Szymon Krawiec: Twoje najlepiej wydane pieniądze?
Marcin Gortat: To te zainwestowane w nieruchomości w Stanach i w Polsce, obligacje, akcje spółek technologicznych.
Najgłupiej wydane?
Chociażby tuning mojego ukochanego BMW, którym jeździłem dość krótko. Dzisiaj patrzę na to tak, że zmarnowałem pieniądze, które mogłem przeznaczyć na wysłanie kilkudziesięcioro dzieci na obozy sportowe.
Ponad połowa koszykarzy NBA kończy karierę jako bankruci. Dlaczego?
Powierzają swoje finanse nieodpowiednim ludziom. Często są okradani przez menedżerów, nawet bankierów. Decydują się utrzymywać ze swojej pensji całe rodziny. Źle inwestują w nieruchomości albo trwonią majątek na strasznie drogie, ale niepotrzebne rzeczy. Na szczęście takich przypadków odnotowuje się znacznie mniej niż kiedyś.
Szkolą was jak nie zbankrutować?
Od lat NBA organizuje szkolenia, w trakcie których poznajemy historie tych, którzy zostali bankrutami, ale spotykamy też osoby zajmujące się finansami. Uczą nas mądrego obracania zarobionymi pieniędzmi. Dzięki tym szkoleniom wiem, że w moim przypadku raczej nie będę zasilał złych statystyk. Poza tym mam to szczęście, że w trakcie mojej kariery w NBA udało mi się poznać naprawdę bogatych ludzi, z którymi chętnie rozmawiałem o tym jak inwestować, czego się wystrzegać, kiedy ryzykować, a kiedy sobie odpuścić. Teraz trzy razy się zastanawiam zanim ulokuję gdzieś pieniądze.
Czym są dla Ciebie pieniądze?
Dodatkiem do życia. Sprawiają sporo przyjemności i dają szczęście. Na pewno nie zdrowie, ale szczęście jak najbardziej. Pieniądze wiążą się też z ogromną odpowiedzialnością i uczą asertywności. Jedną z pierwszych rzeczy, której musiałem się nauczyć po zarobieniu pierwszego miliona dolarów było słowo: nie. Kiedy wszyscy wiedzą ile zarabiasz, każdy chce czegoś od ciebie – zainwestowania właśnie w jego biznes, pożyczki na wykończenie mieszkania albo na spłatę długów, które ktoś narobił w kasynie.
Nie czułeś się nigdy samotny dlatego, że jesteś bogaty?
Nigdy nie czułem się samotny. No chyba, że tej samotności potrzebowałem. Chodzi tutaj zarówno o dziewczynę czy nawet kolegów. Mam mnóstwo znajomych, ale to ludzie, których znam od piaskownicy lub poznałem na początku mojej kariery w NBA. To też dzięki ich wsparciu jestem tu, gdzie jestem i mam pewność, że nie zadawali się ze mną dla kasy, bo jej po prostu wtedy nie miałem.
Już wiesz jak rozpoznać, czy dziewczyna interesuje się rzeczywiście tobą, czy twoją kartą kredytową?
Nie ma złotej zasady. Jak się boisz się, że dziewczyna chce być z tobą dla pieniędzy, to zabierz ją na randkę na kebaba albo daj jej kanapkę z pasztetem i ogórkiem i zobacz jej reakcję. (śmiech)
Czułeś, że ktoś cię kiedyś wykorzystał dla pieniędzy?
Nigdy mi się to nie zdarzyło. Mam za dużo oleju w głowie, żeby dać się nabrać na to, czy ktoś trzyma ze mną, bo mnie lubi, czy robi to, bo liczy na jakieś korzyści finansowe.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.