TRYBUNA PRZYMIERZA MIĘDZY DAWNYMI A MŁODYMI
Nr 20 (186) Rok wyd. 5 WARSZAWA, poniedziałek 15 maja 2006 r. Cena + VAT + ZUS + akcyza
Słułba zdrowia bliżej pacjentów
BIAŁA ŚRODA W WARSZAWIE
Na zdjęciu: Specjaliści z całego kraju wyszli naprzeciw warszawskim pacjentom
- Cieszę się, że pomoc lekarska dotarła do mnie bezpośrednio. - mówi 70-letnia p. Janina z Warszawy.
- I mogłam wybierać, tylu lekarzy specjalistów naraz jeszcze nie widziałam. Przyjechali do nas z całego kraju - cieszyła się sympatyczna emerytka. - To nic, że musiałam czekać około 3 godzin, zanim dotarli do mnie spod Pałacu Prezydenckiego. Normalnie to czeka się do lekarza znacznie dłużej.
W Warszawie w "białą środę" o lekarzy naprawdę nie było trudno.
A do tego pielęgniarki, sanitariusze i inni pracownicy uspołecznionej służby zdrowia.
Stołeczni pacjenci już od godz. 12 na placu Zamkowym mogli mieć pierwszy kontakt z lekarzem i to nie tylko lekarzem pierwszego kontaktu. Dla osób mających trudności z poruszaniem się, starszych, schorowanych dużym ułatwieniem było to, że "biała środa" przeszła przez Warszawę. Wspomniana pani Janina czekała na nią przy placu Na Rozdrożu (niedaleko siedziby rządu), dokąd "środa" zmierzała.
Chętnych do kontaktu ze służbą zdrowia było tylu, że stanął ruch w centrum miasta, a korki miały po parę kilometrów.
Tymczasem pacjenci z innych miast pozazdrościli stolicy. - My też chcemy, by podobne akcje odbywały się u nas - postulują. - Dlaczego tylko warszawiacy mają zyskiwać na poprawie sytuacji w służbie zdrowia?
"Biała środa" spotkała się z poparciem premiera i ministra zdrowia, którzy spotkali się z jej organizatorami. Zapowiedzieli oni dalsze podobne inicjatywy - nawet w postaci całego "białego tygodnia", zadając tym samym kłam twierdzeniom, że nasza służba zdrowia to czarna rozpacz.
Skrajna prawica na Woronicza
Jak dowiaduje się "UeoL", w TVP po objęciu funkcji prezesa przez ultraprawicowego red. B. Wildsteina jest już przygotowywany sequel kultowego serialu pod tytułem "Czterej pancerni i pies".
Ma on opowiadać o przygodach bojowej załogi pod dowództwem Jarka i jego brata bliźniaka Lecha, którzy dokooptowali sobie Jędrka (nowy Czereśniak) i Romka (współczesny Gustlik).
Będą oni, podobnie jak w pierwszej części, wyzwalać Polskę (konkretnie III RP) spod opresji złowrogiego czworokąta, w czym pomaga im sympatyczny i nadzwyczaj inteligentny bulterier, umiejący bezbłędnie wyniuchać postkomunę, Niemców i innych łżeliberałów.
Po wyzwoleniu Polski pancerni tym razem sforsują Bug, wyzwalając Białoruś, a nawet z rozpędu Moskwę. A wszystko to w czołgu Brunatny.
"Gazeta Wyborcza" się pomyliła
We wtorek odbył się studencki marsz antyrządowy. Hasła wymierzone były w ministra Giertycha (choć nie jest on ministrem od studentów), a nad pochodem, jak pisze nieomylna w takich wypadkach "GW", "powiewały flagi lewicowych młodzieżówek".
Dziwne jednak, że kiedy do demonstrantów wyszedł i przemówił poseł LPR Krzysztof Bosak, zauważając, że "demonstracja to dzieło środowisk lewicowych, antyklerykalnych i anarchistycznych", spotkał się ze wzburzeniem. Należy więc wnosić, że były to w rzeczywistości środowiska prawicowe, klerykalne i propaństwowe. W dodatku zapewne skrajne, bowiem demonstranci pokazali skrajną nietolerancję, zagłuszając posła Bosaka zwierzęcymi wrzaskami (konkretnie buczeniem). Wyciągali też ręce (w których trzymali obuwie) w geście przypominającym hitlerowskie pozdrowienie. Aż dziw, że na tej prowokacji Młodzieży Wszechpolskiej "GW" się nie poznała.
Fot: M. Stelmach
Nr 20 (186) Rok wyd. 5 WARSZAWA, poniedziałek 15 maja 2006 r. Cena + VAT + ZUS + akcyza
Słułba zdrowia bliżej pacjentów
BIAŁA ŚRODA W WARSZAWIE
Na zdjęciu: Specjaliści z całego kraju wyszli naprzeciw warszawskim pacjentom
- Cieszę się, że pomoc lekarska dotarła do mnie bezpośrednio. - mówi 70-letnia p. Janina z Warszawy.
- I mogłam wybierać, tylu lekarzy specjalistów naraz jeszcze nie widziałam. Przyjechali do nas z całego kraju - cieszyła się sympatyczna emerytka. - To nic, że musiałam czekać około 3 godzin, zanim dotarli do mnie spod Pałacu Prezydenckiego. Normalnie to czeka się do lekarza znacznie dłużej.
W Warszawie w "białą środę" o lekarzy naprawdę nie było trudno.
A do tego pielęgniarki, sanitariusze i inni pracownicy uspołecznionej służby zdrowia.
Stołeczni pacjenci już od godz. 12 na placu Zamkowym mogli mieć pierwszy kontakt z lekarzem i to nie tylko lekarzem pierwszego kontaktu. Dla osób mających trudności z poruszaniem się, starszych, schorowanych dużym ułatwieniem było to, że "biała środa" przeszła przez Warszawę. Wspomniana pani Janina czekała na nią przy placu Na Rozdrożu (niedaleko siedziby rządu), dokąd "środa" zmierzała.
Chętnych do kontaktu ze służbą zdrowia było tylu, że stanął ruch w centrum miasta, a korki miały po parę kilometrów.
Tymczasem pacjenci z innych miast pozazdrościli stolicy. - My też chcemy, by podobne akcje odbywały się u nas - postulują. - Dlaczego tylko warszawiacy mają zyskiwać na poprawie sytuacji w służbie zdrowia?
"Biała środa" spotkała się z poparciem premiera i ministra zdrowia, którzy spotkali się z jej organizatorami. Zapowiedzieli oni dalsze podobne inicjatywy - nawet w postaci całego "białego tygodnia", zadając tym samym kłam twierdzeniom, że nasza służba zdrowia to czarna rozpacz.
Skrajna prawica na Woronicza
Jak dowiaduje się "UeoL", w TVP po objęciu funkcji prezesa przez ultraprawicowego red. B. Wildsteina jest już przygotowywany sequel kultowego serialu pod tytułem "Czterej pancerni i pies".
Ma on opowiadać o przygodach bojowej załogi pod dowództwem Jarka i jego brata bliźniaka Lecha, którzy dokooptowali sobie Jędrka (nowy Czereśniak) i Romka (współczesny Gustlik).
Będą oni, podobnie jak w pierwszej części, wyzwalać Polskę (konkretnie III RP) spod opresji złowrogiego czworokąta, w czym pomaga im sympatyczny i nadzwyczaj inteligentny bulterier, umiejący bezbłędnie wyniuchać postkomunę, Niemców i innych łżeliberałów.
Po wyzwoleniu Polski pancerni tym razem sforsują Bug, wyzwalając Białoruś, a nawet z rozpędu Moskwę. A wszystko to w czołgu Brunatny.
"Gazeta Wyborcza" się pomyliła
We wtorek odbył się studencki marsz antyrządowy. Hasła wymierzone były w ministra Giertycha (choć nie jest on ministrem od studentów), a nad pochodem, jak pisze nieomylna w takich wypadkach "GW", "powiewały flagi lewicowych młodzieżówek".
Dziwne jednak, że kiedy do demonstrantów wyszedł i przemówił poseł LPR Krzysztof Bosak, zauważając, że "demonstracja to dzieło środowisk lewicowych, antyklerykalnych i anarchistycznych", spotkał się ze wzburzeniem. Należy więc wnosić, że były to w rzeczywistości środowiska prawicowe, klerykalne i propaństwowe. W dodatku zapewne skrajne, bowiem demonstranci pokazali skrajną nietolerancję, zagłuszając posła Bosaka zwierzęcymi wrzaskami (konkretnie buczeniem). Wyciągali też ręce (w których trzymali obuwie) w geście przypominającym hitlerowskie pozdrowienie. Aż dziw, że na tej prowokacji Młodzieży Wszechpolskiej "GW" się nie poznała.
Fot: M. Stelmach
Więcej możesz przeczytać w 20/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.