Platforma niszczy potencjalnych koalicjantów lub z góry wyklucza współpracę z nimi. Proponuję wyborcom rozważenie pomysłu Platformy Obywatelskiej z jedynego obiektywnego punktu widzenia, tj. celu, który sama deklaruje, i sukcesu, do którego dąży. Przedstawiam spojrzenie chłodne i pozbawione emocji. Każdy projekt - w tym i polityczny - powinien wytrzymać różowy i czarny scenariusz przebiegu zdarzeń.
Proponuję wyborcom rozważenie pomysłu Platformy Obywatelskiej z jedynego obiektywnego punktu widzenia, tj. celu, który sama deklaruje, i sukcesu, do którego dąży. Przedstawiam spojrzenie chłodne i pozbawione emocji. Każdy projekt - w tym i polityczny - powinien wytrzymać różowy i czarny scenariusz przebiegu zdarzeń. Deklaracja trzech brzmi następująco: chcemy wzmocnić polityczny środek, liberalno-konserwatywny nurt polskiej polityki. Sukcesem jest oczywiście władza lub udział w niej, wszak trzem - według jednych, solistom, według innych, muszkieterom bądź zbiegom - chodzi o wywarcie wpływu na realną politykę.
Scenariusz różowy wygląda następująco. Platforma Obywatelska, mając siłę kuli śniegowej, odniesie w wyborach spektakularne zwycięstwo. Co to znaczy? Ile głosów może zabrać innym lub pozyskać wśród obojętnych na sprawy publiczne, aby uznać to za sukces? Dwanaście procent? Piętnaście? Rozważmy, co się dzieje na skutek tego. Unia Wolności nie wchodzi do Sejmu, wszak widać, że ona traci najwięcej na skutek zdrady Tuska i Olechowskiego. AWS i PSL także są słabsze, a i dzisiejsze ich notowania są niskie. Z kim więc platforma będzie rządzić? Zwycięstwo okazuje się pyrrusowe. Nowa partia niszczy potencjalnych koalicjantów lub z góry (AWS, PSL) wyklucza współpracę z nimi.
Rozważmy teraz scenariusz czarny. Obecna popularność platformy jest wynikiem zmęczenia kłótnia-mi polityków. Publiczność chce widzieć w starych wyjadaczach nie wędrownych "przegrywaczy", lecz czystych, szlachetnych i profesjonalnych polityków. Entuzjazm dzisiejszy przekracza ten, który ROP Olszewskiego miał jeszcze kilka miesięcy przed wyborami, i ROP ledwie wszedł do Sejmu, by chwilę później się podzielić. Przyjmijmy, że platforma nie zawiedzie błądzącego elektoratu i wywalczy 6-7 proc. Co to znaczy? Że nadal może zagrozić UW, której zabraknąć może ułamka punktu. A jeśli nawet unia wejdzie do parlamentu, to tak osłabiona, że ci trzeci utrudnią skutecznie kooperację w opozycji (w trójkącie lub czworokącie z PSL).
Spekulacja ta zmierza do pokazania, że nawet jeśli POT jest potrzebny lub trafił się nam jako brzydka choroba parlamentaryzmu, nie znaczy, aby osiągnąć mógł deklarowany cel i wymarzony sukces. Na co elektoratowi i nowym entuzjastom polityki (personalnej) zwracam uwagę ku pouczeniu i przestrodze. Na centroprawicy nie ma miejsca dla trzech partii, które od początku skłócił egocentryzm i nielojalność nowo powstałej.
Więcej możesz przeczytać w 5/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.