Anna, matka ósmoklasistki usłyszała kiedyś na rekolekcjach, jak ważne jest dla młodej dziewczyny, aby zachowała czystość przedmałżeńską. Chce, żeby jej córka tak żyła. Uważa, że życie według prostych zasad ustalonych przez Boga jest łatwiejsze, niż bez nich, a schodzenie z tej drogi niesie za sobą konsekwencje psychiczne, wywołać lęki, depresję. Dlatego, kiedy w szkole jej córki miały się odbyć zajęcia na na temat osób LGBT, zatrzymała ją w domu. Homoseksualizm, antykoncepcję, pomieszanie ról kobiety i mężczyzny uważa za zejście z dobrej drogi i nie chce, żeby córka słuchała, że ludzie mają do tego prawo, po to, by żyć szczęśliwie. Szczęście, według Anny, daje życie w rodzinie, którą tworzą mąż, żona i dzieci. I to chce przekazać swojej córce, póki jeszcze może coś zrobić.
Katarzyna, matka siódmoklasistki zastanawia się, czy zgodzić się na udział córki w lekcjach Wychowania do Życia w Rodzinie. Co, jeśli nauczycielka zacznie opowiadać, że głową rodziny jest mąż, a żona ma być mu posłuszna? Albo, że rolą męża jest zarabiać, a żony dbać o ognisko domowe? Katarzyna nie mogłaby zostawić tego bez reakcji, wkłada dużo wysiłku, żeby wychowywać dzieci w przekonaniu, że kobieta i mężczyzna mogą i muszą tyle samo, zależy jej, żeby nikt tego nie psuł. Zastanawia się też, o czym będzie mówić nauczycielka przerabiając dział „seksualność człowieka”. Co jej córka usłyszy, osoby homoseksualne można leczyć z ich orientacji? Katarzyna tęskni za szkołą, w której byłyby ciekawie przeprowadzane zajęcia antydyskryminacyjne, równościowe, dobrze pomyślana edukacja seksualna. Pociesza się tym, że ma chociaż wybór w sprawie uczestnictwa córki w WDŻ i może ją z tych zajęć wypisać.
Katarzynę strasznie denerwują rodzice, którzy protestują przeciw zajęciom równościowym w szkołach, kiedy już te odważą się je przeprowadzić. Uważa, że szkoły nie powinny uginać się przed takim terrorem uprzedzeń. I przypomniało jej się to właśnie teraz, kiedy zastanawiała się, czy wypisać córkę z WDŻ. A potem przypomniała jej się Anna, która jest jej koleżanką i jest przeciwna zajęciom równościowym. Czy ona nie ma moralnego prawa do wypisania córki z zajęć, które wzbudzają jej sprzeciw?
Szkolne zajęcia, które zahaczają o kwestie światopoglądowe zawsze wywoływały skrajne emocje. Edukacja seksualna, WDŻ, religia, warsztaty antydyskryminacyjne, czy, jak ostatnio, o mowie nienawiści zawsze mobilizowały tych, którzy widzą w nich zagrożenie dla młodzieży. Przy czym jedni widzą zagrożenie w mówieniu o antykoncepcji, seksualności, równości płci, a inni w nie mówieniu o niej. Obie te strony trzeba pogodzić w jednej szkole, która musi przeprowadzać lekcje wychowawcze. Jak to robić, żeby nie wywołać światopoglądowych wojen?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.