Mord rytualny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rzeczpospolita ma na swoim koncie pacyfikacje wsi ukraińskich czy białoruskich, również pacyfikacje wsi polskiej, ale nie ma na sumieniu ludobójstwa, organizacji pogromów czy obozów zagłady


1. "W. wskazując na obok leżącego zmasakrowanego zabitego młodego człowieka lat około 22 nazwiskiem Lewin wyzn.[ania] mojż.[eszowego] mówił do mnie: 'Patrz, pan, tego sk-syna zabiliśmy kamieniami'". "Wybrali zdrowszych mężczyzn i zagnali na cmentarz i kazali im wykopać rów, po wykopaniu rowu przez żydków wzięli ich pozabijali. Bili kto czym - kto żelazem, kto nożem, kto kijem". "L. Władysław [...] utopił dwóch Żydów kowali", córce nauczyciela, Gitele Nadolny, obcięto głowę i zabawiano się potem, kopiąc ją jak piłkę. Sz. Stanisław "zabrał jednego Żyda. Język mu wycięli". "Więc ja zacząłem prosić, żeby mojej stodoły nie palili, wtedy oni zgodzili się, tylko mnie kazali, żeby pomóc im zagnać żydów do stodoły Ś. Bronisława". "Gdy Żydzi rozwalili ten pomnik [Lenina], więc kazali im wziąć części pomnika na kołki i nieść, a rabinowi iść na przedzie, niosąc swoją czapkę na kiju i wszystkim śpiewać 'przez nas wojna, za nas wojna'. W trakcie niesienia pomnika wszystkich Żydów z rynku zagnali do stodoły, jak również tych niosących pomnik, stodołę tę oblali benzyną i zapalili, w której to stodole w ten sposób zginęło około półtora tysiąca ludności żydowskiej".

2. To Polacy. Książka Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi" opisuje rzeź, jakiej dokonano na Podlasiu w zaborze radzieckim po tym, gdy Sowieci uciekli przed armią niemiecką i w chwilowym zawieszeniu miejscowa ludność polska zabrała się do czystki etnicznej. Polemika, która rozwinęła się w związku z tą książką na łamach "Gazety Wyborczej", dowodzi, jak trudno Polakom przyjąć ten fakt do świadomości. Profesor Szarota zarzucił prof. Grossowi, że to "socjologia", a nie "historia", podczas gdy autor ma za sobą wiele niekwestionowanych osiągnięć w badaniu historii wschodnich ziem Rzeczypospolitej pod władzą radziecką. Dopóki opisywał terror sowiecki, jakoś był historykiem, tylko teraz przestał? Żakowski, zaklinając się na Hannę Arendt i Jerzego Jedlickiego, wyznaje, że nie przyszło mu do głowy, żeby coś takiego mogli uczynić Polacy. Obaj napomykają o przychylności Żydów dla władzy radzieckiej, jakby to mogło usprawiedliwiać reakcję tłumu i proboszcza, który tylko raz wzywa do porządku i przekazania sprawy Niemcom. Inteligencja polska - jak każda - lubi mit wyjątkowości narodu. My naprawdę nie jesteśmy wyjątkowym narodem. Jako student musiałem tłumaczyć swojemu wspaniałemu nauczycielowi Witkowi Jedlickiemu, że w Polsce jest antysemityzm, bo był i jest. Ludzie z Podlasia mówili mi, że za Hitlera było najlepiej, a kiedy mój kolega Klaudiusz pojechał raz z nami na badania terenowe na wieś i dowiedział się, co można zrobić z Żydem, przy najbliższej okazji zabrał się do Nowego Jorku i - jedząc polską szynkę - woli się poza tym trzymać od Polski z daleka. Jedlicki (Witold) wyjechał do Izraela, za to żyje w kraju inny mój nauczyciel, Benek Tejkowski, który stał się Bolesławem i żydożercą takim, że nawet prymasa Glempa (nie mówiąc o mnie) trzyma na liście wrogich Polsce Żydów.

3. Zwykło się mówić o polskim antysemityzmie jako o antysemityzmie tradycyjnym. Co to znaczy? Przesądy kultywowane w Kościele, przypominającym, że szynkarz krwiopijca, co zamiast skredytować wódkę, którą (polski i katolicki) pan każe pić w swoim majątku, domaga się zapłaty, należy do wrogiego Chrystusowi (Żydowi) plemienia. Pogrom organizowany od czasu do czasu w mieście przez tłuszczę, z czego miejscowa gmina mogła się wykupić, płacąc dodatkowy podatek za bezpieczeństwo. 10 lipca 1941 r. Niemcy dali Polakom w Jedwabnem możliwość odegrania - później sfilmowanego przez siebie - rytuału tradycyjnego antysemityzmu na miarę rzezi kozackich. Polacy sami spalili swoich Żydów. Niedobitki wzięte pod opiekę przez przywracających porządek Niemców zostały później przez nich w porządku skierowane do zamordowania w odpowiednich obozach. Metodą nowoczesną. Kusi powiedzieć, że zabijała ciemna wieś, ale od antysemityzmu nie były wolne miasta, wszędzie w Polsce polscy Polacy i polscy Żydzi żyli obok siebie. Wraz z demokratyzacją i rozwojem poczucia narodowego stosunki wzajemne uległy zaognieniu. Coś na kształt dzisiejszej Palestyny. Co więcej, zaraza dotarła do inteligencji. To też dziś przemilczamy. Gdy zajrzymy do Muzeum Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, przeczytamy o korporacji Respublica, która nie przyjmowała studentów pochodzenia żydowskiego "niezależnie od wyznania" (ach, ci mali rasiści - ciekawe ilu z nich zginęło później od kul żołnierzy Adolfa), zobaczymy portret prof. Czarnowskiego, który przeciwko antysemityzmowi występował, ale nie znajdziemy nic o rasistowskich decyzjach władz akademickich czy o haniebnym stemplowaniu indeksów literą "Ż". Nie dziwmy się więc tak rodakom z Jedwabnego. Nie różnili się specjalnie od innych poza tym, że zabili swoich Żydów jak kozła ofiarnego za wszystkie swoje prawdziwe i urojone cierpienia. Mord rytualny.

4. W tej strasznej historii jest niewinny. To państwo polskie. Gdyby Polska przyjęła warunki Hitlera, straty byłyby o wiele mniejsze. Ba, kto wie, może nawet udałoby się pokonać Związek Radziecki, Zachód nie zostałby przecież wciągnięty do wojny przeciwko Niemcom, a atak byłby prowadzony nie spod Łomży, ale na przedpolach Mińska. Opór polski uratował Związek Radziecki, tym większa hańba spada na Stalina i Mołot(r)owa za zdradziecki nóż w plecy. Opór Polski uratował też tych Żydów, którzy przechowali się choćby i na Sybirze. Uratował też honor Polski, bo państwo polskie musiałoby współpracować z Hitlerem także przy realizacji planowej czystki etnicznej, jak to robiła Francja marszałka Pétaina czy Słowacja księdza Tiso. Mówi się czasem: nie współpracowało, bo nie mogło, bo go na miejscu nie było. Tymczasem kolejność jest odwrotna - państwo polskie nie mogło współpracować z Hitlerem, bo nie chciało współpracować. Rzeczpospolita ma na swoim koncie pacyfikacje wsi ukraińskich czy białoruskich, także pacyfikacje wsi polskiej, ale nie ma na sumieniu ludobójstwa, organizacji pogromów czy obozów zagłady.

5. Profesor Gross pyta o napis, jaki powinien być umieszczony na pomniku w Jedwabnem. Dla mnie jest to oczywiste: PAŃSTWO POLSKIE PAMIĘCI SWYCH OBYWATELI ŻYDÓW ZAMORDOWANYCH PRZEZ SĄSIADÓW W BRATOBÓJCZYM SZALE.
Więcej możesz przeczytać w 50/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.