Jak wynika z ostatniego sondażu agencji badawczej Opinium, partia Brexit Nigela Farage’a uzyskuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego większe poparcie niż Partia Konserwatywna i Partia Pracy razem wzięte.
Partia Brexit ma w wyborach do Parlamentu Europejskiego 34 proc. poparcia. Na drugim miejscu jest Partia Pracy z poparciem 21 proc. Trzecie miejsce zajmują Liberalni Demokraci z 12 proc. Rządząca Partia Konserwatywna ma dopiero czwarty wynik i 11 proc. poparcia. Powyżej progu 5 proc. są również Zieloni z poparciem 8 proc.
Eksperci wskazują, że za taki wynik odpowiada trwający pat w sprawie brexitu. Już w wyborach samorządowych rządząca Partia Konserwatywna, jak i opozycyjna Partia Pracy, znacząco straciły poparcie na Wyspach Brytyjskich na rzecz mniejszych partii oraz kandydatów niezależnych.
Czytaj też:
Wybory samorządowe w Wielkiej Brytanii. Obie główne partie tracą przez frustrację brexitem
– Gdy rozmawia się z Brytyjczykami to można zobaczyć dwa typy wyborców. W londyńskim „city” ciężko znaleźć kogokolwiek, kto popierałby brexit. Tymczasem w małych miasteczkach i na wsi ludzie są wściekli, że elity, którym powierzyli doprowadzenie do bezproblemowego wyjścia z Unii Europejskiej, wciąż skutecznie tego nie osiągnęły. Dla nich to, czy brexit będzie lepszy, czy gorszy nie ma już większego znaczenia –powiedział Wprost.pl dr Grzegorz Lewicki.
Przyczyny poparcia dla partii Brexit
Ekspert Fundacji Pułaskiego zwraca też uwagę, że sam brexit i protesty żółtych kamizelek we Francji mają tę samą genezę, którą jest pęknięcie i rozwarstwienie jakości życia miedzy zacofanymi gospodarczo i niszczejącymi małymi miasteczkami, a życiem w wielkich metropoliach. We Francji, w momencie przesilenia, ludzie zgodnie z tradycją francuskiej rewolucji wyszli na ulicę, a w Wielkiej Brytanii, zgodnie z tradycją parlamentaryzmu, poszli zagłosować.
Nie tylko wybory do Parlamentu Europejskiego będą kluczowe dla przyszłości Wielkiej Brytanii, ale też późniejsze wybory parlamentarne. Według sondażu Opinium w kolejnych wyborach do Izby Gmin Partia Pracy może liczyć na 28 proc. poparcia, Partia Konserwatywna ma 22 proc., a 21 proc. partia Brexit.
– Jeśli elity wciąż będą pokazywać, że nie mają sprawczości, żeby wynegocjować satysfakcjonujące warunki brexitu, to lud w emocjonalny sposób zdecyduje, że trzeba powierzyć władzę graczom radykalnym, takim jak Farage. Dzięki obecności w Parlamencie Europejskim radykałów możemy spodziewać się bardzo wielu kolorowych, obrazoburczych, dziwacznych, a czasem nawet głupich, ale cytowalnych wypowiedzi, które przyniosą popularność tego typu politykom – twierdzi ekspert.
Brexit, a dwupartyjny system Wielkiej Brytanii
Czy brexit może wywrócić do góry nogami dwupartyjny system, który funkcjonuje w Wielkiej Brytanii? Według Grzegorza Lewickiego do tego nie dojdzie. Jednak w obliczu narastającego nacjonalizmu w Szkocji, który może spowodować odłączenie się tego kraju ze Zjednoczonego Królestwa, główne partie będą musiały radykalnie zmienić swoje oblicze. Ekspert Fundacji Pułaskiego twierdzi, że jeśli ostatecznie Wielka Brytania opuści Unię Europejską to scenariusz, w którym Szkocja opuści Wielką Brytanię ma 60, 70 proc. szans na spełnienie się.
– Myślę, że brexit może zmienić obecną postać istniejących partii. Partie pobrexitowe zostaną rozwiązane, a sam Farage uzna, że osiągnął swój cel i przejdzie na polityczną emeryturę. Tak zrobił przy okazji poprzedniej partii, którą opuścił po referendum. Wtedy skorzysta Partia Konserwatywna, albo Partia Pracy w zależności od tego, kto bardziej zagra na emocjach. Później będą ekonomiczne turbulencje na których skorzystają partie centrowe. – twierdzi dr Lewicki – Duopol zostanie zachowany, ale i Partia Pracy i Partia Konserwatywna zupełnie zmienią swoje oblicze stając wobec problemu zachowania integralności i niedopuszczenia do rozpadu kraju – podkreśla.
Czytaj też:
Wybory do europarlamentu. Szykuje się zaskakująca frekwencja