13 października, podczas spotkania z ministrem sportu Witoldem Bańką, Radosław Majdan i Cezary Kucharski (członkowie komitetu poparcia Józefa Wojciechowskiego, który jest rywalem Bońka w walce o fotel prezesa PZPN) wręczyli mu wniosek zawierający informacje wskazujące na łamanie przez Bońka statutu PZPN i UEFA. Chodzi o kwestię zamieszkania kandydata na terenie kraju (prezesem PZPN może być tylko osoba, która mieszka w Polsce – tymczasem jak wskazywali Majdan i Kucharski, Boniek jest zameldowany w Bydgoszczy, a podatki płaci we Włoszech) i reklamowanie nielegalnej firmy bukmacherskiej w Polsce. – Jedna sprawa, to kwestie prawne, a druga etyczne. Legalne w Polsce firmy bukmacherskie wspierają polski sport dużymi kwotami. Te nielegalne odprowadzają podatki za granicę, a prezes Boniek firmuje to swoją twarzą – przekonywał Majdan.
W odpowiedzi na pytanie Wprost.pl o to, co dalej dzieje się w tej sprawie, resort wysłał następującą odpowiedź:
"Ministerstwo Sportu i Turystyki standardowo, zgodnie z procedurami, w przypadku złożenia skargi zgłasza się do drugiej strony z prośbą o wyjaśnienie i ustosunkowanie się do zarzutów podnoszonych w piśmie. Tak też jest w przypadku Polskiego Związku Piłki Nożnej. Działania te w żaden sposób nie orzekają o czyjejś winie, a są skierowane jedynie w celu wyjaśnienia wszelkich okoliczności sprawy. W chwili obecnej oczekujemy na odpowiedź z PZPN. Po analizie przepisów, ustaleniu stanu faktycznego i informacji przedłożonej przez PZPN zostaną podjęte dalsze działania w ramach kompetencji Ministra Sportu i Turystyki".
Odpowiedź Bońka
Całą sprawę skomentował dzień po złożeniu wniosku przez Majdana i Kucharskiego główny zainteresowany, Zbigniew Boniek: "A z kapiszonów to się nie strzela na Wielkanoc? Może CK (Cezary Kucharski - red.) lub RM (Radosław Majdan - red.) mi podpowiedzą" - pisał na Twitterze prezes PZPN. Później pojawił się też inny tweet: "Żeby coś reklamować - trzeba mieć społeczne zaufanie, żeby donosić - społeczne politowanie".