Niedobre byłoby pozostawienie najtrudniejszych kwestii na koniec procesu negocjacji. JACEK SARYUSZ-WOLSKI, szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej:
- Pod koniec tego roku zostanie ogłoszony kolejny raport Komisji Europejskiej oceniający stan gotowości krajów kandydackich do członkostwa. Będzie on szczególnie ważny, gdyż na jego podstawie mają być podejmowane istotne decyzje dotyczące kalendarza poszerzenia Unii Europejskiej i składu pierwszej grupy. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by jak najlepiej wypaść i być przygotowanym do nowej fazy procesu akcesyjnego.
- Pod koniec tego roku zostanie ogłoszony kolejny raport Komisji Europejskiej oceniający stan gotowości krajów kandydackich do członkostwa. Będzie on szczególnie ważny, gdyż na jego podstawie mają być podejmowane istotne decyzje dotyczące kalendarza poszerzenia Unii Europejskiej i składu pierwszej grupy. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by jak najlepiej wypaść i być przygotowanym do nowej fazy procesu akcesyjnego.
Dzięki niedawnemu przyspieszeniu przejmowania unij-nego dorobku prawnego, wytrąciliśmy z ręki argument tym, którzy twierdzili, że poszerzenie można opóźnić, gdyż kraje kandydujące nie są do niego gotowe. Nie wolno dopuścić, by ktokolwiek mógł ponownie powoływać się na ten argument. Dlatego ważne jest, aby obecny rząd i parlament mogły spokojnie kontynuować przygotowania.
Państwa członkowskie UE uzgodniły, że unia będzie gotowa do przyjęcia nowych członków w roku 2003. Zbieżność scenariusza unijnego z zakładanym przez polski rząd skłania do optymizmu. Nadmierny optymizm byłby jednak przedwczesny. Większość polityków z państw unii wielo-krotnie powtarzała, że data gotowości nie oznacza automatycznie daty poszerzenia, a deklaracja szczytu w Helsinkach nie powinna być w taki sposób interpretowana.
Decyzje podjęte na szczycie w Nicei są obiecujące. Po raz pierwszy procesowi rozszerzenia nadano konkretne ramy czasowe, dając nadzieję, że w Göteborgu państwa unii bę-dą gotowe do potwierdzenia ostatecznej daty zakończenia tego procesu, przynajmniej w wypadku najlepiej przygotowanych kandydatów. Strategia poszerzenia zaakceptowana przez piętnastkę w Nicei, stwarza możliwość dokona-nia przełomu w negocjacjach. Unia powinna szybciej i sprawniej przygotować wspólne stanowiska w poszczególnych obszarach negocjacyjnych, zwłaszcza tych, które określają najważniejsze warunki członkostwa, np. dotyczących polityki rolnej, rynku pracy, polityki regionalnej, ochrony środowiska, infrastruktury i finansów. Należy zastąpić strategię małych kroków strategią przełomu. Bez niej realizacja pożądanego kalendarza może się nie udać. Do negocjowania i rozwiązywania najtrudniejszych problemów trzeba przystąpić już teraz, gdy unii przewodniczy Szwecja i kiedy klimat ku temu jest przychylny. Niedobre byłoby pozostawienie najbardziej kontrowersyjnych kwestii na koniec. Należy do tego przekonać naszych partne-rów w UE. Powinniśmy również walczyć ze stereotypowym i przypadkowym wiązaniem jednych problemów z innymi, np. otwarcia rynku pracy z wolnym obrotem ziemią. Trzeba proponować rozwiązania oparte na realnych związkach, np. kojarząc problemy rynku pracy z polityką rolną.
Dominique Moisi napisał w "Financial Times", że większość państw unii traktuje poszerzenie jak leniwi uczniowie, którzy mają napisać wypracowanie na mało interesujący temat. Mam nadzieję, że to nadmierny pesymizm. Gdyby jednak ta diagnoza okazała się trafna, najwyższy czas, by zmienić to nastawienie.
Więcej możesz przeczytać w 5/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.