Zasada uczciwości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozmowa z GOH CHOK TONGIEM, premierem Singapuru
 

Jacek Potocki: W jaki sposób pańska ojczyzna, przed trzydziestu laty biedny kraj Trzeciego Świata, przeistoczyła się w jedno z najbardziej rozwiniętych państw Azji?
Goh Chok Tong: Singapur zawdzięcza sukces przede wszystkim silnemu i kompetentnemu kierownictwu państwa. Uważam, że źródłem sukcesów naszego kraju jest przestrzeganie wartości, na których opiera się nasz system - takich jak uczciwy charakter rządu i wszystkich instytucji państwa.
- Na czym polega istota tzw. demokracji konfucjańskiej?
- Jesteśmy demokracją, ale ponieważ nasi obywatele są konfucjanistami, szanują władzę. Z kolei władzę cechuje poczucie odpowiedzialności, którego przejawem jest troska o obywateli. To bardzo istotna umowa społeczna między rządzącymi a rządzonymi. Inne wartości to na przykład oszczędność. Członkowie rządu nałożyli na siebie obowiązkową "składkę oszczędnościową" - odkładamy 30 proc. naszych zarobków. Wielu ludzi oszczędza 40 proc., a nawet 50 proc. pensji. Kładziemy również ogromny nacisk na oświatę, która przyczynia się do poprawy konkurencyjności gospodarczej.
- Pański poprzednik Lee Kuan Yew i premier Malezji Mahatir bin Mohamad podkreślają znaczenie tzw. wartości azjatyckich.
- Wartości konfucjańskie mają bardziej konkretne odniesienie kulturowe: wiążą się z Japonią, Koreą, Chinami, Tajwanem i Singapurem. Wartości azjatyckie są szerszym pojęciem. Narody na całym kontynencie mają jednak pewną cechę wspólną - jest nią stosunek do rodziny, która dla naszych społeczeństw ma znaczenie fundamentalne. Zapożyczyliśmy też pewne elementy z systemu zachodniego, na przykład wybory, a ponadto w Singapurze duże znaczenie zyskała przejęta od Zachodu zasada uczciwości. Dla Wschodu charakterystyczny jest nepotyzm.
- Jak w wielokulturowym Singapurze udaje się uniknąć konfliktów etnicznych?
- Miewaliśmy takie konflikty w przeszłości - ostatni w roku 1964. Postanowiliśmy wówczas nie dopuścić więcej do konfrontacji na tle rasowym i narodowościowym. Udało się nam osiągnąć ten cel poprzez równe traktowanie wszystkich grup etnicznych w szkolnictwie i miejscu pracy. Jednocześnie umożliwiliśmy wszystkim rasom i narodowościom - Chińczykom, Hindusom czy Malajom - pielęgnowanie własnej kultury i obyczajów.
- W Singapurze obowiązuje bardzo surowe prawo...
- Jeśli nie istnieje zdecydowany przymus, nikt nie uwierzy w skuteczność prawa. Rzeczywiście, mamy surowy system prawny, ale dzięki niemu ludzie mogą spokojnie żyć na bardzo małym obszarze.
- Singapur jest też znany jako obszar wolny od korupcji.
- Prawo antykorupcyjne jest uniwersalne i obowiązuje w wielu krajach, w Singapurze jest jednak skutecznie egzekwowane. Szef Biura Ścigania Praktyk Korupcyjnych mianowany jest przez prezydenta wybieranego w wyborach bezpośrednich. O każdej próbie zatuszowania korupcji wykrytej w rządzie natychmiast powiadamia prezydenta. Surowe prawo traktuje jednakowo wszelką korupcję, niezależnie od stanowiska oskarżonego. Nasi urzędnicy mają jednak bardzo wysokie uposażenia, co eliminuje pokusę przyjęcia "gratyfikacji".
- Kto jest gwarantem bezpieczeństwa w regionie?
- Bezpieczeństwo regionu gwarantowane jest przez obecność USA. Jeśli Stany Zjednoczone pozostaną w Azji Wschodniej, tutejsze kraje mniej będą się obawiać potęgi Chin czy innych państw, które chciałyby dominować w regionie. W związku z oświadczeniami nowej administracji amerykańskiej, dotyczącymi planów zmniejszenia zaangażowania USA w świecie, staramy się uzyskać zapewnienie, że Azja pozostanie obszarem zainteresowania Waszyngtonu. Choćby dlatego, że nasz region jest ważnym partnerem gospodarczym Ameryki i miejscem lokowania poważnych inwestycji amerykańskich.
- Dlaczego w Singapurze kryzys azjatycki wyrządził mniejsze szkody niż w innych krajach regionu?
- Może zabrzmi to dziwnie, ale zawdzięczamy to naszemu konserwatyzmowi. Po pierwsze, rząd nigdy nie zaciąga pożyczek, by zrównoważyć budżet, dlatego nie musi sobie radzić z ogromnym długiem publicznym. Po drugie, nasze firmy i banki znajdują się pod solidnym nadzorem rządu; dzięki temu firmy nie są zadłużone, bo nie podejmują nieefektywnych przedsięwzięć, banki zaś nie pożyczają pieniędzy przedsiębiorstwom, które już zaciągnęły kredyty na nieproduktywne projekty.
- Czy nie obawia się pan kolejnej fali kryzysu?
- To mało prawdopodobne. Oczywiście w przyszłości może ponownie nastąpić utrata zaufania do pieniądza. Niestety, niektóre kraje nie wyciągnęły wniosków z niedawnego kryzysu i niezbyt energiczne zabrały się do reformowania sektora bankowego. Nie byłby to jednak tak poważny kryzys, jak ten z lat 1997-1998, który zrujnował gospodarkę wielu państw.

Więcej możesz przeczytać w 15/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.