Oficerowie Wojskowych Służb Informacyjnych chcieli nakłonić do współpracy jednego z najwyższych rangą prokuratorów wojskowych – dowiedział się tygodnik „Wprost”. Do zdarzenia doszło kilka miesięcy temu. W tej sprawie toczy się obecnie tajne postępowanie sprawdzające.
Według naszych informacji, śledczym tym był prawdopodobnie komandor Zbigniew Woźniak, zastępca naczelnego prokuratora wojskowego. Pracownicy WSI odwiedzili Woźniaka niedługo potem, gdy objął stanowisko. Stwierdzili, że awans zawdzięcza ich staraniom. Mężczyźni zasugerowali, że w zamian za poparcie oficer winien z nimi współpracować. Według naszych informacji, prokurator odmówił, a o całym zdarzeniu powiadomił przełożonych.
Ustaliliśmy się, że to nie były to jedyne próby wywierania nacisków służb specjalnych na prokuraturę wojskową. Na blisko sto zawiadomień dotyczących nieprawidłowości związanych z oficerami WSI lub ich interesami, aż dwie trzecie śledztw prowadzonych w wojsku zostało umorzonych z powodu „braku cech przestępstwa". Wśród „ukręconych" spraw były min. afera z handlem bronią oraz okoliczności przetargu na transporter kołowy dla wojska. Teraz wiele z umorzonych śledztw jest wznawianych i okazuje się, że były podstawy aby stawiać podejrzanym zarzuty.
Ustaliliśmy się, że to nie były to jedyne próby wywierania nacisków służb specjalnych na prokuraturę wojskową. Na blisko sto zawiadomień dotyczących nieprawidłowości związanych z oficerami WSI lub ich interesami, aż dwie trzecie śledztw prowadzonych w wojsku zostało umorzonych z powodu „braku cech przestępstwa". Wśród „ukręconych" spraw były min. afera z handlem bronią oraz okoliczności przetargu na transporter kołowy dla wojska. Teraz wiele z umorzonych śledztw jest wznawianych i okazuje się, że były podstawy aby stawiać podejrzanym zarzuty.