Co wniesie do nauki odkrycie mamuta Jarkowa?
Mamuty pojawiły się na Ziemi w plejstocenie, na początku epoki lodowej. Po niespełna dwóch milionach lat wyginęły. Naukowcy mają nadzieję, że badania mamuta Jarkowa w końcu pozwolą wyjaśnić, dlaczego tak się stało.
Od niemal dwustu lat badacze próbują rozwikłać tę zagadkę. Niektórzy uważają, że przyczyniły się do tego zmiany klimatyczne, podobne do zachodzących przed trzema wcześniejszymi okresami masowego wymierania organizmów na Ziemi. Wówczas ginęły lasy deszczowe, pustynie zarastały różnorodnymi roślinami, a wskutek globalnego ochłodzenia się klimatu i powstania lodowców obniżył się poziom wody w morzach. Zmieniło się środowisko, a wraz z nim fauna i flora.
Do ostatniej masowej zagłady życia na Ziemi doszło 2,5-1,8 mln lat temu, gdy nastąpiła epoka lodowa. Zginęło wówczas 35 gatunków ssaków lądowych Ameryki Północnej, czyli 30 proc. wszystkich żyjących tam wówczas zwierząt. To był dopiero początek. Około 11 tys. lat temu wyginęło dwie trzecie wszystkich gatunków ssaków Ameryki Północnej. W tym czasie na ten kontynent przybył człowiek. Wymarły wówczas mastodonty, mamuty, wielkie leniwce naziemne, wielbłądy, ogromne niedźwiedzie, tygrysy szablozębne. Podobnie stało się w Ameryce Południowej. W ciągu ostatnich 15 tys. lat wyginęło tam 46 rodzajów ssaków. Wtedy na tych terenach pojawił się człowiek.
Dlatego część uczonych opowiada się za hipotezą wielkiego zabijania (overkill). Zakładają, że to człowiek jest odpowiedzialny za wyginięcie wielu gatunków zwierząt. Wówczas wymarły bowiem nie tylko drapieżniki i roślinożercy, lecz także padlinożercy. Paul Martin z Uniwersytetu Stanu Arizona twierdzi, iż "wielkie ssaki wyginęły nie dlatego, że zabrakło im pożywienia, ale dlatego, że same stały się pożywieniem". Gdyby do zagłady przyczyniły się zmiany klimatyczne, wymarłyby także bezkręgowce, drobne ssaki, gady oraz płazy. Tak się jednak nie stało. Zginęły przede wszystkim duże ssaki. Przeżyły zaś zwierzęta zwinniejsze, mniejsze i mniej ufne wobec człowieka.
Pierwsze mamuty "uwięzione" w wiecznej zmarzlinie Syberii odkryto pod koniec XVIII w. Wtedy zaczęto prowadzić tam poszukiwania, przede wszystkim rabunkowe. Przez dwieście lat wywieziono stamtąd tysiące ton mamucich ciosów. Musiało tam więc żyć co najmniej 200 mln tych zwierząt. Dziś Syberia jest pusta. "Powodem może być - paradoksalnie - ocieplenie klimatu. Wraz z końcem epoki lodowej nad syberyjskie przestrzenie dotarły masy cieplejszego i wilgotniejszego powietrza, które - przynajmniej w miesiącach zimowych - pokryły wiecznie zamarzniętą ziemię grubą warstwą śniegu. W ten sposób odcięty został dostęp do ubogiej, ale przedtem dostępnej roślinności - a wraz z tym skończył się też czas tego bogatego, choć osobliwego i tak niepodobnego do znanego nam dzisiaj świata" - pisze Marcin Ryszkiewicz w publikacji "Ziemia i życie - rozważania o ewolucji i ekologii".
Jaki był ten świat? Mamuty żyły na stepach i w tundrach Syberii, Ameryki Północnej oraz w niemal całej Europie. Wymarły 10,5 tys. lat temu, gdy ustąpiły kontynentalne lądolody. Tylko jeden ich gatunek - mamut karłowaty, żyjący na Wyspie Wrangla - zginął 4 tys. lat temu. Te zwierzęta przypominały słonie, ale były od nich niższe i pokryte długim czarnym, brązowym, czerwono-brązowym lub żółtym futrem (pod nim znajdowały się małe uszy). Ich wysokość w kłębie wynosiła zwykle 2,3-2,8 m. Były roślinożercami. Za stadami mamutów wędrowały plemiona koczowników, którzy mięso tych zwierząt spożywali, skóry wykorzystywali jako okrycie, a kości do budowy szkieletu schronień przypominających dzisiejsze jurty.
Niektórzy naukowcy uważają, że nawet jeśli ludzie nie wytrzebili mamutów, pośrednio mogli doprowadzić do ich wyginięcia. Zakładają, że przyczynił się do tego nieznany jeszcze rodzaj wirusów, bakterii lub pasożytów, przenoszących się z człowieka (i nieszkodliwych dla niego) na mamuty. Może uda się znaleźć drobnoustroje chorobotwórcze w wydobytym kilka miesięcy temu mamucie. W jego sierści oraz w żołądku znaleziono już pyłki i fragmenty roślin - dzięki nim uda się dokładniej opisać środowisko, w jakim żyły te ssaki. Badania krwi i budowy narządów wewnętrznych pozwolą określić, jak bardzo są one spokrewnione ze współczesnymi słoniami.
Mamut Jarkowa był samcem. Jest więc bardzo prawdopodobne, że w jego ciele naukowcy znajdą zamrożoną spermę. Teoretycznie wskutek połączenia plemników mamuta i jaja słonia azjatyckiego może powstać nowe zwierzę. Następnie z takiej hybrydy można by wykreować niemal "czystego" mamuta. Naukowcy mają także nadzieję uzyskać DNA mamuta ze szpiku kostnego lub organów wewnętrznych. Taką próbkę można by wykorzystać do sklonowania mamuta w taki sam sposób, w jaki stworzono owcę Dolly. Powstałby wówczas genetycznie stuprocentowy mamut. Nie jest tylko jasne, jakie niespodzianki wiążą się z tego typu doświadczeniami.
Więcej możesz przeczytać w 11/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.