Mielnik: Rosja będzie teraz bronić praw człowieka

Mielnik: Rosja będzie teraz bronić praw człowieka

Sala obrad plenarnych Rady Europy w Pałacu Europy w Strasburgu (fot.Adrian Grycuk/Creative Commons 3.30) 
Rada Europy przywraca Rosji prawo głosu. Zawieszono je z powodu inwazji na Ukrainę.

Mało kto na co dzień słyszy o czymś takim jak Rada Europy. Nazwa kojarzy się z Unią Europejską, ale nie ma z nią wiele wspólnego. Jest to po prostu zgromadzenie parlamentów naszego kontynentu i członkostwo w UE nie ma tu nic do rzeczy. Co bardziej uważni obserwatorzy w Polsce mogą pamiętać zażarty dyplomatyczny bój, jaki prowadził ponoć kiedyś któryś z naszych rządów, próbując upchać w tej pozbawionej większego znaczenia instytucji wielkie talenty Włodzimierza Cimoszewicza. Dyżurny zbawca lewicy okazał się jednak zbyt wielkim mężem stanu jak na Radę Europy i z jego starań wyszły nici. Aha, Rada prowadziła jeszcze kiedyś śledztwo w sprawie więzień CIA w Polsce, ale z niego też dla świata nic ważnego nie wynikło.

Można by więc pomyśleć, że mężna decyzja Rady, która po inwazji rosyjskiej na Krym zdecydowała się zawiesić rosyjski parlament w prawach członkowskich nie zrobi na Moskwie większego wrażenia. A jednak bracia Moskale poczuli się dotknięci do żywego. O zgrozo! Grozili nawet opuszczeniem tej szacownej organizacji. Byłby to największy dla niej cios od czasu zignorowania geniuszu dyplomatycznego Cimoszewicza.

Na szczęście parlamentarzyści europejscy poszli po rozum do głowy i drugi raz już nie weszli do tej samej rzeki. Dzięki zaangażowaniu posłów z Francji i Niemiec, krajów tradycyjnie mających słabość do Rosjan, Rada Europy zdecydowała się sankcje zawiesić. Ponoć chodziło o to, żeby Rosji nie izolować i nie pozbawiać Rosjan oparcia całego aparatu obrony praw człowieka, jakim dysponuje ta budząca powszechny respekt dyktatorów instytucja. Żeby ten respekt jeszcze wzmocnić, Rosjanie przysłali na obrady delegatów, którzy są sami objęci międzynarodowymi sankcjami UE i USA za czynny udział w agresywnej polityce Rosji wobec Ukrainy i łamanie praw obywatelskich w Rosji. Sam Cimoszewicz by tego lepiej nie wymyślił!

Żarty żartami, ale cała ta hupca urąga nie tylko zdrowemu rozsądkowi, ale i elementarnej przyzwoitości. Na nic zdały się protesty Ukraińców, którzy od lat domagają się zwolnienia przez Rosjan więzionych obywateli i zwolnienia marynarzy, wziętych wiosną do niewoli na wodach międzynarodowych przez jednostki rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Koledzy z Francji i Niemiec pozostali głusi na te apele, skupiając się na ważnym zadanie nieizolowania Rosji. Ukraińcom nie pozostało nic innego, jak demonstracyjnie opuścić obrady Rady Europy. I prawdę powiedziawszy, każdy przyzwoity parlamentarzysta powinien tak postąpić. Ukraińcom w tej sprawie chwała. Całej reszcie, głosującej za powrotem Rosjan na salę obrad wypadałoby pogratulować posunięcia, pogłębiającego poczucie, że Rada Europy to jakieś marginalne, polityczne zoo.

Źródło: Wprost