Kazimierz, ojciec, dziadek, właściciel firmy budowlanej. – Nie wygląda na przesądnego – mówi jego córka. – Inżynier, operator dźwigów, techniczny, matematyczny umysł, interesują go tonaże, liczby, wzory, twardo stąpa po ziemi, humanistów uważa za ludzi niepoważnych. I cała firma wie, że w poniedziałek nie podpisuje żadnych faktur, nie robi wypłat, nie płaci rachunków, bo jaki poniedziałek taki cały tydzień. Wie to jego księgowa, pracownicy, kontrahenci, wszystkich dookoła wyszkolił. Kiedyś kupowałam lodówkę i chciałam ją wziąć na firmę ojca, zadzwoniłam do księgowej, a ona: przecież jest poniedziałek!
Chociaż żyjemy w czasach, w których prawie wszystko da się wytłumaczyć naukowo, wiara w przesądy wciąż jest żywa. Z badań CBOS przeprowadzonych w lipcu tego roku wynika, że połowa Polaków wierzy w jakieś przesądy i zabobony, najczęściej w szczęście przynoszone przez trzymanie kciuków, kominiarza albo, czterolistną koniczynę i nieszczęście wywołane rozbiciem lustra, albo spotkaniem z czarnym kotem. Jednak aż 83 proc. pytanych stosuje te zwyczaje, nawet, jeśli nie wierzy w ich skuteczność.
Przesądy i zabobony, wciąż są powszechne i, podobnie jak nauka, aktualizują się. Obok tych starych, ludowych pojawiają się nowe, jak wiara w leczniczą moc przedmiotów, na przykład kamieni, które wzmacniają organizm. – Wiara w przesąd może dawać poczucie kontroli nad otoczeniem, dzięki nim jesteśmy w stanie zrobić coś, co w naszym przekonaniu uchroni nas przed niepowodzeniem. – mówi dr Igor Pietkiewicz, psychoterapeuta i kierownik Centrum Badań nad Traumą i Dysocjacją przy Uniwersytecie SWPS. – To może redukować lęk przed chorobą, czy innym zdarzeniem, na które, myśląc racjonalnie, nie mamy wpływu. Zgodnie z przesądem jednak mamy wpływ.
Paulina, mieszkanka Warszawy,szuka szałwii, którą mogłaby okadzić mieszkanie. Chodzi o specjalną białą szałwię, którą można kupić w sklepach z artykułami ezoterycznymi. Wiązkę suchych ziół należy podpalić i obejść z dymiącą tacą wszystkie kąty w mieszkaniu, aby wypędzić z nich złe moce i negatywną energię skumulowaną przez trudne sytuacje własne, albo poprzedniego właściciela mieszkania. – Opowiedziała mi o tym koleżanka, która stosowała tę praktykę, by „oczyścić” swój dom po tym, jak rozstała się z facetem, a jest to poważna pani dziennikarka – opowiada Paulina. – Wiem, że ludzie okadzają swoje mieszkania, gdy czują „złą energię”. Ja jestem daleka od szamańskich klimatów, ale doszłam do wniosku, że muszę jakoś, choćby symbolicznie, przerwać pasmo ciężkich sytuacji, które ostatnio mi się przydarzają. I, kto wie, czy jej to nie pomoże.
Więcej czytaj w najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost”
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.