Janda krytycznie wypowiada się też o braku społecznej wrażliwości we współczesnym polskim kinie. - Wszystko zależy od decydentów. Kino jest drogie. A to oni rozdzielają pieniądze, decydując, kto może zrobić film, a kto nie. Teraz to już w ogóle wszystko jest w jednych rękach. Za chwilę będziemy mieli tylko takie filmy, jakie zamówi sobie władza – ocenia artystka.
Artystka nie kryje krytycznego stosunku do współczesnej rzeczywistości społeczno-politycznej. - Mam poczucie żalu, straconej szansy, zmarnowanej pracy, zawiedzionych nadziei. Myślałam, że wszystko dalej będzie się rozwijało w fantastyczny, otwarty kraj inteligentnych ludzi, nowocześnie i odważnie myślącą młodzież. A mamy państwo, które staje się anachroniczne i absurdalne, nagradza ludzi za to, że się nie uczą, nie pracują, nie rozwijają się – mówi Janda.
Aktorka nie kryje rozgoryczenia kondycją współczesnej Polski. - Jestem zawiedziona. Cóż można zrobić? Jeżeli tak wielu ludzi w tym kraju w ogóle nie interesuje, co będzie dalej, co z przyszłością starych ludzi i dzieci? Czuję się, tak jak wielu mnie podobnych, upokorzona i upokarzana każdego dnia – mówi gorzko aktorka.
Kuba Armata
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.