Forsując politykę narzucania Polakom obowiązkowego przepraszania Żydów, Jerzy S. Mac ("Przepraszamy, ale...", nr 16) zarzucił mi wywodzenie "w sposób daleki od chrześcijańskiej cnoty pokory, że przeprosić za Holocaust powinni sami Żydzi". Czytelnicy "Wprost" nie mogą zweryfikować tych słów, bo w ogóle nie zostało wspomniane źródło, z którego one pochodzą. Chrześcijańska cnota pokory na pewno nie polega na milczeniu wobec manipulacji.
Przepraszamy, ale...
Forsując politykę narzucania Polakom obowiązkowego przepraszania Żydów, Jerzy S. Mac ("Przepraszamy, ale...", nr 16) zarzucił mi wywodzenie "w sposób daleki od chrześcijańskiej cnoty pokory, że przeprosić za Holocaust powinni sami Żydzi". Czytelnicy "Wprost" nie mogą zweryfikować tych słów, bo w ogóle nie zostało wspomniane źródło, z którego one pochodzą. Chrześcijańska cnota pokory na pewno nie polega na milczeniu wobec manipulacji. Oto odnośny fragment wywiadu zamieszczonego 15.04.2001 r. w dzienniku "Życie": "Zupełnym nieporozumieniem są takie głosy, jak niedawna propozycja zgłoszona na łamach Wprost. Podpowiada się tam prezydentowi, premierowi i prymasowi formułę nawiązującą do słynnego listu biskupów polskich do biskupów niemieckich, zawierającego zdanie przebaczamy i prosimy o przebaczenie, ale znamiennie i upokarzająco się ją zmienia. Mielibyśmy powiedzieć Żydom: przepraszamy i prosimy o przebaczenie. To jest pomysł chorobliwy - jednostronne i upokarzające kajanie się Polaków, co z pewnością nie sprzyja dialogowi. Celem nie powinno być jednostronne przepraszanie, ale obustronne, wypływające z dobrej woli, pojednanie. Bez wzajemności mamy do czynienia z dwoma głuchymi monologami, dla których dialog to tylko pretekst do powtarzania zastarzałych uprzedzeń i zgłaszania różnych żądań. Pojednanie jest trudne, bo wymaga uczciwego spojrzenia w przyszłość i rzetelnego zaangażowania także strony żydowskiej". (...)
I jeszcze jedno. Tak, opowiadam się za pojednaniem, nie zaś za jednostronnym przepraszaniem Żydów przez Polaków również dlatego, że w sferze polityki i dyplomacji przeprosiny oznaczają zazwyczaj bezwarunkową zgodę na zaspokojenie roszczeń finansowych.
ks. prof. UKSW dr hab.
WALDEMAR CHROSTOWSKI
konsultor Rady Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego
Od autora: Martwi mnie właśnie wielokrotnie artykułowane przez księdza żądanie "wzajemności", jakby historyczne winy Polaków wobec Żydów były zrównoważone winami drugiej strony. A tak nie jest. Myślę też, że w przekonaniu, iż przeprosiny oznaczają "bezwarunkową zgodę na zaspokojenie roszczeń finansowych", ksiądz Chrostowski jest przeraźliwie osamotniony. Roszczenia finansowe są z reguły wysuwane wtedy, gdy winowajca nie przeprosił i nie zadośćuczynił. Gdyby nie przeprosiny za marzec ’68, sądy zalałaby fala pozwów wnoszonych przez marcowych emigrantów.
Jerzy Sławomir Mac
Emerytura z ZUS
Cieszę się, że udało mi się wywołać dyskusję o podstawach naszego systemu socjalnego. Społeczeństwo dostało reformę emerytalną w postaci gotowej, bez otwartej debaty. Lada chwila zaś zwolni reformatorów z odpowiedzialności za ich dzieło.
Wbrew opinii minister Lewickiej ("Emerytura z ZUS", nr 17) nie walczę z ZUS. Gdyby ZUS dobrze działał, nie byłoby sprawy. Ale działa źle. Dlatego zapewne w kręgu władzy powstały pomysły, żeby dać mu w przyszłości zbankrutować. Po nas choćby potop? Nie zgadzam się na to. Lepiej ZUS rozmontować i oddać ludziom ich pieniądze, niż obiecywać gruszki na wierzbie.
Czytelnik mógłby policzyć, ile przez całe życie wpłaci do ZUS, a ile z niego dostanie w postaci emerytury, i czy mu się to opłaca. Ale nie policzy, bo nikt nie wie, jaka będzie emerytura z I i II filaru, bo rząd nie chce się do czegokolwiek zobowiązać. Gdyby czytelnik dostał obligacje, miałby większą pewność, że państwo wypłaci mu cokolwiek. Z II filaru możemy nic nie dostać, bo min. Lewicka nie napisała ustawy o gwarancjach skarbu państwa na wypadek szkody lub niedoboru w otwartym funduszu emerytalnym. Ustawa miała być częścią systemu. Już tego lata przekonamy się, jak UNFE i ministerstwo pracy poradzą sobie z niedoborami w funduszach.
Marcin Masny
Kodeks bezrobocia
Wiele problemów opisanych w artykule "Kodeks bezrobocia" (nr 16) jest dla mnie (niegdyś pracodawcy 11, dzisiaj już tylko 6 osób) dużym zaskoczeniem. Dotychczas władze wskutek lizusostwa wyborczego nakładały na pracodawców coraz większe obciążenia, rozdając nie swoje i nie kompensując tego niczym, choćby likwidacją bezsensownych przepisów. Mamy więc to, co mamy - entuzjazm wyzwolony przez wolność gospodarczą i możliwość wzięcia spraw w swoje ręce zamienia się w zgorzkniałe słowa zniewolonego przepisami, podatkami i pogarszającą się koniunkturą stetryczałego pracodawcy.
JACEK SZEWCZYK
Nowy Sącz
Produkcja bezrobotnych
Podstawową przyczyną bezrobocia w Polsce jest deficyt w budżecie państwa. Jeśli państwo chce wydawać z budżetu więcej, niż zebrało w formie podatków, to brakującą różnicę musi pożyczyć. Pożyczając od własnych obywateli, musi zapewnić wyższe oprocentowanie wypuszczanych na rynek obligacji, niż oferują banki za złożone lokaty. To zwiększa i tak wysokie stopy procentowe od kredytów udzielanych przedsiębiorstwom, przez co koszty ich funkcjonowania stają się wyższe niż firm zagranicznych. Produkty polskich fabryk są więc droższe niż importowane. Konsumenci głosują portfelami, kupując wyroby tańsze, co skutkuje ograniczaniem produkcji i zatrudnienia w polskich fabrykach. Jeszcze gorszy wpływ na rynek pracy ma finansowanie deficytu bud-żetowego przez pożyczanie na międzynarodowych rynkach. Towary importowane stają się coraz tańsze w miarę spadku kursów walut zachodnich, zaś te produkowane przez polskie firmy - coraz droższe w wyniku wciąż wysokiej inflacji w Polsce. Nasze firmy nie są zdolne sprostać takiej konkurencji. Dopóki parlament będzie miał możliwość uchwalania budżetu z założenia deficytowego, zaś rząd będzie ten deficyt finansował, pożyczając na lewo i prawo, dopóty polski przemysł będzie niszczony przez tani import i będzie produkował głównie coraz to liczniejsze rzesze bezrobotnych! (...)
ANTONI PIETRASZKO
dyrektor ds. ekonomiczno-finansowych Tkaniny Techniczne SA w Pabianicach
Forsując politykę narzucania Polakom obowiązkowego przepraszania Żydów, Jerzy S. Mac ("Przepraszamy, ale...", nr 16) zarzucił mi wywodzenie "w sposób daleki od chrześcijańskiej cnoty pokory, że przeprosić za Holocaust powinni sami Żydzi". Czytelnicy "Wprost" nie mogą zweryfikować tych słów, bo w ogóle nie zostało wspomniane źródło, z którego one pochodzą. Chrześcijańska cnota pokory na pewno nie polega na milczeniu wobec manipulacji. Oto odnośny fragment wywiadu zamieszczonego 15.04.2001 r. w dzienniku "Życie": "Zupełnym nieporozumieniem są takie głosy, jak niedawna propozycja zgłoszona na łamach Wprost. Podpowiada się tam prezydentowi, premierowi i prymasowi formułę nawiązującą do słynnego listu biskupów polskich do biskupów niemieckich, zawierającego zdanie przebaczamy i prosimy o przebaczenie, ale znamiennie i upokarzająco się ją zmienia. Mielibyśmy powiedzieć Żydom: przepraszamy i prosimy o przebaczenie. To jest pomysł chorobliwy - jednostronne i upokarzające kajanie się Polaków, co z pewnością nie sprzyja dialogowi. Celem nie powinno być jednostronne przepraszanie, ale obustronne, wypływające z dobrej woli, pojednanie. Bez wzajemności mamy do czynienia z dwoma głuchymi monologami, dla których dialog to tylko pretekst do powtarzania zastarzałych uprzedzeń i zgłaszania różnych żądań. Pojednanie jest trudne, bo wymaga uczciwego spojrzenia w przyszłość i rzetelnego zaangażowania także strony żydowskiej". (...)
I jeszcze jedno. Tak, opowiadam się za pojednaniem, nie zaś za jednostronnym przepraszaniem Żydów przez Polaków również dlatego, że w sferze polityki i dyplomacji przeprosiny oznaczają zazwyczaj bezwarunkową zgodę na zaspokojenie roszczeń finansowych.
ks. prof. UKSW dr hab.
WALDEMAR CHROSTOWSKI
konsultor Rady Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego
Od autora: Martwi mnie właśnie wielokrotnie artykułowane przez księdza żądanie "wzajemności", jakby historyczne winy Polaków wobec Żydów były zrównoważone winami drugiej strony. A tak nie jest. Myślę też, że w przekonaniu, iż przeprosiny oznaczają "bezwarunkową zgodę na zaspokojenie roszczeń finansowych", ksiądz Chrostowski jest przeraźliwie osamotniony. Roszczenia finansowe są z reguły wysuwane wtedy, gdy winowajca nie przeprosił i nie zadośćuczynił. Gdyby nie przeprosiny za marzec ’68, sądy zalałaby fala pozwów wnoszonych przez marcowych emigrantów.
Jerzy Sławomir Mac
Emerytura z ZUS
Cieszę się, że udało mi się wywołać dyskusję o podstawach naszego systemu socjalnego. Społeczeństwo dostało reformę emerytalną w postaci gotowej, bez otwartej debaty. Lada chwila zaś zwolni reformatorów z odpowiedzialności za ich dzieło.
Wbrew opinii minister Lewickiej ("Emerytura z ZUS", nr 17) nie walczę z ZUS. Gdyby ZUS dobrze działał, nie byłoby sprawy. Ale działa źle. Dlatego zapewne w kręgu władzy powstały pomysły, żeby dać mu w przyszłości zbankrutować. Po nas choćby potop? Nie zgadzam się na to. Lepiej ZUS rozmontować i oddać ludziom ich pieniądze, niż obiecywać gruszki na wierzbie.
Czytelnik mógłby policzyć, ile przez całe życie wpłaci do ZUS, a ile z niego dostanie w postaci emerytury, i czy mu się to opłaca. Ale nie policzy, bo nikt nie wie, jaka będzie emerytura z I i II filaru, bo rząd nie chce się do czegokolwiek zobowiązać. Gdyby czytelnik dostał obligacje, miałby większą pewność, że państwo wypłaci mu cokolwiek. Z II filaru możemy nic nie dostać, bo min. Lewicka nie napisała ustawy o gwarancjach skarbu państwa na wypadek szkody lub niedoboru w otwartym funduszu emerytalnym. Ustawa miała być częścią systemu. Już tego lata przekonamy się, jak UNFE i ministerstwo pracy poradzą sobie z niedoborami w funduszach.
Marcin Masny
Kodeks bezrobocia
Wiele problemów opisanych w artykule "Kodeks bezrobocia" (nr 16) jest dla mnie (niegdyś pracodawcy 11, dzisiaj już tylko 6 osób) dużym zaskoczeniem. Dotychczas władze wskutek lizusostwa wyborczego nakładały na pracodawców coraz większe obciążenia, rozdając nie swoje i nie kompensując tego niczym, choćby likwidacją bezsensownych przepisów. Mamy więc to, co mamy - entuzjazm wyzwolony przez wolność gospodarczą i możliwość wzięcia spraw w swoje ręce zamienia się w zgorzkniałe słowa zniewolonego przepisami, podatkami i pogarszającą się koniunkturą stetryczałego pracodawcy.
JACEK SZEWCZYK
Nowy Sącz
Produkcja bezrobotnych
Podstawową przyczyną bezrobocia w Polsce jest deficyt w budżecie państwa. Jeśli państwo chce wydawać z budżetu więcej, niż zebrało w formie podatków, to brakującą różnicę musi pożyczyć. Pożyczając od własnych obywateli, musi zapewnić wyższe oprocentowanie wypuszczanych na rynek obligacji, niż oferują banki za złożone lokaty. To zwiększa i tak wysokie stopy procentowe od kredytów udzielanych przedsiębiorstwom, przez co koszty ich funkcjonowania stają się wyższe niż firm zagranicznych. Produkty polskich fabryk są więc droższe niż importowane. Konsumenci głosują portfelami, kupując wyroby tańsze, co skutkuje ograniczaniem produkcji i zatrudnienia w polskich fabrykach. Jeszcze gorszy wpływ na rynek pracy ma finansowanie deficytu bud-żetowego przez pożyczanie na międzynarodowych rynkach. Towary importowane stają się coraz tańsze w miarę spadku kursów walut zachodnich, zaś te produkowane przez polskie firmy - coraz droższe w wyniku wciąż wysokiej inflacji w Polsce. Nasze firmy nie są zdolne sprostać takiej konkurencji. Dopóki parlament będzie miał możliwość uchwalania budżetu z założenia deficytowego, zaś rząd będzie ten deficyt finansował, pożyczając na lewo i prawo, dopóty polski przemysł będzie niszczony przez tani import i będzie produkował głównie coraz to liczniejsze rzesze bezrobotnych! (...)
ANTONI PIETRASZKO
dyrektor ds. ekonomiczno-finansowych Tkaniny Techniczne SA w Pabianicach
Więcej możesz przeczytać w 18/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.