Jan Rokita chce pół miliona złotych za internowanie. „Jest w złej sytuacji materialnej”

Jan Rokita chce pół miliona złotych za internowanie. „Jest w złej sytuacji materialnej”

Jan Rokita
Jan Rokita Źródło: Newspix.pl / Wojciech Jargilo
Jan Rokita na drodze sądowej domaga się od państwa 550 tys. złotych za represje w PRL. Ruch ten wywołał burzliwą dyskusję, czy powinno się oczekiwać pieniędzy za walkę o wolną Polskę.

Odszkodowanie, którego domaga się Jan Rokita, jest wyjątkowo wysokie. Zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę okres internowania w ośrodku w Załężu - od 21 stycznia do 2 lipca 1982 roku. Pełnił on wówczas funkcję przewodniczącego Niezależnego Zrzeszenia Studentów na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jesienią 1981 roku został przewodniczącym Komitetu Strajkowego NZS Uczelni Krakowskich.

Odszkodowanie już wypłacono

Za okres internowania Jan Rokita odszkodowanie otrzymał w 2010 roku, gdy najwyższe mogło wynosić 25 tysięcy złotych. Na początku tego roku Trybunał Konstytucyjny uznał jednak, że ograniczenie wysokości kwoty jest sprzeczne z ustawą zasadniczą. W oparciu o tę decyzję, internowani w przeszłości znów składają wnioski i domagają się większych pieniędzy.

Proces i odsetki

Tak też postanowił zrobić Jan Rokita. Skąd taka decyzja? – Rokita jest w złej sytuacji materialnej. To wiąże się z przegranym procesem z Kornatowskim. Nie zapłacił zasądzonej przez sąd Kornatowskiemu kwoty w wysokości 20 tysięcy i odsetki narosły do 100 tysięcy złotych – mówi jeden z krakowskich znajomych Rokity. Chodzi o proces, który wytoczył byłemu politykowi PO szef policji w czasach pierwszego rządu PiS. Żądał od niego 100 tys. złotych odszkodowania za to, że ten nazwał go „nikczemnym prokuratorem", który miał tuszować zbrodnie PRL-u.

Co na to inni opozycjoniści z czasów PRL

– Nie walczyłem o żadne pieniądze. Nie uważam, żeby to było dobre – mówi Stefan Niesiołowski, który został zatrzymany w 1974 roku i spędził 4 lata więzieniu, a w 1981 roku został osadzony w ośrodku dla internowanych w Jaworznie. - Myśmy nie siedzieli w więzieniach dla pieniędzy. Przesiedziałem w więzieniu łącznie ponad pięć lat. Gdybym to odniósł do odszkodowania, którego domaga się Rokita, to powinienem dostać parę milionów – dodaje.

Leszek Moczulski, który w okresie PRL przesiedział łącznie niemal 6 lat w więzieniu za prowadzoną działalność polityczną też jest sceptyczny co do pomysłu występowania o odszkodowanie. – Nie wystąpiłem o odszkodowanie. Po tylu latach? Kto inny wsadził mnie do więzienia, kto inny by płacił. Każdy sam decyduje czy wystąpić o odszkodowanie. Nie widzę powodu, żeby oceniać Jan Rokitę. To już ocena sądu, czy je otrzyma – mówi Moczulski.

Artykuł został opublikowany w 13/2017 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.