Wierzyciel polska

Wierzyciel polska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nasze państwo nie potrafi odzyskać swoich zagranicznych wierzytelności. W latach 70. i 80. nasz kraj raz zachowywał się jak petent domu pomocy społecznej żebrzący o zasiłki (czyli zagraniczną pomoc), innym razem jak instytucja charytatywna wysyłająca towary (głównie uzbrojenie) tam, gdzie już wówczas nie było pieniędzy. Czasem otrzymywaliśmy w zamian grejpfruty, czasem banany, ale bardzo często - nic.
 

 Polskie wierzytelności z tego okresu wynoszą oficjalnie 1,2 mld USD. Ich odzyskanie jest prawie niemożliwe. Co więcej, w wirze restrukturyzacji firm i urzędów centralnych część dokumentów dotyczących naszych dłużników gdzieś się zapodziała, część pewnie leży w jakichś szafach, do których nikt już nie zagląda. Te odnoszące się do handlu bronią na długie lata utknęły w tajnych archiwach. Oficjalnie wśród dłużników Polski prym wiedzie Irak - 564 mln USD, połowę mniej winna jest nam Syria - 242 mln USD, a pierwszą trójkę zamyka Angola - 138 mln USD.
W największych polskich firmach mających wówczas przywilej handlowania z zagranicą nikt dziś nie pamięta albo nie chce pamiętać, co i do kogo wysyłano. Maciej Męclewski, prezes Polimeksu Cekopu, przypomina sobie, że jego firma handlowała z Kubą (siódma na liście dłużników) i wysłała tam wyposażenie huty szkła, ale nie korzystała z rządowego kredytu. - Kubańczycy najpierw spłacali zadłużenie grejpfrutami, potem zupełnie przestali płacić - twierdzi Męclewski.
Danych o wymianie handlowej Polski z krajami RWPG, Afryki, Ameryki Środkowej czy Azji nie ma w Ministerstwie Gospodarki, które przejęło część zadań byłego resortu handlu zagranicznego. Dyrektor jednej z polskich firm twierdzi jednak, że problemem nie jest zawodność ludzkiej pamięci, ale charakter towaru, który wówczas wędrował za granicę: - To była głównie broń, do czego dziś mało kto chce się przyznać - wyjaśnia. Prezes fabryki broni w Radomiu (dawny Łucznik) Zygmunt Osóbka unika odpowiedzi na to pytanie. - O tego rodzaju tajemnicy nawet na najwyższych szczeblach pani nie porozmawia - tłumaczy.
Sęk w tym, że kwestia udzielonych kiedyś kredytów, którą rozwiązać musi nasze państwo, pozostaje aktualna. Większość dłużników jest za biedna, aby spłacić chociażby ich część, z innymi z powodu ich sytuacji politycznej wszelkie negocjacje są wykluczone (na przykład z Irakiem, na którym nadal ciąży embargo nałożone przez Stany Zjednoczone). - Tam gdzie można, prowadzimy rozmowy kanałami dyplomatycznymi - wyjaśnia Andrzej Gołębiewski, wicedyrektor departamentu polityki zagranicznej w Ministerstwie Finansów.
Agentem skarbu państwa zajmującym się obsługą tych wierzytelności jest Bank Handlowy - instytucja, przez której konto przechodziły w tamtych czasach transakcje. W jego skarbcu NBP złożył na 10 lat nie oprocentowany depozyt w wysokości około 300 mln zł, spłacany w miarę napływu funduszy.
W wypadku najbiedniejszych krajów - Sudanu, Mozambiku, Angoli, Nikaragui, Etiopii - pomagające nam Bank Światowy i MFW pro-ponują redukcję należności o 90-95 proc. (w sumie o 200 mln USD). - Wspólnie opracowaliśmy program ulżenia biednym państwom, które nie są zdolne spłacić długów - informuje Jerzy Hylewski, zastępca dyrektora wykonawczego z ramienia Polski w Banku Światowym w Waszyngtonie.
Jan Krzysztof Bielecki z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju w Londynie sugeruje, że rozwój instrumentów finansowych umożliwi przekształcenie każdego zobowiązania, także irackiego, w produkt finansowy, który stanie się przedmiotem obrotu na rynku międzynarodowym. - Teoretycznie można by sprywatyzować tę należność - zastanawia się Bielecki. - Gdyby znaleźć międzynarodową instytucję finansową gotową kupić całą kolekcję długów z 30-procentowym dyskontem wartości zadłużenia, rząd Polski dostałby gotówkę od razu.
Niemcy próbują wycisnąć pieniądze od Rosjan, przejmując akcje przedsiębiorstw energetycznych. Jednak siła przebicia Polski jest mniejsza, a nasz kraj - jak zauważa Hylewski - nie jest reprezentowany w państwach, których jest wierzycielem, nie mógłby więc efektywnie kontrolować tam swoich ewentualnych interesów.
Polsce udało się zawrzeć porozumienia o spłacie zadłużenia z Algierią, Argentyną, Rosją, Rumunią, Tunezją, Chinami i Wietnamem. Większość należności przyjdzie więc pewnie dopisać do rachunku, jaki pozostał po minionej epoce.
Więcej możesz przeczytać w 7/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.