Poseł widzący w swym samochodzie dwie kierownice nie musi dmuchać w policyjny alkomat, gdyż zasłoni twarz legitymacją. W dzisiejszych czasach immunitet, zamiast chronić przedstawicieli narodu przed tyranią dyktatorów, umożliwia wybrańcom tyranizowanie obywateli. Toteż 76 proc. ankietowanych uważa, że immunitet nie upoważnia posła do okupowania urzędów publicznych i deputowany naruszający prawo lub często łamiący regulamin Sejmu powinien być pozbawiony tej szczególnej ochrony.
WOchrony przed czym? Widzący przed sobą dwie kierownice poseł nie musi dmuchać w policyjny alkomat, gdyż zasłoni twarz legitymacją z ukoronowanym orłem. Może więc faktycznie bezkarnie jeździć po chodnikach, narażając swych wyborców co najmniej na dyskomfort leczenia. Gabriel Janowski, obecnie zaliczający się do posłów niezrzeszonych, okupował gabinet ministra skarbu, gdyż w ten sposób manifestował przeciw rzekomej krzywdzie producentów cukru. Kiedy wreszcie policja, łamiąc immunitet, usunęła go, zablokował na godzinę prace Sejmu; nie dał się odgonić od mównicy.
Posłowie sugerują, że czołowy obrońca zachowania polskości buraka cukrowego ma spore kłopoty ze zdrowiem. Zarazem odżegnują się od myśli ograniczenia czy zniesienia immunitetu, gdyż wystarczającym straszakiem dla łamiących prawo ma być nacisk opinii publicznej. Powszechnie wiadomo, że politycy są niesłychanie wrażliwi na tę opinię. Wystarczy artykuł krytyczny w prasie, aby niektórzy zaczęli przygotowania do samobójstwa - zatruwając organizm substancją opisaną wzorem C2H5OH. Żeby prawo zaczęło być równe dla wszystkich, trzeba będzie poczekać, aż któryś deputowany rozjedzie po pijanemu matkę z dzieckiem albo zrobi striptiz w Sejmie.
Więcej możesz przeczytać w 10/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.