Pisząc "Morderstwo w Orient Expressie", Agatha Christie efektownie przedstawiła grupowy akt zemsty na człowieku, którego jedynym powołaniem zdawało się być wyrządzanie krzywd wszystkim ludziom mającym nieszczęście znaleźć się na jego drodze. Wpływ Christie na Park Chan-wooka i jego finalną część trylogii o zemście jest oczywisty. Bohaterka po trzynastu latach spędzonych w więzieniu za zbrodnię, której nie popełniła, z żelazną konsekwencją doprowadza do niemal rytualnej egzekucji prawdziwego winowajcy: notorycznego porywacza i zabójcy dzieci. Na tle klaustrofobicznego "Oldboya" "Pani Zemsta" zaskakuje całkowitą zmianą stylistyki, wizualnym pięknem i surrealistycznym humorem. Jednocześnie film nie uchyla się od stawiania pytań dotyczących moralnych i egzystencjalnych aspektów zemsty, co przybliża go raczej do dawnego europejskiego kina Bunuela, Chabrola czy Malle'a niż do radosnej twórczości pokolenia Quentina Tarantino.
Jerzy A. Rzewuski
"Pani Zemsta" (Chinjeolhan Geumjassi), reż. Park Chan-wook. Korea Południowa 2005 (Gutek Film)
Więcej możesz przeczytać w 25/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.