Na zlecenie Naczelnej Prokuratury Wojskowej śledztwem w sprawie korupcji w szpitalu MON zajmowała się Żandarmeria Wojskowa, ale w dalszej fazie postępowania, ze względu na rozmiar i powagę sprawy, dołączyło Centralne Biuro Antykorupcyjne. - Śledztwo wszczęto 28 sierpnia 2006 r. i obecnie mamy do zbadania kilkadziesiąt wątków. Dotyczą one m.in. brania łapówek i przekroczenia uprawnień - mówi płk Dariusz Knapczyński, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jak ustalił "Wprost", obserwowani przez CBA lekarze szpitala MON za operację żądali od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych, za zakwalifikowanie do skomplikowanego zabiegu średnio 1 tys. zł, tyle samo wynosiła stawka za skierowanie na specjalistyczne badanie. Z zeznań świadków wynika, że niektórzy lekarze brali łapówki za badania, których nie wykonywali, a tylko symulowali. Jeden z pacjentów dał łapówkę za badanie tomografem komputerowym poza kolejką. Po badaniu lekarze poinformowali go, że z jego zdrowiem wszystko jest w porządku. Jednak pacjent źle się czuł. Gdy zrobił kolejne badanie w innej placówce, okazało się, że konieczna jest natychmiastowa operacja.Do szpitala MON za łapówki trafiali także gangsterzy. Informacje o tym pojawiły się już siedem lat temu. W październiku 2000 r. na oddziale rehabilitacji zamaskowany gangster zastrzelił leżącego tam jednego z szefów grupy z podwarszawskich Marek Andrzeja C., ps. Kikir. Jak się dowiedział "Wprost", także pruszkowscy gangsterzy korzystali ze szpitala MON. W kwietniu 1994 r. w wyniku porachunków gangsterskich postrzelono Andrzeja F. ps. Florek, ochroniarza bossa "Pruszkowa" Andrzeja Kolikowskiego (Pershinga). Kompani rannego zawieźli Florka do szpitala przy Szaserów. Tam gangster leczył się w jednoosobowej sali, nie niepokojony przez policję. Z kolei w 1998 r. azyl przy Szaserów załatwił sobie księgowy "Pruszkowa" Jerzy W., ps. Żaba. Ukrył się tam, by uniknąć udziału w procesie gangu Rympałka. Według informacji, które otrzymaliśmy od śledczych z CBA, za miejsce dla poszukiwanego gangstera lekarze otrzymywali nawet kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
Prokuratura i CBA badają także pozamedyczne wątki afery korupcyjnej w szpitalu MON, w tym sprawy ustawianych przetargów. Efektem tego śledztwa jest zdymisjonowanie (przed kilkoma dniami) zastępcy dyrektora Wojskowego Instytutu Medycznego Andrzeja K. Przez wiele miesięcy pełnił on funkcję, mimo ciążących na nim oskarżeń prokuratorskich: dwa lata temu zarzucono mu próbę skorumpowania urzędnika Najwyższej Izby Kontroli i kierowanie pod jego adresem gróźb. Prokuratura oskarża też Andrzeja K. o nadużycia przy wpisywaniu leków na listy specyfików refundowanych.
Więcej o korupcji w szpitalu MON w poniedziałkowym wydaniu tygodnika "Wprost"