W historii zarejestrowanej na „taśmach Kaczyńskiego” ważną rolę odgrywa Karolina, córka kuzyna prezesa PiS, Jana Marii Tomaszewskiego. To ona jest tłumaczką Geralda Birgfellnera, austriackiego biznesmena i prywatnie męża Tomaszewskiej, który miał stawiać bliźniacze wieże na działce należącej do spółki Srebrna, kontrolowanej przez ludzi związanych z PiS.
Dwa miesiące temu niemiecki tygodnik „Spiegel” poinformował, że Karolina Tomaszewska, czyli córka kuzyna Kaczyńskiego, jest również asystentką aż trzech europosłów z ramienia Prawa i Sprawiedliwości: Zbigniewa Kuźmiuka, Stanisława Ożoga i Jadwigi Wiśniewskiej.
Zoolożka w podartych spodniach
Na brukselskie salony wprowadził ją parę lat temu Janusz Wojciechowski, były już eurodeputowany związany z PiS. Pytamy, skąd Tomaszewska wzięła się w jego biurze. – Pracowała wcześniej w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (należy do niej PiS - red.). Ktoś mi ją polecił, ale już nie pamiętam kto – odpowiada.
Wojciechowski był wtedy przewodniczącym Intergrupy ds. Ochrony Zwierząt w Parlamencie Europejskim. Tomaszewska świetnie pasowała do tematu, bo robiła doktorat z zoologii na Uniwersytecie Medycyny Weterynaryjnej w Wiedniu. – Przygotowywała spotkania grupy, aranżowała wywiady z mediami, wymyślała tematy na konferencje, nawiązywała kontakty z ekspertami i organizacjami ochrony praw zwierząt – wylicza jej obowiązki były europoseł. Jedną z najbardziej znanych inicjatyw Tomaszewskiej był list do Parlamentu Europejskiego w sprawie ochrony psów mordowanych na masową skalę w Rumunii. Dokument stworzony przez uczniów z europejskich szkół liczył ponad kilometr długości. Sama Tomaszewska kilkukrotnie wybierała się z Wojciechowskim w delegacje do Rumunii, żeby interweniować w tej sprawie.
Wojna z futrzarzami
Ale według niektórych europosłów 32-latka w europarlamencie nie bywała zbyt często. „Przylatywała tylko na pojedyncze sesje, bo robiła doktorat z zoologii na wiedeńskim uniwersytecie, w związku z którym dużo podróżowała do Afryki. Dziś jest zatrudniona w sekretariacie grupy. Ma w Brukseli pokój do pracy, ale i tak sporo czasu spędza w Austrii. Częściej pojawia się w Strasburgu” – opowiadał „Newsweekowi” kilka lat temu jeden z eurodeputowanych PiS.
Wojciechowski nie przypomina sobie takich sytuacji – Była bardzo aktywna i pracowita. Perfekcyjnie znała niemiecki i angielski – mówi. Czy chwaliła się, że jej tata jest kuzynem Kaczyńskiego? – Nigdy nie powoływała się na żadne koneksje rodzinne. – ucina były europoseł. Zbigniew Kuźmiuk mówi, że Tomaszewskiej już jakiś czas nie widział, bo od paru miesięcy jest na zwolnieniu lekarskim. Mailem wysyła do redakcji listę kilkudziesięciu spotkań dotyczących ochrony praw zwierząt, w których jego asystentka brała udział. - Szeroka wiedza w zakresie dobrostanu zwierząt i takie z serca płynące zainteresowanie ich losem. – podsumowuje kompetencje Tomaszewskiej.
Kuźmiuk zwraca uwagę, że córka Tomaszewskiego była też zaangażowana w organizację wystawy „Make fur history” (Niech futra przejdą do historii – red.), która na początku ubiegłego roku była pokazywana w Parlamencie Europejskim. To wtedy wyświetlano wideo z przemówieniem Jarosława Kaczyńskiego, który w kilku zdaniach tłumaczył, dlaczego należy wprowadzić zakaz hodowli zwierząt futerkowych. Mimo starań Tomaszewskiej, jej wuj zmiękł w sprawie futer. W październiku zeszłego roku pomysł wprowadzenia zakazu ostatecznie upadł.
Od czasów tamtej antyfuterkowej kampanii o Karolinie Tomaszewskiej zrobiło się cicho. I pewnie długo byśmy o niej nie usłyszeli, gdyby nie taśmy Kaczyńskiego, które w zeszłym tygodniu opublikowała „Gazeta Wyborcza”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.