To jedno z najbardziej kontrowersyjnych wydarzeń fazy grupowej Euro 2016: bramkarz Chorwacji Danijel Subasić wyraźnie wyszedł przed linię bramkową podczas wykonywania rzutu karnego przez Hiszpana Sergio Ramosa, zanim ten ostatni kopnął piłkę. Gol nie padł, Chorwacja wygrała, komentarze były zgodne: sędziowie popełnili błąd nie nakazując powtórki karnego. Podobne dyskusje toczą się w związku z zachowaniem portugalskiego bramkarza Rui Patricio przy strzale Jakuba Błaszczykowskiego.
Pomijany jest jednak bardzo ważny wątek sprawy: bramkarz, który spektakularnie łamie przepisy, prawdopodobnie oszukuje. W dyskusyjnych przypadkach nie odważę się osądzić, czy mamy do czynienia z działaniem umyślnym, czy tylko z błędem. Nie wiem dokładnie, co zrobił Rui Patricio. Natomiast pewny jestem jednego: oszustwa piłkarzy są na początku dziennym. Domagają się wrzutu z autu nawet jeśli ewidentnie im się nie należy, zaprzeczają, że przeciwnik powinien wykonywać rzut rożny nawet gdy dotknęli piłkę, krzyczą jak gdyby ktoś połamał im nogi i padają jak ścięci na murawę nawet jeśli nic im się nie stało. I tak dalej. Diego Maradona potrzebował wiele czasu aby przyznać się, że 22 czerwca 1986 roku w ćwierćfinale Mistrzostw Świata w Meksyku strzelił ręką gola drużynie angielskiej.
Przestańmy tolerować oszustwa piłkarzy, bez względu na to, czy im kibicujemy, czy nie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.