Zmiana prawa aborcyjnego nie w tej kadencji?

Zmiana prawa aborcyjnego nie w tej kadencji?

Jarosław Kaczyński w Sejmie
Jarosław Kaczyński w Sejmie Źródło: Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
Kierownictwo PiS nie chce w tej kadencji debatować na temat zakazu tzw. aborcji eugenicznej. Politycy twardego jądra tej partii liczą na to, że do końca kadencji Sejmu, czyli do przyszłorocznych wyborów inicjatywa obywatelska tej sprawie utknie w komisji sejmowej.

Chodzi o projekt ustawy autorstwa Ordo Iuris znoszący prawo do przerwania ciąży w sytuacji gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony, który jest już po pierwszym czytaniu w Sejmie i od pół roku nie może się doczekać drugiego czytania.

– Z ostatnich badań wynika, że tylko 8 proc. Polaków chce zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, a więc my tej inicjatywy nie podejmiemy - mówi jeden z posłów w nieoficjalnej rozmowie. I dodaje: Tym bardziej, że zaostrzenie tej ustawy budzi silne emocje antypisowskie w młodym pokoleniu wyborców.

Problem polega na tym, że w Trybunale Konstytucyjnym czeka na rozpatrzenie wniosek grupy prawicowych posłów, o zbadanie zgodności ustawy antyaborcyjnej z konstytucją. Ostatnio Ministerstwo Sprawiedliwości wydało opinię, iż ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu nie może być uznane za konstytucyjnie uzasadniony powód do przerwania ciąży.

– Oni chcą doprowadzić do orzeczenia, że wyjątki od zakazu przerywania ciąży są niezgodne z konstytucją i ewentualna jej liberalizacja w przyszłości też – mówi nasz rozmówca z PiS. Jego zdaniem sędzia, który ma prowadzić tę sprawę jest „poukładany” z grupą, która chce zaostrzenia obecnych przepisów.

– Pytanie na ile Trybunał Konstytucyjny jest kontrolowany przez prezesa , a na ile przez wrogie siły, dążące do osłabienia naszej partii – zastanawia się polityk. – Jeżeli prezes zachował swój wpływ, to do końca obecnej kadencji Sejmu Trybunał nie wyda werdyktu w tej sprawie.

Czytaj też:
Gorąca atmosfera na spotkaniu z wicemarszałkiem Sejmu. Padły niewygodne pytania