Tak jak granicą osobistej wolności jest krzywda drugiego człowieka, tak granicą wolności słowa jest ranienie innych ludzi. Mowa nienawiści przekracza tę granicę. Czym grozi hejt, czy i jak można go powstrzymać, próbują na łamach tygodnika „Wprost” odpowiedzieć znani filozofowie, psycholodzy, działacze społeczni, księża, nauczyciele, artyści.
Janda: Protestuję przeciw brakowi tolerancji
– Nie używam mowy nienawiści. Albo staram się nie używać. Czasem coś wyfrunie ze mnie z emocjami i niezgodą na coś. Wszystko to, co się we mnie wydarzyło, we mnie przelało i wylało, jest niezgodą, protestem, przeciwko niesprawiedliwości, brutalności, nietolerancji, a także dyskryminacji ze względu na inne poglądy, kolor skóry, wyznanie, płeć czy orientację seksualną. Protestuję przeciw brakowi tolerancji, demokracji, krzywdzie, kłamstwu, bezczelności. Jeszcze trzy lata temu nie miałam potrzeby, żeby angażować się politycznie, nie czułam powinności mieszania się do polityki, apelowania, komentowania. Głośno mówiłam, że jestem artystką i robię swoje – mówi specjalnie dla „Wprost” Krystyna Janda.
– Wraz z moją fundacją Na Rzecz Kultury angażowałam się w opiekę nad osobami „wykluczonymi”, we współpracę z domami dziecka, szpitalami, domami opieki. To był kres moich działań, bo zakładałam, że świat wokół jest generalnie przyzwoity. Że wszyscy w większości chcemy dobra a na stanowiskach społecznych zasiadają rozsądni i odpowiedzialni ludzie zachowujący się odpowiednio do stanowiska i funkcji publicznej – dodaje.
„Od trzech lat nie oglądam telewizji publicznej”
– Oczywiście wiedziałam, że są ludzie źli, ale zakładałam, że to margines, patologia. Od trzech lat nie zgadzam się ze słowami, decyzjami i czynami, jakie w Polsce są podejmowane. Nie zgadzam się na to, żeby ktokolwiek krzyczał na mnie stojącą w protestującym tłumie i nazywał komunistką i złodziejką, a przecież od tego się ta spirala zaczęła – ocenia reżyserka. – Od trzech lat nie oglądam telewizji publicznej, bo to nie jest telewizja informacyjna, ale propagandowa, skrajnie ideologiczna, posługująca się pomówieniami i kłamstwami. Nagle pojawiło się przyzwolenie na brutalność, chamstwo, niesprawiedliwość w życiu publicznym. Wystawiając sztuki, teksty zaangażowane społecznie, choćby „Zapiski z wygnania”, „Danutę W”. robię co do mnie należy, aby dać jawny temu sprzeciw. Każdy spektakl w naszych teatrach mówi o problemach społecznych, uczy o tolerancji, równouprawnieniu, wykluczeniu i prawie do własnego zdania. Nie warto milczeć, milczenie jest cichym przyzwoleniem. A to właśnie odgórne przyzwolenie powoduje, że ludzie nie boją się i nie wstydzą głosić nienawiści. Wielu z nas jest rozczarowanych prawdą o tym, jakim jesteśmy społeczeństwem w swojej masie – mówi Krystyna Janda.
Czytaj też:
Prof. Paruch dla „Wprost”: To nie atmosfera zabiła prezydenta Adamowicza, tylko morderca
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.