Czy rozumiemy internetowe dowcipy?
Rozmawia dwóch informatyków. - Pożycz mi 60 zł - prosi jeden z nich. - Masz całe 64 - odpowiada drugi. Śmieszne? Dla każdego, kto miał styczność z informatyką - tak, bo liczbę komputerowych bajtów podaje się jako wielokrotność dwójki: 4, 8, 16, 32, 64...
Rozmawia dwóch informatyków. - Pożycz mi 60 zł - prosi jeden z nich. - Masz całe 64 - odpowiada drugi. Śmieszne? Dla każdego, kto miał styczność z informatyką - tak, bo liczbę komputerowych bajtów podaje się jako wielokrotność dwójki: 4, 8, 16, 32, 64...
Internauci mówią językiem nie do końca zrozumiałym dla reszty świata, nieco odmienne jest też ich poczucie humoru. Cybernetyczne dowcipy dają pojęcie o tym, czym żyje komputerowa społeczność. Młodzi, zapaleni internauci naśmiewają się zazwyczaj z początkujących komputerowców, czyli tak zwanych lamerów. Po czym poznać, że lamer korzystał z edytora tekstu? Po śladach korektora na monitorze. Co się dzieje, gdy lamer wchodzi do Internetu? Tylko nogi mu z monitora wystają.
Tematem dowcipów są także porady serwisowe. Niemal każdy użytkownik komputera najpierw sam wydzwaniał z banalnymi pytaniami do fachowców, aby następnie po kilku latach samemu stać się wyrocznią. Kwestii absurdalnych pytań i odpowiedzi poświęcona jest cała seria żartów. Jak poradzić sobie z wirusami? Należy spryskiwać dyskietki środkiem owadobójczym. A jak dbać o płyty CD? Nigdy nie wkładaj kompaktów do stacji "do góry nogami". Dane mogą spaść z powierzchni dysku i zablokować komputer.
Dowcipy krążące wśród internautów często dotyczą sprzętu komputerowego. Zwykle wiążą się ze sprawnością urządzeń i systemów oraz ze sposobami ich naprawy. Na przykład: Co jest najszybsze w komputerze klasy 286? Wiatraczek. Albo anegdota o inżynierze i informatyku, którym popsuł się samochód. Pierwszy wychodzi z pojazdu, otwiera maskę i zaczyna oglądać silnik, a na to informatyk: - To nie wystarczy wsiąść i wysiąść? Do klasyki tego gatunku należą pytania: Jakie trzy klawisze są najczęściej używane w Windows? Ctrl+Alt+Del (służące zrestartowaniu systemu). Jaka jest najlepsza aplikacja w Windows? Deinstalator. Obiektem żartów jest też często Bill Gates i jego firma. Ilu techników z Microsoftu potrzeba, aby wymienić żarówkę? Ani jednego. Gates zwołuje konferencję prasową i ogłasza, że od tej pory obowiązującym standardem jest ciemność.
Żarty dotyczą również problemów z dostępem do sieci lub zbyt drogiego oprogramowania. Po wprowadzeniu tańszych połączeń od 22 do 8 rano popularne stało się przysłowie "Kto rano wstaje, ten ma tani Internet". Niedawno sieć obiegło pytanie: Jakie opakowania są najdroższe? Pudełka do gier komputerowych (na giełdzie gra bez pudełka kosztuje 20 zł, a w pudełku - 150 zł).
Dowcipy technologiczne często służą podkreślaniu własnej odrębności i zademonstrowaniu wyższości używanego przez siebie systemu komputerowego. Fanatycy Linuksa wyśmiewają się z użytkowników Windows i na odwrót. Zwolennicy Linuksa twierdzą, że Windows jest atrakcyjny tylko pod względem wyglądu; zwolennicy Windows skarżą się z kolei na skomplikowaną konfigurację Linuksa. Jak wyglądałby samolot, gdyby był skonstruowany tak jak Windows? - pytają zwolennicy Linuksa i odpowiadają: - Lotniskowy terminal jest ładny i kolorowy, z miłymi i pomocnymi stewardesami. Po wyjściu na pas startowy czekamy, aż obsługa złoży samolot, którym będziemy lecieć. Kabina pasażerów jest niezwykle starannie wykończona, jednakże nadmiar ozdób utrudnia swobodne poruszanie się i ogranicza pole widzenia. Po szczęśliwym starcie prędkość lotu zależy od liczby pasażerów - najlepiej podróżować samotnie. Z kolei samolot skonstruowany na wzór systemu Linux wyglądałby - według miłośników Windows - mniej więcej tak: każdy przynosi z sobą inną cześć, po czym wszyscy wynoszą je na pas startowy i składają, kłócąc się ciągle o to, jaki model budują. Po wejściu na pokład tak zbudowanego samolotu rzuca się w oczy ubogie wyposażenie kabiny: gołe, blaszane ściany i niezwykle twarde siedzenia. Każdy pasażer musi mieć własne klucze i osobne wejście do samolotu.
Bardziej zrozumiałe dla postronnych są dowcipy na temat efektów społecznych rozwoju Internetu. Na rogu ulicy stoi zapłakana dziewczynka. - Co się stało? - pyta przechodzień. - Zgubiłam się. - A jak się nazywasz? - Nie wiem - odpowiada ze łzami mała. - To może chociaż pamiętasz swój adres? - www.basia.pl - słyszy w odpowiedzi. Internauci potrafią się śmiać także z samych siebie. Gdyby budowlani budowali domy w taki sam sposób, w jaki programiści piszą programy, to jeden dzięcioł zniszczyłby całą cywilizację - żartują.
Więcej możesz przeczytać w 14/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.