W jednym ze sklepów jubilerskich w Hongkongu można podziwiać toaletę w całości wykonaną z 24-karatowego złota. Właściciel sklepu, Chińczyk Lam Sai-wing, twierdzi, że złotą toaletę wybudował natchniony słowami Lenina, który w latach 20. zapowiadał, że po zwycięstwie socjalizmu społeczeństwo dostanie nawet toalety ze złota.
W jednym ze sklepów jubilerskich w Hongkongu można podziwiać toaletę w całości wykonaną z 24-karatowego złota. Właściciel sklepu, Chińczyk Lam Sai-wing, twierdzi, że złotą toaletę wybudował natchniony słowami Lenina, który w latach 20. zapowiadał, że po zwycięstwie socjalizmu społeczeństwo dostanie nawet toalety ze złota. Według opinii klientów, łazienka w sklepie Lama przerasta wizje wielkiego wodza bolszewickiej rewolucji: z czystego złota wykonano nie tylko muszle klozetowe i umywalki, ale również kinkiety, ramy lustra, uchwyty do papieru, kafelki i drzwi. Sufit zdobią rubiny, szafiry, diamenty i bursztyny. Całe wnętrze warte jest 4,9 milionów dolarów. Z toalety mogą korzystać wyłącznie klienci, którzy zakupią biżuterię o wartości co najmniej 138 USD.
Pocztówka wysłana przed 112 laty z Queensland w Australii do Aberdeen w Szkocji dotarła wreszcie pod wskazany adres. Niestety, adresatka kartki, panna Wardrop, nie żyje, a na miejscu, gdzie kiedyś stał jej dom, znajduje się gabinet dentystyczny. Nadaną 4 stycznia 1889 r. kartkę z życzeniami noworocznymi i pozdrowieniami z urlopu podpisał niejaki Colin. Brytyjska Poczta Królewska poszukuje w tej chwili spadkobierców adresatki przesyłki. "Przebyła ona już 12 tys. mil, więc doręczymy ją za darmo tam, gdzie będzie trzeba" - powiedział pocztowy rzecznik.
Sto milionów ludzi na całym świecie pozostaje bez dachu nad głową. Sytuacja mieszkaniowa cały czas się pogarsza - głosi najnowszy raport ONZ. Według szacunków tej organizacji, około 50 mln dzieci mieszka na ulicy. Najgorzej jest w szybko urbanizujących się krajach Afryki i południowo-wschodniej Azji. Raport podaje, że 600 mln ludzi mieszka tam w przepełnionych i ubogo wyposażonych domach bez wody i urządzeń sanitarnych. W najgorszej sytuacji są kobiety - stanowią 70 proc. grupy cierpiącej z powodu braku dachu nad głową. W wielu krajach prawo dziedziczenia majątku oraz dyskryminacja płci stawiają je w gorszym położeniu od mężczyzn. Z problemem bezdomności walczą też państwa rozwinięte. W USA 700 tys. osób żyje na ulicy. W niektórych krajach Europy Zachodniej na tysiąc osób przypada dwunastu bezdomnych. Raport zostanie zaprezentowany Komisji Praw Człowieka ONZ, która zbierze się wkrótce w Genewie. Dach nad głową jako podstawowe prawo każdego człowieka to główne założenie Deklaracji Praw Człowieka przyjętej przez ONZ w 1948 r.
W leżącej na północy Włoch Ivrei odbyła się w ubiegłym tygodniu doroczna karnawałowa bitwa na pomarańcze. Co roku pojawiają się apele o położenie kresu tej tradycji, ponieważ zbyt wiele osób odnosi w boju poważne obrażenia, ale mieszkańcy miasteczka nawet nie chcą o tym słyszeć. Wojna na pomarańcze zapewnia miasteczku splendor. W tym roku do Ivrei przyjechało pół miliona osób, w tym kilkuset dziennikarzy. Na trzy dni historyczne centrum miasta zmienia się w pole bitwy. Sklepy są zamykane, a okna szczelnie zabijane dyktą. Nie pracuje także urząd miasta, który ma siedzibę na rynku. Wojna zawsze trwa od niedzieli do wtorku, czyli do ostatniego dnia karnawału. W walce zużywa się co roku setek kilogramów pomarańczy. Amunicja pochodzi w większości z Sycylii. W tym roku w boju uczestniczyło 36 wozów i dziewięć drużyn piechoty. Wozy to dwu- i czterokonne zaprzęgi wypełnione po brzegi pomarańczami i bojownikami. W ogólnych założeniach bitwa rozgrywa się między piechotą a wozami bojowymi, ale przyłączyć może się każdy, kto ma ochotę i zapas owocowej amunicji. (TW&PAP)
Pocztówka wysłana przed 112 laty z Queensland w Australii do Aberdeen w Szkocji dotarła wreszcie pod wskazany adres. Niestety, adresatka kartki, panna Wardrop, nie żyje, a na miejscu, gdzie kiedyś stał jej dom, znajduje się gabinet dentystyczny. Nadaną 4 stycznia 1889 r. kartkę z życzeniami noworocznymi i pozdrowieniami z urlopu podpisał niejaki Colin. Brytyjska Poczta Królewska poszukuje w tej chwili spadkobierców adresatki przesyłki. "Przebyła ona już 12 tys. mil, więc doręczymy ją za darmo tam, gdzie będzie trzeba" - powiedział pocztowy rzecznik.
Sto milionów ludzi na całym świecie pozostaje bez dachu nad głową. Sytuacja mieszkaniowa cały czas się pogarsza - głosi najnowszy raport ONZ. Według szacunków tej organizacji, około 50 mln dzieci mieszka na ulicy. Najgorzej jest w szybko urbanizujących się krajach Afryki i południowo-wschodniej Azji. Raport podaje, że 600 mln ludzi mieszka tam w przepełnionych i ubogo wyposażonych domach bez wody i urządzeń sanitarnych. W najgorszej sytuacji są kobiety - stanowią 70 proc. grupy cierpiącej z powodu braku dachu nad głową. W wielu krajach prawo dziedziczenia majątku oraz dyskryminacja płci stawiają je w gorszym położeniu od mężczyzn. Z problemem bezdomności walczą też państwa rozwinięte. W USA 700 tys. osób żyje na ulicy. W niektórych krajach Europy Zachodniej na tysiąc osób przypada dwunastu bezdomnych. Raport zostanie zaprezentowany Komisji Praw Człowieka ONZ, która zbierze się wkrótce w Genewie. Dach nad głową jako podstawowe prawo każdego człowieka to główne założenie Deklaracji Praw Człowieka przyjętej przez ONZ w 1948 r.
W leżącej na północy Włoch Ivrei odbyła się w ubiegłym tygodniu doroczna karnawałowa bitwa na pomarańcze. Co roku pojawiają się apele o położenie kresu tej tradycji, ponieważ zbyt wiele osób odnosi w boju poważne obrażenia, ale mieszkańcy miasteczka nawet nie chcą o tym słyszeć. Wojna na pomarańcze zapewnia miasteczku splendor. W tym roku do Ivrei przyjechało pół miliona osób, w tym kilkuset dziennikarzy. Na trzy dni historyczne centrum miasta zmienia się w pole bitwy. Sklepy są zamykane, a okna szczelnie zabijane dyktą. Nie pracuje także urząd miasta, który ma siedzibę na rynku. Wojna zawsze trwa od niedzieli do wtorku, czyli do ostatniego dnia karnawału. W walce zużywa się co roku setek kilogramów pomarańczy. Amunicja pochodzi w większości z Sycylii. W tym roku w boju uczestniczyło 36 wozów i dziewięć drużyn piechoty. Wozy to dwu- i czterokonne zaprzęgi wypełnione po brzegi pomarańczami i bojownikami. W ogólnych założeniach bitwa rozgrywa się między piechotą a wozami bojowymi, ale przyłączyć może się każdy, kto ma ochotę i zapas owocowej amunicji. (TW&PAP)
Więcej możesz przeczytać w 10/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.