brakuje. "Szukam prezentu dla żony, możesz mi pomóc? Lubi nowe ubrania i antyki..." - prosi niejaki sdl2. Swoje świąteczne czaty mają nawet dzieci. "Kim jesteś? - Pomagam św. Mikołajowi od wielu, wielu lat... - A gdzie jest Mikołaj? - Karmi renifery. Czy byłeś grzeczny w tym roku?" - dopytuje się tajemniczy komputerowy Bif, namawiając dzieciaki, by wysłały e-mail do św. Mikołaja. - Te kawiarenki internetowe to jedne z najpopularniejszych stron naszego serwisu. W ubiegłym roku list do Mikołaja wysłało z naszej strony pół miliona osób - cieszy się Kimberly Maynard z serwisu Northpole.com, wirtualnej wioski, w której zamieszkał św. Mikołaj.
W okresie przedświątecznym Internet przeżywa oblężenie. - W ostatnim tygodniu mieliśmy kilkanaście zamówień na stroje św. Mikołaja. Firma Colgate-Palmolive nabyła u nas worki na prezenty. Ktoś pytał o możliwość zakupu większej ilości czapek. Teraz do naszej oferty chcemy dołączyć bombki o średnicy 20 cm, na których każdy będzie mógł wypisać indywidualne życzenia - mówi Bogdan Kasperski, pomysłodawca serwisu mikolaj.zielona.pl. Mieszkańcy Zielonej Góry mogą za pośrednictwem Internetu zaprosić Mikołaja do domu, by osobiście wręczył prezenty, a dzieci z całej Polski mogą wysłać do niego list.
W zagranicznych serwisach już dziś można słuchać kolęd, czytać świąteczne opowieści, rozwiązywać bożonarodzeniowe kwizy i ściągać tapety ze świątecznymi motywami. Witryny przyciągają bajecznymi kolorami. W sieci zaroiło się od porad, jak ulepić bałwana lub posadzić świąteczne drzewko, nie mówiąc o pomysłach na prezenty i kartki, które można wysłać przez Internet.
- Polskie serwisy nie dorównują zachodnim - mówi Bogdan Kasperski.
- Tam w ofercie świątecznej są już zestawy do dekorowania domu, konfetti, serpentyny i stroje na bal sylwestrowy. Również rogi renifera dla psa, które w Polsce sprzedaje się jako prezenty dla dzieci... Nasze strony są smutne i szare. Na palcach można policzyć te, na których na przykład zamieszczono receptury wigilijnych dań. Większość właścicieli portali dopiero myśli o tym, jakie atrakcje przygotować dla odwiedzających. Arena.pl uzależnia swój program świąteczny od potrzeb internautów. - Na razie nie widać, by ktoś był zainteresowany na przykład spędzeniem sylwestra w sieci - mówi Anna Kęsicka z portalu Arena. - Sklep Wirtualnej Polski przygotował prezenty. Najlepsi klienci dostaną płytę z kolędami i gadżety firmowe. W związku ze świętami wprowadziliśmy też usługę "prezent". Na życzenie klientów pakujemy zakupione artykuły w ozdobny papier i dołączamy kartkę z życzeniami - mówi Michał Rajtar z działu marketingu WP.Serwis Tenbit.pl na okres przedświąteczny planuje wielką akcję charytatywną na rzecz maluchów z domów dziecka. W akcji mają uczestniczyć polscy artyści, którzy będą pomagać w zbiórce prezentów. - Chcemy, by dzięki naszej witrynie ludzie brali udział w przekazywaniu prezentów - mówi Magdalena Pohrybieniuk z Tenbit.pl.
Na polskich stronach internetowych o wiele łatwiej zaplanować sylwestra. Dziś swoją witrynę ma praktycznie każde biuro podróży. Powstały również serwisy, które podpowiadają, gdzie spędzić tę noc. Dzięki interaktywnym okienkom w serwisie Sylwester2001 można wybrać interesujący nas region, ustalić cenę, rodzaj imprezy, a nawet muzykę, przy której chcielibyśmy się bawić. Ale są i inne pomysły. Wystarczy wejść na któryś z kanałów IRC i rzucić hasło. - Już rok temu z ludźmi z IRC urządziliśmy sylwestra u mnie w domu. Było prawie 20 osób. Kiedyś zorganizowałem w ten sposób imprezę karnawałową. Pojawiło się 80 gości - mówi bywalec internetowych czatów Wojciech Jakubowski.
Zdziwiłby się ten, kto by myślał, że w noc sylwestrową nikt nie zagląda do sieci. Na kanałach IRC, najpopularniejszego programu do prowadzenia internetowych pogaduszek, 31 grudnia panuje wielki ruch. - Było zaskakująco dużo osób. Zaglądali nawet ludzie, którzy bawili się w tym czasie na imprezach. Włączali się do dyskusji i relacjonowali, co się u nich dzieje. Ale byli też tacy jak ja, którzy musieli w tym dniu zostać w domu - opowiada Andrzej Stołecki, instruktor szkoleń autoryzowanych przez Microsoft w firmie OSI CompuTrain, który w ubiegłym roku spędził sylwestra w sieci.
Pierwszego internetowego sylwestra z prawdziwego zdarzenia zorganizował rok temu portal YoYo. Dla osób odwiedzających tego dnia stronę przygotowano gry, konkursy i specjalny sylwestrowy czat. Była nawet dyskoteka on line, czyli mnóstwo dobrej muzyki w real audio. - Chcieliśmy zgromadzić tych, którzy nie wiedzieli, co z sobą zrobić, żeby znaleźli wspólne zainteresowania i być może umówili się na zabawę sylwestrową - mówi Arkadiusz Kuich, szef spółki Internet Idea, do której należy portal. O północy ludzie zaczęli składać sobie życzenia. Podobnie było na IRC. - Wszyscy byli podekscytowani, zapanował specyficzny, radosny nastrój. Co chwila ktoś informował, że mamy Nowy Rok - dodaje Andrzej Stołecki. Za nic nie chciałby jednak powtórzyć tego doświadczenia. - Prawda, że sylwester spędzony w sieci z innymi osobami jest o wiele przyjemniejszy niż siedzenie w domu i patrzenie na zegar. To rodzaj ratunku, odskoczni. Ale nie planuję powtórek.
Marek Kamiński, jeden z najsłynniejszych polskich podróżników, dwa razy spędzał święta Bożego Narodzenia na biegunie południowym. 26 grudnia cztery lata temu jego znajomi i rodzina właśnie stamtąd otrzymali e-maile z pozdrowieniami. - Na stacji Scotta Amundsena pozwolono mi skorzystać z komputera z dostępem do Internetu. Użyłem go, by wysłać życzenia. Chciałem je też złożyć papieżowi. Niestety, przez dwie godziny razem z załogą stacji bezskutecznie szukaliśmy adresu Watykanu. Stolica Apostolska uruchomiła swoją witrynę kilka dni później - opowiada. Marek Kamiński miał szczęście. Polscy badacze na Spitsbergenie nie mają jeszcze takich możliwości, ale prawdopodobnie już niedługo i oni będą się mogli spotkać z bliskimi przy wirtualnym stole wigilijnym. - Nie w najbliższe Boże Narodzenie, ale może za rok? - przewiduje Jerzy Giżejewski, kierownik dwóch polskich wypraw zimowych na Spitsbergen. Dziś, żeby porozmawiać z rodziną, polscy badacze ustawiają się w kolejce do stacji odbiorczej. Łączą się przez radio, podobnie jak marynarze na statkach.
Z roku na rok coraz więcej osób zagląda na listę dyskusyjną w święta i noc sylwestrową. Nie ma się czemu dziwić. Jeszcze dziesięć lat temu trzeba było czekać kilka godzin, by w Wigilię zamówić rozmowę z USA. Do dziś kilkuminutowa rozmowa telefoniczna z zagranicą to spory wydatek. Dzięki sieci takie połączenie to kwestia paru sekund i kilkudziesięciu groszy. - Moja mama specjalnie założyła w domu Internet, żebyśmy się mogli porozumiewać szybciej i taniej. W ubiegłym roku po raz pierwszy rozmawialiśmy przez ICQ, a w święta składaliśmy sobie życzenia. Myślę, że teraz będzie tak samo - mówi Dariusz Nawał od kilku lat mieszkający w Belgii. W sieci można też spotkać tych, którzy zmuszeni są pracować w sylwestra, na przykład ochroniarzy lub pielęgniarki i lekarzy.
Na stronach zachodnich serwisów uruchomiono już świąteczne czaty. Na stronach tych można nawet uzyskać porady, co kupić bliskim pod choinkę. Na TalkCity tajemniczy Cccue prowadzi konsultacje on line. Chętnych nie brakuje. "Szukam prezentu dla żony, możesz mi pomóc? Lubi nowe ubrania i antyki..." - prosi niejaki sdl2. Swoje świąteczne czaty mają nawet dzieci. "Kim jesteś? - Pomagam św. Mikołajowi od wielu, wielu lat... - A gdzie jest Mikołaj? - Karmi renifery. Czy byłeś grzeczny w tym roku?" - dopytuje się tajemniczy komputerowy Bif, namawiając dzieciaki, by wysłały e-mail do św. Mikołaja. - Te kawiarenki internetowe to jedne z najpopularniejszych stron naszego serwisu. W ubiegłym roku list do Mikołaja wysłało z naszej strony pół miliona osób - cieszy się Kimberly Maynard z serwisu Northpole.com, wirtualnej wioski, w której zamieszkał św. Mikołaj.
W okresie przedświątecznym Internet przeżywa oblężenie. - W ostatnim tygodniu mieliśmy kilkanaście zamówień na stroje św. Mikołaja. Firma Colgate-Palmolive nabyła u nas worki na prezenty. Ktoś pytał o możliwość zakupu większej ilości czapek. Teraz do naszej oferty chcemy dołączyć bombki o średnicy 20 cm, na których każdy będzie mógł wypisać indywidualne życzenia - mówi Bogdan Kasperski, pomysłodawca serwisu mikolaj.zielona.pl. Mieszkańcy Zielonej Góry mogą za pośrednictwem Internetu zaprosić Mikołaja do domu, by osobiście wręczył prezenty, a dzieci z całej Polski mogą wysłać do niego list.
W zagranicznych serwisach już dziś można słuchać kolęd, czytać świąteczne opowieści, rozwiązywać bożonarodzeniowe kwizy i ściągać tapety ze świątecznymi motywami. Witryny przyciągają bajecznymi kolorami. W sieci zaroiło się od porad, jak ulepić bałwana lub posadzić świąteczne drzewko, nie mówiąc o pomysłach na prezenty i kartki, które można wysłać przez Internet.
- Polskie serwisy nie dorównują zachodnim - mówi Bogdan Kasperski.
- Tam w ofercie świątecznej są już zestawy do dekorowania domu, konfetti, serpentyny i stroje na bal sylwestrowy. Również rogi renifera dla psa, które w Polsce sprzedaje się jako prezenty dla dzieci... Nasze strony są smutne i szare. Na palcach można policzyć te, na których na przykład zamieszczono receptury wigilijnych dań. Większość właścicieli portali dopiero myśli o tym, jakie atrakcje przygotować dla odwiedzających. Arena.pl uzależnia swój program świąteczny od potrzeb internautów. - Na razie nie widać, by ktoś był zainteresowany na przykład spędzeniem sylwestra w sieci - mówi Anna Kęsicka z portalu Arena. - Sklep Wirtualnej Polski przygotował prezenty. Najlepsi klienci dostaną płytę z kolędami i gadżety firmowe. W związku ze świętami wprowadziliśmy też usługę "prezent". Na życzenie klientów pakujemy zakupione artykuły w ozdobny papier i dołączamy kartkę z życzeniami - mówi Michał Rajtar z działu marketingu WP.Serwis Tenbit.pl na okres przedświąteczny planuje wielką akcję charytatywną na rzecz maluchów z domów dziecka. W akcji mają uczestniczyć polscy artyści, którzy będą pomagać w zbiórce prezentów. - Chcemy, by dzięki naszej witrynie ludzie brali udział w przekazywaniu prezentów - mówi Magdalena Pohrybieniuk z Tenbit.pl.
Na polskich stronach internetowych o wiele łatwiej zaplanować sylwestra. Dziś swoją witrynę ma praktycznie każde biuro podróży. Powstały również serwisy, które podpowiadają, gdzie spędzić tę noc. Dzięki interaktywnym okienkom w serwisie Sylwester2001 można wybrać interesujący nas region, ustalić cenę, rodzaj imprezy, a nawet muzykę, przy której chcielibyśmy się bawić. Ale są i inne pomysły. Wystarczy wejść na któryś z kanałów IRC i rzucić hasło. - Już rok temu z ludźmi z IRC urządziliśmy sylwestra u mnie w domu. Było prawie 20 osób. Kiedyś zorganizowałem w ten sposób imprezę karnawałową. Pojawiło się 80 gości - mówi bywalec internetowych czatów Wojciech Jakubowski.
Więcej możesz przeczytać w 49/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.