Nowa biegowa moda rezygnuje z tego, co w bieganiu najbardziej charakterystyczne – rywalizacji i walki o coraz lepsze wyniki. To nie tylko styl biegania, ale i styl życia, slow, bez pośpiechu i bez napinki. – Nie lubisz biegać? Masz nadwagę? Nie masz kondycji? To spełniasz podstawowe kryteria udziału w naszych zajęciach. Tworzymy najśmieszniejszą grupę biegową w Polsce – ogłasza we wpisie na Facebooku społeczność Slow Jogging Warszawa zachęcając do udziału w treningach.
Slow jogging to japońska technika biegania, którą opracował japoński profesor Hiroaki Tanaka. Polega na tym, żeby biec powoli, bez zadyszki, w tempie niko niko, co po japońsku oznacza z uśmiechem. Truchtać w ten sposób może każdy, dlatego slow jogging to najbardziej demokratyczna form biegu. Służy dwóm celom. Zachowaniu formy do późnej starości, bo truchtać można tak długo, jak długo można chodzić. I budowaniu relacji, bo slow jogging uprawia się w grupach, a podczas treningu uczestnicy ze sobą rozmawiają.
„Relacje są równie ważne, jak ruch”
– Relacje są równie ważne, jak ruch – mówi Waldemar Kamiński, trener grupy z warszawskiej Białołęki. – A ludzie, którzy dołączą do grupy poznają sąsiadów, bo najczęściej są to grupy z jednej dzielnicy, nawiązują znajomości, których na co dzień, przemieszczając się po utartych szlakach samochodem nie mają szansy nawiązać.
W Polsce działa Stowarzyszenie Slow Jogging Polska. Jesteśmy jednym z pierwszych krajów, który podchwycił ideę wolnego biegania z Japonii. Stowarzyszenie ma ambicję rozpropagować trucht co najmniej tak, jak nordic walking. Kształci instruktorów, których jest już kilkunastu, a oni stworzyli grupy w kilku miastach.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.