"Przeznaczając 10 zł miesięcznie na wsparcie Nowoczesnej, dajecie nam środki i możliwość do dalszych działań: organizacji konsultacji, ekspertyz, edukacji obywatelskiej i poprzez budowę struktur, docierania do coraz szerszych grup społeczeństwa z wizją lepiej zorganizowanej, rozwijającej się i szanowanej na świecie Polski" – przekonuje partia i podkreśla, że życie w opozycji nie jest łatwe.
„Nie mamy wsparcia Spółek Skarbu Państwa ani gigantycznych budżetów, jakimi dysponują dwie największe partie polityczne. Mamy za to upór i determinację. Łatwo nie jest, co każdy widzi ”– czytamy w apelu. Żeby przekonać potencjalnych darczyńców, .Nowoczesna przypomina swoje dotychczasowe działania. „Złożyliśmy 19 projektów ustaw, zorganizowaliśmy sieć ekspercką liczącą prawie 3,5 tys osób, za nami kilkadziesiąt konsultacji społecznych, udział w demonstracjach i ponad 100 tysięcy podpisów zebranych przez naszych działaczy w obronie Konstytucji” – informują.
Oprócz komunikatu tekstowego jest też nagranie, które ma zobrazować wyborcom, że równowartość kawy może pomóc w funkcjonowaniu partii.
O pieniądze prosi .Nowoczesna, prosi też lider – Ryszard Petru. Czy to znak, że ugrupowanie znalazło się w trudnej sytuacji finansowej? – Od początku tak finansowaliśmy naszą działalność, więc to nic nowego. Już w trakcie kampanii w ten sposób zbieraliśmy pieniądze – komentuje Katarzyna Lubnauer i przypomina projekt ustawy, który zgłosiło na początku kadencji jej ugrupowanie. Dotyczył on zaprzestania finansowania działalności partii politycznych z budżetu państwa. Subwencje miałyby zostać zastąpione zbiórką funduszy od wyborców.
Powstaje jednak pytanie, czy ugrupowanie Ryszarda Petru nie zabezpiecza się właśnie na wypadek utraty subwencji w związku z odrzuceniem jego sprawozdania finansowego przez Państwową Komisję Wyborczą. – Przypominam, że sprawa została skierowana do Sądu Najwyższego i wciąż mamy nadzieję na jej pozytywne rozpatrzenie – odpowiada Lubnauer. Jeżeli jednak sąd przychyli się on do decyzji PKW, partia utraci do 75 proc. dotacji, którą miała uzyskać za kampanię wyborczą i do 75 proc. subwencji wypłacanej co roku z budżetu państwa. W przypadku Nowoczesnej miała ona wynosić 6,2 mln złotych.
Czytaj też:
Poseł .Nowoczesnej: Wyborców nie interesuje odrzucone sprawozdanie finansowe