Prezydent Andrzej Duda mimo, że jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, a więc w pewnym sensie i szefa MON, żeby uzyskać informacje o sytuacji w wojsku musi pisać listy do ministra Macierewicza, o czym dowiedziała się opinia publiczna. Media natychmiast zaczęły spekulować, że jest to początek wybijania się głowy państwa na samodzielność, a może nawet rysa na monolitycznym dotychczas obozie władzy.
Czytaj też:
Prezydent chce od Macierewicza wyjaśnień ws. działań w SKWCzytaj też:
Prezydent Duda pisze list do Macierewicza. Oczekuje wyjaśnień
Według naszych rozmówców z PiS, prezydent czuje się pomijany i lekceważony przez Macierewicza, który nie uważa prezydenta za partnera i nie konsultuje z nim swoich decyzji. Jedną z takich niekonsultowanych spraw była m.in. rezygnacja z ubiegania się o status państwa ramowego w Eurokorpusie. Prezydent miał dowiedzieć się o tym po fakcie.
Nasi informatorzy z PiS konflikty na linii zwierzchnik sił zbrojnych - szef MON biorą się z tego, że Antoni Macierewicz nie pała sympatią do prezydenta. Ta niechęć datuje się od czasów kampanii prezydenckiej. To wtedy Macierewicz dostał polecenie unikania mediów, żeby nie zrażać umiarkowanych wyborców i - jak twierdzą politycy PiS - poczuł się zagrożony. Chodził do Kaczyńskiego i przekonywał go, że taka miękka kampania do niczego dobrego nie doprowadzi, że trzeba poruszać twardsze tematy, bo nawet żelazny elektorat PiS nie zagłosuje na Dudę. Pomylił się, bo Andrzej Duda został prezydentem ale być może to tylko spotęgowało jego niechęć do głowy państwa.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.