Pan Minister powiedział

Pan Minister powiedział

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pełną swobodą wyrazu minister może się upajać jedynie u cioci na imieninach, i to pod warunkiem, że nie ma dziennikarzy
 

"Mowa jest srebrem, milczenie złotem" (nie na tyle stare, by wciąż nie było aktualne)

Mam wrażenie, że już kiedyś o tym pisałem. Jeśli wracam, to pewno dlatego, że historia lubi się powtarzać, albo dlatego, że ministrowie mielą ozorami, zapominając o nadprzyrodzonej mocy ministerialnych słów. No i może też dlatego, że tkwi we mnie freudowskie wspomnienie o piaskownicy. Wraz z upływem czasu, im lepiej działa polska maszyna integracyjna, nabieram przekonania, że dobrze się wtedy stało, skoro nadprzyrodzona moc słów wypowiedzianych w bezsilnej złości przyniosła w efekcie dobre owoce.
Teraz francuską, polską i iracką prasę obiegła wypowiedź ministra Marka Nowakowskiego i zaraz potem ministra Huberta Védrine’a. Od razu przypomniałem sobie uroczy lapsus tego ostatniego, gdy jakiś czas temu dzielił się z polskim dziennikarzem podziwem i uznaniem dla polskiego... wina. Podobno pił, bardzo mu smakowało i tylko zapomniał marki! Musiało być "Markowe" albo inny "Uśmiech sołtysa". Szukałem potem śladów tego wydarzenia we francuskiej prasie, ale nawet tamtejsi winiarze niezbyt się przejęli tą pochwałą nadwiślańskiej winorośli lub uznali ją za żart nie zagrażający pozycji winiarstwa znad Loary, Rodanu, Garonny, Mozeli i szampańskiej Sekwany. Może mieli rację.
Otóż minister Nowakowski miał pecha wypowiedzieć się na temat niedawnych nalotów amerykańsko-brytyjskich na Irak, z całą pewnością wybiegając przed MSZ-owski szereg. "Nie ma powodu, byśmy nie mieli odnieść się do tej akcji ze zrozumieniem" - temu zdaniu towarzyszyło jeszcze kilka zastrzeżeń wskazujących na prywatny charakter wypowiedzi, ale widocznie wypowiedziane one zostały niezbyt głośno lub nie uznano ich za istotne, skoro nie sposób podzielić jednego pana N. na dwóch niezależnych od siebie Nowakowskich: osobno eksperta i osobno ministra. Między nami mówiąc, istnieją poważne powody, które sprawiają, że "ze zrozumieniem" należałoby się odnieść do odmowy udzielania przez rządowego eksperta i ministra jakiegokolwiek komentarza na temat nalotów. Nie tylko powody natury handlowej (irackie embargo na import leków i sprzętu medycznego), ale także bardziej podstawowe powody polityczne, związane z niejednoznaczną reakcją innych członków NATO i zarazem brakiem (zapewne nie całkiem przypadkowym) jednoznacznej reakcji polskiego MSZ.
Trzeba równocześnie uznać, że minister Védrine, który - mimo luk w wiedzy enologicznej - powinien być traktowany jak doświadczony francuski dyplomata, troszeczkę przeekstrapolował wypowiedź Nowakowskiego. Na konferencji prasowej stwierdził, że naloty - poza Kanadą i Polską - nie były przez nikogo aprobowane i "wszyscy inni zamanifestowali potępienie albo krytykę, bądź postawili znaki zapytania, bądź tak jak my wyrazili ubolewanie". Język francuski (podobnie jak polski) jest dostatecznie bogaty, by przy dobrej woli znaleźć różnicę pomiędzy "aprobatą" a "zrozumieniem". Nie ulega wątpliwości, że minister Védrine wykorzystał okazję, by wesprzeć tezę o "polskim koniu trojańskim", jakim ma być nasze mocniejsze zaangażowanie po stronie partnera amerykańskiego niż u boku europejskich członków NATO. Przyciskane przez dziennikarzy do ściany Quai d’Orsay przypomniało, że Nowakowski jest doradcą polskiego premiera, i to zamknęło dziennikarzom usta.
Tak to jest, Panowie Ministrowie. Wasze (a czasem też nasze) słowa są na wagę złota. Jeśli nawet na ich brzmienie nie upadają od razu mocarstwa, to przecież jednak coś się w związku z nimi może przydarzyć. Pełną swobodą wyrazu można się upajać jedynie u cioci na imieninach, i to pod warunkiem, że ciocia zaprasza na bal maskowy, na który dziennikarze mają wstęp surowo wzbroniony. Wiem, że to niesprawiedliwe i sprzeczne z naturą człowieka, zwłaszcza zaś człowieka wymownego. Takie pieskie zajęcie. Póki nie będzie obowiązkowe jak - nie przymierzając - służba wojskowa, nie ma ucieczki od tej niedogodności.
Więcej możesz przeczytać w 9/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.