Politycy PiS z zainteresowaniem przyglądają się osobie Jacka Kurskiego, prezesa TVP. Gdy doszło do afery z festiwalem w Opolu, mówiono, że straciłby tę posadę, gdyby nie to, że prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu bardzo zależy na festiwalu. I Kurski uratował Opole, choć zbuntowani artyści musieli dostać większe gaże, żeby zgodzili się wystąpić. – W wakacje się mówiło, że Kurski nie wyleci z telewizji przed Opolem. Teraz, gdy festiwal się skończył, zobaczymy, czy się uratował i na jak długo – mówi nasz rozmówca ze Zjednoczonej Prawicy.
Gruszek w popiele nie zasypuje też lewica, która zebrała 100 tys. podpisów pod projektem ustawy liberalizującej przepisy o przerywaniu ciąży. Oficjalnie ogłosi to w tym tygodniu. Ta liczba podpisów oznacza, że projekt trafi do Sejmu i Barbara Nowacka zaprezentuje go podczas debaty plenarnej. – Symbolicznie wracamy do Sejmu i głos lewicy będzie słyszalny – nie kryje zadowolenia jeden z polityków zaangażowanych w zbieranie podpisów.
Działacz stowarzyszenia Inicjatywa Polska mówi nam, że w nadchodzących wyborach samorządowych lewica może powalczyć wyłącznie o rady dużych miast, bo tam PiS jest jeszcze słaby. – Większość sejmików wojewódzkich przejmie za rok Zjednoczona Prawica, nastroje społeczne są jednoznacznie po stronie tej partii – mówi. – Ostatnio usłyszałem od wyborcy, że jedyną ostatnio sensowną inicjatywą opozycji jest propozycja, by na stałe pozostać przy czasie letnim.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.