Już wiemy, dlaczego Rafał Bochenek, rzecznik prasowy rządu, został awansowany na ministra. Z powodu prezydenta. Kiedy Krzysztof Łapiński przyszedł do Kancelarii Prezydenta, został rzecznikiem Andrzeja Dudy w randze ministra. Zezłościło to premier Beatę Szydło. Po pierwsze Łapiński był jej współpracownikiem, ale popadł w niełaskę u prezesa PiS, a tym samym u pani premier. A po drugie jej własny rzecznik był zwykłym urzędnikiem niższego szczebla. – I z tej złości premier awansowała Rafała Bochenka na ministra – opowiada nasz informator. Daty obu awansów potwierdzają, że tak właśnie mogło być.
Z drugiej strony wywyższenie Rafała Bochenka nie dziwi. Bo premier Szydło nie miała kogo awansować ze swojego otoczenia. Większość ludzi, którzy pracowali przy jej kampanii, odeszło z kancelarii.
A na przykład Donald Tusk miał podobno chętkę, żeby ugrzać się w blasku protestów. Dwa tygodnie temu zabiegał o spotkanie z Andrzejem Dudą, podobno zaniepokojony przebiegiem dyskusji w organach UE i w kluczowych stolicach europejskich na temat sytuacji w Polsce. Z naszych plotek wynika, że szef Rady Europejskiej miał zaproponować popołudniową godzinę spotkania po to, aby móc później wyjść naprzeciw manifestującego tłumu i stać się – jak za dawnych lat – liderem emocji. Niestety dla niego, prezydent Duda na spotkanie się jednak nie zgodził.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.