Obóz rządzący ma powody do zadowolenia. Utrzymał pozycję lidera na scenie politycznej, zwiększył poparcie w stosunku do eurowyborów w 2014 roku i w stosunku do wyborów z 2015 roku, a także stan posiadania jeżeli chodzi o liczbę mandatów Sukces ten został okupiony ogromnym wysiłkiem i jeszcze większymi transferami budżetowymi, bo PiS wpompowało w wyborców ogromne pieniądze, żeby zapewnić sobie wygraną w wyborach do europarlamentu. I to, plus praca w terenie, przyniosło Zjednoczonej Prawicy efekty.
Ale trzeba przyznać, że Koalicja Europejska pod wodzą Grzegorza Schetyny walczyła dzielnie. Gdy Jarosław Kaczyński na początku kampanii przedstawił pakiet najnowszych pomysłów socjalnych, do zrealizowania jeszcze przed wyborami, wydawało się, że wybory w tym momencie zostały rozstrzygnięte – inni gracze mogą iść do domu, bo i tak nie przebiją oferty PiS.
A jednak Koalicja Europejska, w wielu sprawach wewnętrznie sprzeczna, skonfliktowana, nieustannie zagrożona rozpadem, podszczypywany przez Donalda Tuska i nie mająca do zaoferowania niczego poza hasłem odsunięcia PiS od władzy potrafiła nawiązać równorzędną walkę ze Zjednoczoną Prawicą. A w końcówce kampanii napędziła nawet strachu partii Jarosława Kaczyńskiego, zrównując się z nią w sondażach. Przegrała co prawda o osiem punktów procentowych ale w przyciąganiu do siebie kolejnych środowisk nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Ciągle może zwiększyć stan posiadania, no i zawsze może liczyć na współpracę z Wiosną Roberta Biedronia, w nowym parlamencie. A te dwie formacje w sumie mają takie samo poparcie co Zjednoczona Prawica.
Tymczasem obóz rządzący wyczerpał już możliwości zwiększania nakładów budżetowych na transfery socjalne. Jeżeli do jesieni wyborcy będą o nich pamiętali, to PiS utrzyma władzę samodzielnie. Ale musi zadbać, żeby tak było, bo na kolejne świadczenia pieniędzy już nie będzie. Na szczęście dla siebie Zjednoczona Prawica obroniła swoją prawą flankę, bo Konfederacja nie przekroczyła w tych wyborach progu wyborczego, co w zasadzie przekreśla jej szanse w jesiennych wyborach. Jednak w wyborach przepadł też potencjalny koalicjant PiS czyli Kukiz'15. A to oznacza, że Zjednoczona Prawica musi utrzymać samodzielną władzę albą ją straci.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.