Pamiętasz swoją pierwszą pracę?
Miałam chyba z 15 lat. Chodziłam jeszcze wtedy do szkoły. Nigdy nie wymagałam od rodziców, żeby dawali mi pieniądze na ciuchy czy kosmetyki. W weekendy i wieczorami pracowałam na słuchawce w call center. To był taki telemarketing.
Co sobie kupiłaś za pierwsze pieniądze?
Trochę wydałam na ubrania. Potem doszły jeszcze zarobki z modelingu i za pierwsze większe pieniądze kupiłam sobie samochód. Taką zwykłą osobówkę, Nissan Sentra.
Kiedy wyjechałaś z Polski do Stanów?
Miałam 5 lat. Mojej mamie ciężko było dostać jakąś dobrą pracę w USA. Mogłeś wtedy pracować albo w fabryce, albo jako sprzątaczka. Nawet, jak ktoś zdobył w Polsce wykształcenie, to nie mógł pracować w swoim zawodzie w Stanach, bo musiałby się jeszcze dokształcać. Ludzie nie mieli na to pieniędzy.
Miałaś kiedyś w Stanach problemy przez to, że jesteś Polką?
W szkole się ze mnie śmiali, ale nie dlatego, że byłam Polką. Byłam nieśmiała, cicha. Nie miałam za dużo przyjaciół, ale podobałam się chłopakom. To mogło budzić czasem zazdrość.
Już wtedy chciałaś zostać modelką?
Albo modelką, albo aktorką. Pożyczałam kosmetyki od mamy. W domu urządzałam sobie własny wybieg, żeby nauczyć się chodzić jak modelka. Z siostrą robiłyśmy sobie sesje zdjęciowe. Nad łóżkiem miałam plakaty Backstreet Boys i Pameli Anderson. Mocno malowałam sobie usta kredką i wycinałam brwi, żeby mieć takie króciutkie, jak ona. Miałam też plakat Cindy Crawford, bo zawsze była moją największą idolką.
Kiedy nadszedł ten przełom w karierze?
Miałam wtedy 24 lata. „Inside Sport”, znany australijski magazyn sportowy zaprosił mnie na Fidżi. Mieliśmy tam robić sesję zdjęciową. Po powrocie do Stanów zdjęcia tak się spodobały, że sesję zaproponował mi Playboy. To nie miała być jeszcze okładka, a zdjęcia do środka gazety. Ale szybko zmienili zdanie. W lipcu 2005 roku wylądowałam na okładce amerykańskiego Playboya z podpisem: „The Sexiest Swimsuit Model in the World”, czyli najseksowniejsza modelka w bikini na świecie.
Wtedy się zaczęło.
Ludzie, zaczęli dopytywać, kto to jest ta Krupa. Dostałam rolę w filmie. Trafiłam do amerykańskiej wersji Tańca z gwiazdami, gdzie od razu zajęłam 4. miejsce.
Twój „American dream” już się spełnił?
Oczywiście, że mam jeszcze inne marzenia, ale można powiedzieć, że ten amerykański sen już się spełnił.
Dzisiaj łatwiej zrobić Polakom karierę w USA niż w czasach, kiedy ty zaczynałaś?
W Stanach zawsze będzie trudno osiągnąć sukces, bo panuje tam ogromna konkurencja. Nie tylko wśród mieszkańców USA, ale też milionów ludzi, którzy chcą tam robić karierę. Trzeba być pewnym siebie, ciężko pracować i mieć tę odrobinę szczęścia. Możesz chodzić na sto castingów i nic nie osiągnąć, a możesz iść na jeden i zrobić wielką karierę. Trochę taka loteria. Ale żeby zrobić karierę dzisiaj, to nie wystarczy tylko być na okładce jakiegoś popularnego magazynu. Dużo zależy od liczby lajków na Facebooku, od tego, ilu masz obserwujących na Instagramie i ile osób zobaczyło filmiki z tobą na YouTube. Jeżeli Internet cię pokocha, to karierę zrobisz błyskawicznie.
Czytaj też:
Marcin Gortat dla „Wprost”: Polacy w USA byli traktowani jak tania siła robocza
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.