Jak się leczysz po porażce?
Najwięcej daje mi zawsze rozmowa. Jak mecze są co parę dni, to najlepiej też zagrać po prostu kolejny mecz i wyrzucić to z siebie na boisku. Jak przerwa w grze jest dłuższa, to czasem po mniej udanym występie wsiadam wieczorem do auta, włączam muzykę i jadę przed siebie. Wtedy się wyciszasz, koncentrujesz na kolejnym celu.
I czego wtedy słuchasz?
To różnie. Lubię słuchać R&B, hip-hopu i dobrego popu. Lubię np. Justina Timberlake’a, Ushera czy Macklemore. Z polskich artystów ostatnio słucham Quebonafide.
Po meczu odpalasz sobie internet i patrzysz, co tam o tobie napisali?
To byłoby bez sensu. Wystarczy, że strzelę bramkę, ale zagram słaby mecz, to będę ten dobry. A zagram dobry mecz, ale nie strzelę bramki, to będę ten zły. Napiszą, że „Lewy” zagrał słaby mecz. Łatwo się sportowców ocenia, nie znając zasad i realiów tej pracy. Ale ja zbudowałem sobie pewien pancerz, taką grubą skórę na te komentarze i krytykę.
To po porażce nie ma u was w domu cichych dni? Nie zamykasz się w pokoju, nie obrażasz się?
Staramy się z Anią, żeby była dobra atmosfera, żeby jak najszybciej o złym meczu zapomnieć. Żeby nie siedzieć w atmosferze porażki, myśleć o tym w kółko, bo to w niczym nie pomaga. Najlepiej działa na mnie Klara. Wracasz do domu, widzisz córkę, która jeszcze nie jest skażona tym całym światem, nie ma problemów, jest taka niewinna. Dużo łatwiej wtedy otrząsnąć się z tego, co było.
Czytaj też:
Robert Lewandowski dla „Wprost”: Nie będę przepraszał za to, że zarabiam
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.