>"Słońce było mu wrogiem. Nauczył się coraz bardziej żyć w nocy, coraz więcej posługiwał się narkotykami dla uśmierzenia duszności i sprowadzenia opornego snu. Bezsenne noce pogłębiły jego refleksje, cierpienie wyostrzyło jego zmysły. Pozwoliły nadać niepowtarzalny klimat powieści 'W poszukiwaniu straconego czasu'" - tak o Marcelu Prouście napisał Tadeusz Boy-Żeleński.
"Słońce było mu wrogiem. Nauczył się coraz bardziej żyć w nocy, coraz więcej posługiwał się narkotykami dla uśmierzenia duszności i sprowadzenia opornego snu. Bezsenne noce pogłębiły jego refleksje, cierpienie wyostrzyło jego zmysły. Pozwoliły nadać niepowtarzalny klimat powieści 'W poszukiwaniu straconego czasu'" - tak o Marcelu Prouście napisał Tadeusz Boy-Żeleński. W tym wypadku bezsenność przyczyniła się do powstania wielkiego dzieła. Był to jednak wyjątek.
Naukowcy alarmują: sen ma fundamentalne znaczenie dla stanu naszego zdrowia. "Poświęcenie nocy na naukę może sprawić, że następnego dnia nie będziemy w stanie odtworzyć przyswajanych z takim wysiłkiem informacji. Sen jest bowiem niezbędny do uporządkowania i utrwalenia zdobytej w ciągu dnia wiedzy" - przekonują badacze z Harvard Medical School na łamach najnowszego "Nature Neuroscience".
Uczeni ci doszli do takiego wniosku po przebadaniu trzech grup ochotników. Jedni skończyli naukę przed 23.00 i przespali całą noc. Drugim pozwolono spać tylko do 1.30. Ochotnicy z trzeciej grupy uczyli się całą noc. Następnego dnia okazało się, że szybciej wykonały zadanie i mniej błędów popełniły osoby, które przespały całą noc. Ich wyniki były dwa razy lepsze niż ochotników z drugiej grupy i przeszło trzy razy lepsze niż tych, którzy mieli za sobą bezsenną noc. Drugiego dnia badanym pozwolono spać do woli. Wszyscy byli wypoczęci i wyspani. Mimo to w kolejnych testach ponownie gorzej wypadali ci, którzy zarwali pierwszą noc. Znów najlepsza była grupa śpiochów.
Utrwalanie nowych informacji przebiega w dwóch etapach - ustalił zespół dr. Roberta Stickgolda. Do każdego z nich potrzebny jest inny rodzaj snu. Niezbędny jest zatem zarówno sen wolno-falowy (SWS), dominujący przed północą, jak i sen paradoksalny, zwany fazą szybkich ruchów gałek ocznych (REM). To tłumaczy, dlaczego najlepsze wyniki osiągali ci, którzy zasnęli tego samego dnia po nauce i przespali całą noc. Naukowcy są natomiast przekonani, że sen nie służy zdobywaniu nowych informacji. Nie wierzmy więc, że wystarczy słuchać przez noc taśm z nagranymi lekcjami obcego języka, by następnego dnia posługiwać się nim bez problemu.
Kilka kolejnych nie przespanych nocy nie tylko fatalnie wpływa na nasze możliwości intelektualne, ale może nawet zagrozić życiu. Zaobserwowano, że niektórzy żołnierze już po dwóch nie przespanych nocach zapadali w głęboki sen nawet podczas krwawej bitwy. Niewyspany człowiek może na kilka sekund zasnąć za kierownicą. Brak snu rozregulowuje bowiem cały organizm. Temperatura ciała spada wtedy średnio o 0,5° C. Pojawiają się kłopoty z mową, osoby pozbawione snu zaczynają dziwnie się zachowywać: są przygnębione, agresywne, popadają w depresję i mają halucynacje. Objawy te są podobne do tych, jakie obserwuje się u ludzi z uszkodzoną przednią częścią kory mózgowej, odgrywającą istotną rolę podczas snu wolnofalowego.
Im organizm funkcjonuje sprawniej, tym dłużej bez większego uszczerbku dla zdrowia może wytrzymać bez snu. W 1965 r. siedemnastolatek Randy Gardner pobił rekord bezsenności - nie spał przez 264 godziny! Obserwujący go lekarze nie zauważyli w jego zachowaniu większych zmian. Chłopiec stał się tylko nieco drażliwy, nieufny, od czasu do czasu miał halucynacje i kłopoty z pamięcią. Bolały go oczy, a powieki same opadały. Po zakończonym eksperymencie krótko nadrabiał senne zaległości. Spał zaledwie 14 godzin i 40 minut. Po obudzeniu się był całkowicie wypoczęty. Nie wiadomo jednak, czy rekordzista wytrwał jedenaście dni bez snu dzięki wyjątkowym substancjom pobudzającym, czy - jak sam oświadczył - był to rzeczywiście "triumf ducha nad materią". Jedno jest pewne: przez 35 lat nikomu nie udało się pobić jego rekordu. Nawet ludzie skarżący się na bezsenność od czasu do czasu zapadają w drzemkę. Osób takich jest coraz więcej.
Bezsenność dokucza dziś co trzeciemu mieszkańcowi krajów rozwiniętych. Ludzie ci cierpią jak Marcel Proust, który zażywał do 20 tabletek dostępnych wówczas środków nasennych, aby zasnąć; zaburzały one jego pamięć i wywoływały halucynacje, rzadko sprowadzając upragniony sen. Na bezsenność cierpiała też Marylin Monroe. Aktorce czasami pomagał zasnąć jej słynny "koktajl nasenny", czyli wytrawny szampan z dodatkiem środka nasennego i uspokajającego. To właśnie zbyt duża ilość leków w połączeniu z alkoholem stała się przyczyną jej śmierci.
Nie udało się do tej pory stworzyć skutecznego leku na bezsenność. Co zatem należy zrobić, by spokojnie przespać całą noc, zwłaszcza gdy następnego dnia czeka nas ważne spotkanie? "Poznać potrzeby swojego organizmu i chodzić spać zgodnie z rytmem wybijanym przez wewnętrzny zegar" - to jedyna rada, jakiej mogą nam udzielić specjaliści. Powinniśmy zatem zawsze się kłaść o tej samej porze i przestrzegać tzw. higieny snu. Przed pójściem spać należy przewietrzyć sypialnię. Temperatura w niej nie powinna przekraczać 20°C. Ostatni posiłek należy zjeść dwie godziny przed udaniem się do łóżka. Niewskazane jest picie napojów zawierających kofeinę: kawy, herbaty czy coli. Mała ilość alkoholu pomaga zasnąć, ale często wywołuje koszmary i powoduje, że w drugiej części nocy co chwila się budzimy.
Na tym kończą się rady specjalistów. Reszta zależy od potrzeb każdego z nas. Większość lubi ciche sypialnie. Niektórzy przyzwyczajają się jednak do hałasu i nie zasną, gdy nie słyszą na przykład odgłosów tramwajów; całkowita cisza ich męczy. Różnimy się także długością snu. Przeciętnie człowiek potrzebuje ośmiu godzin snu na dobę. Niektórym jednak wystarczają trzy godziny odpoczynku (do takich ludzi należał Napoleon), a inni są wypoczęci dopiero po dziesięciu i więcej godzinach snu (tyle potrzebował Albert Einstein). Taki właśnie rytm wybijany jest przez zegar biologiczny, który znajduje się w podwzgórzu mózgu. To on określa długość snu i najlepsze godziny jego rozpoczęcia i zakończenia. Wpływa ponadto na aktywność komórek w mózgu i to nie tylko tych, które odpowiadają za sam proces zasypiania i czuwania, lecz także regulujących temperaturę ciała, pracę serca i oddychanie. Chodzenie spać o różnych porach prowadzi do rozstrojenia zegara biologicznego i z czasem staje się jedną z przyczyn bezsenności. Powrót do "normalnych" godzin snu może trwać tygodniami. Warto zatem się wsłuchać w ten rytm. Tym bardziej że wszystkie środki nasenne wywołują skutki uboczne i zakłócają przebieg snu, a na naturalne substancje nasenne, wolne od tych niedoskonałości, trzeba poczekać jeszcze co najmniej kilka lat.
Naukowcy alarmują: sen ma fundamentalne znaczenie dla stanu naszego zdrowia. "Poświęcenie nocy na naukę może sprawić, że następnego dnia nie będziemy w stanie odtworzyć przyswajanych z takim wysiłkiem informacji. Sen jest bowiem niezbędny do uporządkowania i utrwalenia zdobytej w ciągu dnia wiedzy" - przekonują badacze z Harvard Medical School na łamach najnowszego "Nature Neuroscience".
Uczeni ci doszli do takiego wniosku po przebadaniu trzech grup ochotników. Jedni skończyli naukę przed 23.00 i przespali całą noc. Drugim pozwolono spać tylko do 1.30. Ochotnicy z trzeciej grupy uczyli się całą noc. Następnego dnia okazało się, że szybciej wykonały zadanie i mniej błędów popełniły osoby, które przespały całą noc. Ich wyniki były dwa razy lepsze niż ochotników z drugiej grupy i przeszło trzy razy lepsze niż tych, którzy mieli za sobą bezsenną noc. Drugiego dnia badanym pozwolono spać do woli. Wszyscy byli wypoczęci i wyspani. Mimo to w kolejnych testach ponownie gorzej wypadali ci, którzy zarwali pierwszą noc. Znów najlepsza była grupa śpiochów.
Utrwalanie nowych informacji przebiega w dwóch etapach - ustalił zespół dr. Roberta Stickgolda. Do każdego z nich potrzebny jest inny rodzaj snu. Niezbędny jest zatem zarówno sen wolno-falowy (SWS), dominujący przed północą, jak i sen paradoksalny, zwany fazą szybkich ruchów gałek ocznych (REM). To tłumaczy, dlaczego najlepsze wyniki osiągali ci, którzy zasnęli tego samego dnia po nauce i przespali całą noc. Naukowcy są natomiast przekonani, że sen nie służy zdobywaniu nowych informacji. Nie wierzmy więc, że wystarczy słuchać przez noc taśm z nagranymi lekcjami obcego języka, by następnego dnia posługiwać się nim bez problemu.
Kilka kolejnych nie przespanych nocy nie tylko fatalnie wpływa na nasze możliwości intelektualne, ale może nawet zagrozić życiu. Zaobserwowano, że niektórzy żołnierze już po dwóch nie przespanych nocach zapadali w głęboki sen nawet podczas krwawej bitwy. Niewyspany człowiek może na kilka sekund zasnąć za kierownicą. Brak snu rozregulowuje bowiem cały organizm. Temperatura ciała spada wtedy średnio o 0,5° C. Pojawiają się kłopoty z mową, osoby pozbawione snu zaczynają dziwnie się zachowywać: są przygnębione, agresywne, popadają w depresję i mają halucynacje. Objawy te są podobne do tych, jakie obserwuje się u ludzi z uszkodzoną przednią częścią kory mózgowej, odgrywającą istotną rolę podczas snu wolnofalowego.
Im organizm funkcjonuje sprawniej, tym dłużej bez większego uszczerbku dla zdrowia może wytrzymać bez snu. W 1965 r. siedemnastolatek Randy Gardner pobił rekord bezsenności - nie spał przez 264 godziny! Obserwujący go lekarze nie zauważyli w jego zachowaniu większych zmian. Chłopiec stał się tylko nieco drażliwy, nieufny, od czasu do czasu miał halucynacje i kłopoty z pamięcią. Bolały go oczy, a powieki same opadały. Po zakończonym eksperymencie krótko nadrabiał senne zaległości. Spał zaledwie 14 godzin i 40 minut. Po obudzeniu się był całkowicie wypoczęty. Nie wiadomo jednak, czy rekordzista wytrwał jedenaście dni bez snu dzięki wyjątkowym substancjom pobudzającym, czy - jak sam oświadczył - był to rzeczywiście "triumf ducha nad materią". Jedno jest pewne: przez 35 lat nikomu nie udało się pobić jego rekordu. Nawet ludzie skarżący się na bezsenność od czasu do czasu zapadają w drzemkę. Osób takich jest coraz więcej.
Bezsenność dokucza dziś co trzeciemu mieszkańcowi krajów rozwiniętych. Ludzie ci cierpią jak Marcel Proust, który zażywał do 20 tabletek dostępnych wówczas środków nasennych, aby zasnąć; zaburzały one jego pamięć i wywoływały halucynacje, rzadko sprowadzając upragniony sen. Na bezsenność cierpiała też Marylin Monroe. Aktorce czasami pomagał zasnąć jej słynny "koktajl nasenny", czyli wytrawny szampan z dodatkiem środka nasennego i uspokajającego. To właśnie zbyt duża ilość leków w połączeniu z alkoholem stała się przyczyną jej śmierci.
Nie udało się do tej pory stworzyć skutecznego leku na bezsenność. Co zatem należy zrobić, by spokojnie przespać całą noc, zwłaszcza gdy następnego dnia czeka nas ważne spotkanie? "Poznać potrzeby swojego organizmu i chodzić spać zgodnie z rytmem wybijanym przez wewnętrzny zegar" - to jedyna rada, jakiej mogą nam udzielić specjaliści. Powinniśmy zatem zawsze się kłaść o tej samej porze i przestrzegać tzw. higieny snu. Przed pójściem spać należy przewietrzyć sypialnię. Temperatura w niej nie powinna przekraczać 20°C. Ostatni posiłek należy zjeść dwie godziny przed udaniem się do łóżka. Niewskazane jest picie napojów zawierających kofeinę: kawy, herbaty czy coli. Mała ilość alkoholu pomaga zasnąć, ale często wywołuje koszmary i powoduje, że w drugiej części nocy co chwila się budzimy.
Na tym kończą się rady specjalistów. Reszta zależy od potrzeb każdego z nas. Większość lubi ciche sypialnie. Niektórzy przyzwyczajają się jednak do hałasu i nie zasną, gdy nie słyszą na przykład odgłosów tramwajów; całkowita cisza ich męczy. Różnimy się także długością snu. Przeciętnie człowiek potrzebuje ośmiu godzin snu na dobę. Niektórym jednak wystarczają trzy godziny odpoczynku (do takich ludzi należał Napoleon), a inni są wypoczęci dopiero po dziesięciu i więcej godzinach snu (tyle potrzebował Albert Einstein). Taki właśnie rytm wybijany jest przez zegar biologiczny, który znajduje się w podwzgórzu mózgu. To on określa długość snu i najlepsze godziny jego rozpoczęcia i zakończenia. Wpływa ponadto na aktywność komórek w mózgu i to nie tylko tych, które odpowiadają za sam proces zasypiania i czuwania, lecz także regulujących temperaturę ciała, pracę serca i oddychanie. Chodzenie spać o różnych porach prowadzi do rozstrojenia zegara biologicznego i z czasem staje się jedną z przyczyn bezsenności. Powrót do "normalnych" godzin snu może trwać tygodniami. Warto zatem się wsłuchać w ten rytm. Tym bardziej że wszystkie środki nasenne wywołują skutki uboczne i zakłócają przebieg snu, a na naturalne substancje nasenne, wolne od tych niedoskonałości, trzeba poczekać jeszcze co najmniej kilka lat.
Więcej możesz przeczytać w 52/53/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.