Spotkanie internetowe z BOŻENĄ BANACHOWICZ, przewodniczącą Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych
Czynna pielęgniarka
Spotkanie internetowe z BOŻENĄ BANACHOWICZ, przewodniczącą Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych
Aleksander Kropiwnicki: - Czy w razie potrzeby gotowa byłaby pani zrobić sztuczne oddychanie ministrowi zdrowia?
Bożena Banachowicz: - W razie potrzeby? To znaczy - gdyby potrzebował natychmiastowej pomocy medycznej? Jak najbardziej - jestem pielęgniarką czynnie pracującą, zgłaszam się na wszystkie zabiegi. Wykonałabym i ten. Śmiem twierdzić, że zrobiłabym to dobrze i pomogłabym potrzebującemu jak należy.
philein: - Czy wyjście pielęgniarek z budynku Ministerstwa Zdrowia oznacza zakończenie protestu? Czy pielęgniarki pogodziły się z wysokością proponowanych podwyżek płac?
- Nie. Na prośbę zarządu krajowego związku opuściłyśmy ministerstwo, deklarując wolę kontynuacji rozmów. Uważam, że pielęgniarki złożyły ukłon panu prezydentowi, pozytywnie odpowiadając na prośbę o umożliwienie funkcjonowania urzędów. Akcja protestacyjna trwa. Tysiące pielęgniarek strajkuje, w wielu szpitalach obowiązuje gotowość strajkowa. Zarząd krajowy zadecyduje, jaką formę protestu wybierzemy na przyszłość.
Wstydem dla rządu i Sejmu jest to, że jesteśmy zmuszane wychodzić na ulice miast i krzyczeć, że dzieje się źle w ochronie zdrowia, że dzieje się źle w środowisku pielęgniarek i położnych.
Kasiarz: - Kłopot polega na tym, że nikt do końca nie wie, kto ma wam dać te podwyżki - rząd, kasy chorych?
- Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych od czasu wprowadzenia w życie reformy mówił: reforma tak, ale nie w takiej formie. Uważamy, że to, co się dzieje z pieniędzmi w służbie zdrowia, wymaga korekt. Za dużo funduszy pochłania działalność kas chorych, za mało zaś ochrona zdrowia.
Mówi nam się, że jest za mało pieniędzy, ale nasz związek uważa, że skoro reforma została wprowadzona, to konsekwencje musi ponosić rząd, nie tylko obywatele. Musimy więc nadal rozmawiać i z rządem, i z kasami chorych, żeby sytuacja finansowa została zmieniona.
Samaria: - Pielęgniarki na dość długo odeszły od łóżek chorych. Czy to jest etyczne?
- Ale czy etycznie jest, by pielęgniarki i położne walczyły o zdrowie i życie pacjenta za minimalną płacę? Nasz zawód wymaga od nas wyjątkowych umiejętności i kwalifikacji. Zostawiliśmy pacjentów pod opieką fachowych pracowników ochrony zdrowia.
User: - Fachowych, to znaczy jakich?
- Lekarzy, pracowników służby techniczno-medycznej, to znaczy wszystkich pracowników, którzy bezpośrednio lub pośrednio pracują w naszych szpitalach. Włączyli się także studenci szkół pielęgniarskich.
Pooh: - Może i wasze zarobki są kiepskie, ale czy wszystkie pielęgniarki mają wystarczające kwalifikacje, by dobrze płacić za ich pracę?
- Pielęgniarki i położne kształcą się w akademiach medycznych, na studiach licencjackich. Doskonalą swoje umiejętności na kursach specjalizacyjnych. Śmiem twierdzić, że polska pielęgniarka ma bardzo dobre kwalifikacje.
Csirke: - Jak w rzeczywistości wyglądają możliwości dokształcania się pielęgniarek? Czy to prawda, że za kursy pielęgniarki muszą płacić z własnej kieszeni i uczestniczyć w nich po godzinach?
- Do tej pory z budżetu szły znikome fundusze na dokształcanie się pielęgniarek. Jeśli chodzi o urlopy na szkolenia - takie urlopy są i rzadko się zdarza, by dyrektor placówki nie wydał zgody na szkolenie.
Mikuś: - Nawet się nie zbliżam do publicznej służby zdrowia. Traktują człowieka tak podle, że może i chorzy zastrajkują?
- To jest zła ocena. Wiemy, że jest zła sytuacja w ochronie zdrowia. Mówimy o tym, że nasze placówki są niedoinwestowane, że brakuje pieniędzy. Jeżeli ktoś leczy się w prywatnym zakładzie opieki zdrowotnej, to znaczy, że zarabia wystarczająco dużo pieniędzy. Nie wszyscy Polacy tyle zarabiają. Ogromna większość z racji niskich zarobków nie może sobie pozwolić na leczenie prywatne.
Spotkanie internetowe z BOŻENĄ BANACHOWICZ, przewodniczącą Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych
Aleksander Kropiwnicki: - Czy w razie potrzeby gotowa byłaby pani zrobić sztuczne oddychanie ministrowi zdrowia?
Bożena Banachowicz: - W razie potrzeby? To znaczy - gdyby potrzebował natychmiastowej pomocy medycznej? Jak najbardziej - jestem pielęgniarką czynnie pracującą, zgłaszam się na wszystkie zabiegi. Wykonałabym i ten. Śmiem twierdzić, że zrobiłabym to dobrze i pomogłabym potrzebującemu jak należy.
philein: - Czy wyjście pielęgniarek z budynku Ministerstwa Zdrowia oznacza zakończenie protestu? Czy pielęgniarki pogodziły się z wysokością proponowanych podwyżek płac?
- Nie. Na prośbę zarządu krajowego związku opuściłyśmy ministerstwo, deklarując wolę kontynuacji rozmów. Uważam, że pielęgniarki złożyły ukłon panu prezydentowi, pozytywnie odpowiadając na prośbę o umożliwienie funkcjonowania urzędów. Akcja protestacyjna trwa. Tysiące pielęgniarek strajkuje, w wielu szpitalach obowiązuje gotowość strajkowa. Zarząd krajowy zadecyduje, jaką formę protestu wybierzemy na przyszłość.
Wstydem dla rządu i Sejmu jest to, że jesteśmy zmuszane wychodzić na ulice miast i krzyczeć, że dzieje się źle w ochronie zdrowia, że dzieje się źle w środowisku pielęgniarek i położnych.
Kasiarz: - Kłopot polega na tym, że nikt do końca nie wie, kto ma wam dać te podwyżki - rząd, kasy chorych?
- Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych od czasu wprowadzenia w życie reformy mówił: reforma tak, ale nie w takiej formie. Uważamy, że to, co się dzieje z pieniędzmi w służbie zdrowia, wymaga korekt. Za dużo funduszy pochłania działalność kas chorych, za mało zaś ochrona zdrowia.
Mówi nam się, że jest za mało pieniędzy, ale nasz związek uważa, że skoro reforma została wprowadzona, to konsekwencje musi ponosić rząd, nie tylko obywatele. Musimy więc nadal rozmawiać i z rządem, i z kasami chorych, żeby sytuacja finansowa została zmieniona.
Samaria: - Pielęgniarki na dość długo odeszły od łóżek chorych. Czy to jest etyczne?
- Ale czy etycznie jest, by pielęgniarki i położne walczyły o zdrowie i życie pacjenta za minimalną płacę? Nasz zawód wymaga od nas wyjątkowych umiejętności i kwalifikacji. Zostawiliśmy pacjentów pod opieką fachowych pracowników ochrony zdrowia.
User: - Fachowych, to znaczy jakich?
- Lekarzy, pracowników służby techniczno-medycznej, to znaczy wszystkich pracowników, którzy bezpośrednio lub pośrednio pracują w naszych szpitalach. Włączyli się także studenci szkół pielęgniarskich.
Pooh: - Może i wasze zarobki są kiepskie, ale czy wszystkie pielęgniarki mają wystarczające kwalifikacje, by dobrze płacić za ich pracę?
- Pielęgniarki i położne kształcą się w akademiach medycznych, na studiach licencjackich. Doskonalą swoje umiejętności na kursach specjalizacyjnych. Śmiem twierdzić, że polska pielęgniarka ma bardzo dobre kwalifikacje.
Csirke: - Jak w rzeczywistości wyglądają możliwości dokształcania się pielęgniarek? Czy to prawda, że za kursy pielęgniarki muszą płacić z własnej kieszeni i uczestniczyć w nich po godzinach?
- Do tej pory z budżetu szły znikome fundusze na dokształcanie się pielęgniarek. Jeśli chodzi o urlopy na szkolenia - takie urlopy są i rzadko się zdarza, by dyrektor placówki nie wydał zgody na szkolenie.
Mikuś: - Nawet się nie zbliżam do publicznej służby zdrowia. Traktują człowieka tak podle, że może i chorzy zastrajkują?
- To jest zła ocena. Wiemy, że jest zła sytuacja w ochronie zdrowia. Mówimy o tym, że nasze placówki są niedoinwestowane, że brakuje pieniędzy. Jeżeli ktoś leczy się w prywatnym zakładzie opieki zdrowotnej, to znaczy, że zarabia wystarczająco dużo pieniędzy. Nie wszyscy Polacy tyle zarabiają. Ogromna większość z racji niskich zarobków nie może sobie pozwolić na leczenie prywatne.
Więcej możesz przeczytać w 2/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.