Do czego dziś są potrzebni mężczyźni? Mężczyznom zostało zaledwie kilkaset lat. Już dziś w typowo męskie role wcielają się kobiety, a coraz liczniejsze doświadczenia i wynalazki dowodzą, że bez panów będzie się można obejść także w tych sytuacjach, w których zdawali się niezastąpieni: przy reprodukcji i uciechach cielesnych.
Rozmnażanie przez zapłodnienie in vitro
Już w 40 proc. związków winę za brak upragnionego potomstwa ponosi mężczyzna. Przeprowadzone kilka lat temu w Japonii badania wykazały, że jakość plemników mężczyzn w wieku 37-53 lat jest nieporównywalnie lepsza niż dwudziestolatków. Młodsze pokolenie mężczyzn albo produkuje zbyt mało plemników, albo są one tak złej jakości, że w naturalny sposób nie może dojść do zapłodnienia. Tak jest na całym świecie. Dlaczego? Niektórzy uważają, że winne są estrogeny, czyli żeńskie hormony, które prowadzą do uszkodzenia męskich płodów. Czyżby natura sama postanowiła wyeliminować nieprzydatne osobniki? Szansą dla kobiet na posiadanie własnego potomstwa jest zapłodnienie in vitro metodą ICSI (najlepszym wyselekcjonowanym plemnikiem).
Rozmnażanie przez klonowanie
Rośnie także liczba mężczyzn, którzy w ogóle nie produkują plemników. W takiej sytuacji z pomocą może przyjść klonowanie. Wystarczy z organizmu kobiety pobrać komórkę jajową i usunąć z niej jądro. Następnie do tak zmienionej komórki należy wprowadzić jądro pochodzące z dowolnej komórki somatycznej (można ją pobrać zarówno od kobiety, jak i od mężczyzny). Zarodek zaczyna się rozwijać pod wpływem niewielkiego impulsu elektrycznego. Po kilku dniach trzeba go umieścić w macicy i poczekać dziewięć miesięcy. Męska pomoc w przedłużaniu gatunku nie jest już zatem potrzebna.
Przeciwnicy tej metody przypominają jednak, że dzięki rozmnażaniu płciowemu, czyli połączeniu komórki jajowej z plemnikiem, powstają nowe mieszanki genów, co zwiększa szanse pojawienia się nowych cech, ułatwiających dostosowanie się do zmian środowiska. Seks przyspiesza zatem ewolucję, pomaga wyeliminować z materiału genetycznego szkodliwe mutacje i zwiększa odporność gatunków. Zmian tych można będzie jednak dokonać, korzystając z inżynierii genetycznej. Manipulacja genami pozwoli precyzyjnie je dobrać, zamiast zdawać się na przypadek.
Naukowcom udało się też doprowadzić do zapłodnienia komórki jajowej plemnikiem pobranym od zmarłego mężczyzny. Z raportu opracowanego trzy lata temu przez amerykańskich bioetyków, Arthura Caplana z Filadelfii i Susan Kerr z Houston, wynika, że przybywa kobiet decydujących się na taki zabieg. W latach 1980-1994 złożono 39 próśb o taką procedurę, natomiast tylko w roku 1995 - 43.
Seks bez mężczyzn
Coraz więcej mężczyzn nie sprawdza się w łóżku. Ich kłopoty zostały ujawnione wraz z pojawieniem się trzy lata temu viagry. Lek ten uznano za pierwszy skuteczny środek doustny na zaburzenia wzwodu i preparat, który przywraca naturalną fizyczną reakcję ciała na bodźce seksualne. Przez dwa lata tylko w USA wypisano na niego 17 mln recept, a sprzedano 150 mln tabletek. Regularnie stosuje go siedem milionów Amerykanów. W pierwszym roku sprzedaży viagry w Europie kupiono 27 mln tabletek. Lek może się okazać przydatny stu milionom mężczyzn, którzy cierpią na zaburzenie erekcji. Epidemiolodzy szacują, że do 2005 r. dolegliwość ta będzie dotyczyć ponad 400 mln mężczyzn w wieku 40-69 lat. W Polsce z problemem tym boryka się na razie 1,5 mln panów.
W przyszłości kobiety nie tylko będą mogły mieć potomstwo bez udziału mężczyzn, lecz także czerpać przyjemność z seksu. Nie będą musiały zażywać - jak bohaterki "Seksmisji" - żadnej pigułki, która tłumiłaby potrzebę seksu. "Zaspokoi je elektroniczny implant wszczepiany do rdzenia kręgowego, który pozwoli kobietom osiągnąć orgazm bez prowadzenia życia seksualnego" - napisano w ostatnim numerze "New Scientist". Tak przynajmniej twierdzi Stuart Meloy, chirurg z Piedmont Anesthesia and Pain Consultants w Winston-Salem w Karolinie Północnej, który opracował urządzenie do generowania orgazmu.
Panie, którym takie doznania nie wystarczą, będą mogły w przyszłości korzystać z wirtualnego seksu. Dziś za pomocą Internetu można uprawiać miłość z partnerem oddalonym o tysiące kilometrów. Wystarczy założyć kombinezon wyposażony w zestaw kabli i sensorów. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w wirtualnej rzeczywistości czekał wirtualny partner o wymarzonym wyglądzie, umiejętnościach i cechach charakteru, czyli nieosiągalna w świecie rzeczywistym "druga połowa".
Na pocieszenie panom można przypomnieć, że wszystkich tych odkryć dokonały zespoły zdominowane przez mężczyzn. Czyżby panowie naukowcy, prześcigając się w urzeczywistnieniu coraz bardziej fantastycznych wizji, tworzyli świat na własną zgubę?
Już w 40 proc. związków winę za brak upragnionego potomstwa ponosi mężczyzna. Przeprowadzone kilka lat temu w Japonii badania wykazały, że jakość plemników mężczyzn w wieku 37-53 lat jest nieporównywalnie lepsza niż dwudziestolatków. Młodsze pokolenie mężczyzn albo produkuje zbyt mało plemników, albo są one tak złej jakości, że w naturalny sposób nie może dojść do zapłodnienia. Tak jest na całym świecie. Dlaczego? Niektórzy uważają, że winne są estrogeny, czyli żeńskie hormony, które prowadzą do uszkodzenia męskich płodów. Czyżby natura sama postanowiła wyeliminować nieprzydatne osobniki? Szansą dla kobiet na posiadanie własnego potomstwa jest zapłodnienie in vitro metodą ICSI (najlepszym wyselekcjonowanym plemnikiem).
Rozmnażanie przez klonowanie
Rośnie także liczba mężczyzn, którzy w ogóle nie produkują plemników. W takiej sytuacji z pomocą może przyjść klonowanie. Wystarczy z organizmu kobiety pobrać komórkę jajową i usunąć z niej jądro. Następnie do tak zmienionej komórki należy wprowadzić jądro pochodzące z dowolnej komórki somatycznej (można ją pobrać zarówno od kobiety, jak i od mężczyzny). Zarodek zaczyna się rozwijać pod wpływem niewielkiego impulsu elektrycznego. Po kilku dniach trzeba go umieścić w macicy i poczekać dziewięć miesięcy. Męska pomoc w przedłużaniu gatunku nie jest już zatem potrzebna.
Przeciwnicy tej metody przypominają jednak, że dzięki rozmnażaniu płciowemu, czyli połączeniu komórki jajowej z plemnikiem, powstają nowe mieszanki genów, co zwiększa szanse pojawienia się nowych cech, ułatwiających dostosowanie się do zmian środowiska. Seks przyspiesza zatem ewolucję, pomaga wyeliminować z materiału genetycznego szkodliwe mutacje i zwiększa odporność gatunków. Zmian tych można będzie jednak dokonać, korzystając z inżynierii genetycznej. Manipulacja genami pozwoli precyzyjnie je dobrać, zamiast zdawać się na przypadek.
Naukowcom udało się też doprowadzić do zapłodnienia komórki jajowej plemnikiem pobranym od zmarłego mężczyzny. Z raportu opracowanego trzy lata temu przez amerykańskich bioetyków, Arthura Caplana z Filadelfii i Susan Kerr z Houston, wynika, że przybywa kobiet decydujących się na taki zabieg. W latach 1980-1994 złożono 39 próśb o taką procedurę, natomiast tylko w roku 1995 - 43.
Seks bez mężczyzn
Coraz więcej mężczyzn nie sprawdza się w łóżku. Ich kłopoty zostały ujawnione wraz z pojawieniem się trzy lata temu viagry. Lek ten uznano za pierwszy skuteczny środek doustny na zaburzenia wzwodu i preparat, który przywraca naturalną fizyczną reakcję ciała na bodźce seksualne. Przez dwa lata tylko w USA wypisano na niego 17 mln recept, a sprzedano 150 mln tabletek. Regularnie stosuje go siedem milionów Amerykanów. W pierwszym roku sprzedaży viagry w Europie kupiono 27 mln tabletek. Lek może się okazać przydatny stu milionom mężczyzn, którzy cierpią na zaburzenie erekcji. Epidemiolodzy szacują, że do 2005 r. dolegliwość ta będzie dotyczyć ponad 400 mln mężczyzn w wieku 40-69 lat. W Polsce z problemem tym boryka się na razie 1,5 mln panów.
W przyszłości kobiety nie tylko będą mogły mieć potomstwo bez udziału mężczyzn, lecz także czerpać przyjemność z seksu. Nie będą musiały zażywać - jak bohaterki "Seksmisji" - żadnej pigułki, która tłumiłaby potrzebę seksu. "Zaspokoi je elektroniczny implant wszczepiany do rdzenia kręgowego, który pozwoli kobietom osiągnąć orgazm bez prowadzenia życia seksualnego" - napisano w ostatnim numerze "New Scientist". Tak przynajmniej twierdzi Stuart Meloy, chirurg z Piedmont Anesthesia and Pain Consultants w Winston-Salem w Karolinie Północnej, który opracował urządzenie do generowania orgazmu.
Panie, którym takie doznania nie wystarczą, będą mogły w przyszłości korzystać z wirtualnego seksu. Dziś za pomocą Internetu można uprawiać miłość z partnerem oddalonym o tysiące kilometrów. Wystarczy założyć kombinezon wyposażony w zestaw kabli i sensorów. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w wirtualnej rzeczywistości czekał wirtualny partner o wymarzonym wyglądzie, umiejętnościach i cechach charakteru, czyli nieosiągalna w świecie rzeczywistym "druga połowa".
Na pocieszenie panom można przypomnieć, że wszystkich tych odkryć dokonały zespoły zdominowane przez mężczyzn. Czyżby panowie naukowcy, prześcigając się w urzeczywistnieniu coraz bardziej fantastycznych wizji, tworzyli świat na własną zgubę?
Więcej możesz przeczytać w 8/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.