Sezon w ogrodach zoologicznych jeszcze do niedawna trwał zaledwie kilka miesięcy w roku. Teraz można je odwiedzać o każdej porze roku, przez całą dobę. I dodatkowo brać udział w karmieniu słoni, kąpaniu małp, a nawet obserwować narodziny żyrafy (www.howletts.net). Wszystko odbywa się oczywiście wirtualnie - dzięki cyfrowym kamerom, umieszczanym przez właścicieli ogrodów na wybiegach, w klatkach czy akwariach. Na Zachodzie mówi się już o zoologicznej wersji "Big Brother".
Sezon w ogrodach zoologicznych jeszcze do niedawna trwał zaledwie kilka miesięcy w roku. Teraz można je odwiedzać o każdej porze roku, przez całą dobę. I dodatkowo brać udział w karmieniu słoni, kąpaniu małp, a nawet obserwować narodziny żyrafy (www.howletts.net). Wszystko odbywa się oczywiście wirtualnie - dzięki cyfrowym kamerom, umieszczanym przez właścicieli ogrodów na wybiegach, w klatkach czy akwariach. Na Zachodzie mówi się już o zoologicznej wersji "Big Brother".
Wirtualne zoo ma jedną ważną zaletę - jest interesującym serialem przyrodniczym, którego akcja toczy się na żywo, a bohaterowie nie korzystają z żadnego scenariusza. Dzięki temu można zobaczyć śmiejącą się zebrę, dłubiącą w zębach małpę, rozwścieczo-nego lamparta czy misia pandę z wywalonym językiem (www.sandiegozoo.org) . - Tego typu ujęcia są niemal niemożliwe do uchwycenia podczas osobistej wycieczki do zoo - przekonuje Klaus Michael Machens, szef ogrodu zoologicznego w Hanowerze (www.zoo-hannover.de). Kiedy w ubiegłym roku na świat przychodziła panda, tylko na ekranach monitorów można było zostać świadkiem tego zdarzenia. Wirtualni miłośnicy małego niedźwiadka z napięciem śledzili każdy dzień noworodka, rejestrując, kiedy zaczął pić mleko, kiedy otworzył oczy, a kiedy popiskiwał. Ci, którzy zdecydowali się osobiście odwiedzić misia, zobaczyli go po raz pierwszy dopiero po sześciu miesiącach od momentu narodzin.
W jednym z ogrodów zoologicznych w Chicago udało się nawet zarejestrować dokument o gorylu, który uratował dziecko. Kiedy trzyletni chłopczyk wdrapał się na skałę, a następnie spadł z niej do wąwozu z małpami, turyści byli przekonani, że goryl zaatakuje dziecko. Jednak małpa podniosła nieprzytomnego chłopczyka, oblizała mu zranioną nogę i trzymając go w ramionach, zaniosła w stronę wyjścia z klatki. Film ten nagrany przez "latającą" kamerę cyfrową był przez kilka miesięcy najczęściej oglądanym materiałem w Internecie. - Ten przykład pokazuje, iż warto inwestować w podglądanie zwierząt - przekonuje Klaus Michael Machens. Czasem zdarzają się jednak wpadki - w jednym ze szwajcarskich ogrodów zoologicznych zainstalowana na wybiegu dla tygrysów kamera nie spełniła swojego zadania. Tygrysy zignorowały bowiem sprzęt i spędzały czas na drugim końcu wybiegu.
Wirtualne zoo to jednak nie tylko bezpośrednia transmisja z klatki czy terrarium. Na internetowych stronach ogrodów można również znaleźć wiele materiałów i ciekawostek poświęconym zwierzętom (www.zoo.org.au). Odwiedzający serwis amerykańskiego ogrodu zoologicznego Congo mogą poznać tajemnice życia goryli, przeżyć wirtualną podróż przez las, a nawet zagrać z cybermałpą w zrywanie cyberbananów (www.congogorillaforest.com). Webkamera zainstalowana w jednym z ogrodów zoologicznych w Ohio śledzi życie lwów morskich, fok i morsów w dość nietypowy sposób - kamera umieszczona jest bowiem pod wodą. Na stronach jednego z niemieckich ogrodów zoologicznych internauci mogą korzystać z leksykonu "Wszystkie zwierzęta świata" i dowiedzieć się, na co chorują świnki morskie, co najbardziej lubią hipopotamy i ile bananów zjada tygodniowo słoń. Strony hanowerskiego zoo odwiedza miesięcznie 800 tys. internautów, którzy zgodnie twierdzą, iż opracowane przez naukowców archiwum jest dla nich dodatkowym źródłem wiedzy.
Gospodarze wirtualnych ogrodów zoologicznych nie zapomnieli o najmłodszych miłośnikach zwierząt. Maluchom proponuje się m.in. zoo w wersji rysunkowej, organizuje konkursy (na przykład na najpiękniejsze imię dla żyrafy), kwizy z nagrodami ("czy żółw znosi jajka?"; "czy jeżozwierz to krewny jeża?") i opowiada ciekawostki (na przykład: ile waży motyl, dlaczego żaba lubi zjadać muchy i jak szybko biega zebra). W zoo dla dzieci prawie zawsze spotkać można wirtualnego przewodnika, który zaprasza na safari i zagląda do klatek poszczególnych zwierzaków oraz przedstawia najciekawszych mieszkańców ogrodu: lemury, kameleony, leniwce.
Spektakl zoo live nabiera coraz większego rozmachu. Po pierwsze - staje się dodatkowym materiałem naukowym dla zoologów. Po drugie - jest doskonałym sposobem na zdobycie pieniędzy. Hanowerskie zoo szacuje, że w przyszłym roku zyski z wizyt internautów na stronach ogrodu sięgną 1,9 mln DM.
Wirtualne zoo ma jedną ważną zaletę - jest interesującym serialem przyrodniczym, którego akcja toczy się na żywo, a bohaterowie nie korzystają z żadnego scenariusza. Dzięki temu można zobaczyć śmiejącą się zebrę, dłubiącą w zębach małpę, rozwścieczo-nego lamparta czy misia pandę z wywalonym językiem (www.sandiegozoo.org) . - Tego typu ujęcia są niemal niemożliwe do uchwycenia podczas osobistej wycieczki do zoo - przekonuje Klaus Michael Machens, szef ogrodu zoologicznego w Hanowerze (www.zoo-hannover.de). Kiedy w ubiegłym roku na świat przychodziła panda, tylko na ekranach monitorów można było zostać świadkiem tego zdarzenia. Wirtualni miłośnicy małego niedźwiadka z napięciem śledzili każdy dzień noworodka, rejestrując, kiedy zaczął pić mleko, kiedy otworzył oczy, a kiedy popiskiwał. Ci, którzy zdecydowali się osobiście odwiedzić misia, zobaczyli go po raz pierwszy dopiero po sześciu miesiącach od momentu narodzin.
W jednym z ogrodów zoologicznych w Chicago udało się nawet zarejestrować dokument o gorylu, który uratował dziecko. Kiedy trzyletni chłopczyk wdrapał się na skałę, a następnie spadł z niej do wąwozu z małpami, turyści byli przekonani, że goryl zaatakuje dziecko. Jednak małpa podniosła nieprzytomnego chłopczyka, oblizała mu zranioną nogę i trzymając go w ramionach, zaniosła w stronę wyjścia z klatki. Film ten nagrany przez "latającą" kamerę cyfrową był przez kilka miesięcy najczęściej oglądanym materiałem w Internecie. - Ten przykład pokazuje, iż warto inwestować w podglądanie zwierząt - przekonuje Klaus Michael Machens. Czasem zdarzają się jednak wpadki - w jednym ze szwajcarskich ogrodów zoologicznych zainstalowana na wybiegu dla tygrysów kamera nie spełniła swojego zadania. Tygrysy zignorowały bowiem sprzęt i spędzały czas na drugim końcu wybiegu.
Wirtualne zoo to jednak nie tylko bezpośrednia transmisja z klatki czy terrarium. Na internetowych stronach ogrodów można również znaleźć wiele materiałów i ciekawostek poświęconym zwierzętom (www.zoo.org.au). Odwiedzający serwis amerykańskiego ogrodu zoologicznego Congo mogą poznać tajemnice życia goryli, przeżyć wirtualną podróż przez las, a nawet zagrać z cybermałpą w zrywanie cyberbananów (www.congogorillaforest.com). Webkamera zainstalowana w jednym z ogrodów zoologicznych w Ohio śledzi życie lwów morskich, fok i morsów w dość nietypowy sposób - kamera umieszczona jest bowiem pod wodą. Na stronach jednego z niemieckich ogrodów zoologicznych internauci mogą korzystać z leksykonu "Wszystkie zwierzęta świata" i dowiedzieć się, na co chorują świnki morskie, co najbardziej lubią hipopotamy i ile bananów zjada tygodniowo słoń. Strony hanowerskiego zoo odwiedza miesięcznie 800 tys. internautów, którzy zgodnie twierdzą, iż opracowane przez naukowców archiwum jest dla nich dodatkowym źródłem wiedzy.
Gospodarze wirtualnych ogrodów zoologicznych nie zapomnieli o najmłodszych miłośnikach zwierząt. Maluchom proponuje się m.in. zoo w wersji rysunkowej, organizuje konkursy (na przykład na najpiękniejsze imię dla żyrafy), kwizy z nagrodami ("czy żółw znosi jajka?"; "czy jeżozwierz to krewny jeża?") i opowiada ciekawostki (na przykład: ile waży motyl, dlaczego żaba lubi zjadać muchy i jak szybko biega zebra). W zoo dla dzieci prawie zawsze spotkać można wirtualnego przewodnika, który zaprasza na safari i zagląda do klatek poszczególnych zwierzaków oraz przedstawia najciekawszych mieszkańców ogrodu: lemury, kameleony, leniwce.
Spektakl zoo live nabiera coraz większego rozmachu. Po pierwsze - staje się dodatkowym materiałem naukowym dla zoologów. Po drugie - jest doskonałym sposobem na zdobycie pieniędzy. Hanowerskie zoo szacuje, że w przyszłym roku zyski z wizyt internautów na stronach ogrodu sięgną 1,9 mln DM.
Więcej możesz przeczytać w 49/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.