Piosenkarka i autorka tekstów, współtwórczyni takich przebojów: „Piechotą do lata”, „Józek, nie daruję ci tej nocy”, „Co mi Panie dasz”, w rozmowie z „Wprost” przyznała, że nie tylko kobiety traktują ją jak siłaczkę. – Mężczyźni też i to w cale nie jest takie dobre. Bo mężczyźni boją się silnych kobiet z charakterem. Niejeden mi o tym mówił. A ja w głębi duszy jestem bardzo delikatną osobą – powiedziała.
„Kto jak nie my”
Beata Kozidrak dodała, że jak ktoś patrzy na nią z boku, to „widzi silną kobietę”. – Wychodzę na scenę, rządzę na niej, potem prywatnie zmieniam swoje życie o 180 stopni, pragnę, żeby ktoś się mną zaopiekował. Daję przykład kobietom, że mogą być szczęśliwe w każdym wieku. No bo kto, jak nie my. To my ciężko pracujemy przez całe życie, przecież faceci mają łatwiej. Choć w drugim życiu nie chciałabym być facetem, bo dusza kobiety jest piękniejsza, dużo barwniejsza. Tym wszystkim trzeba się chwalić – dodała.
Mówiąc o sytuacji kobiet, podkreślała, że „dziś świadomość kobiet jest inna”. – Wiemy, jakie chcemy być, jakich zmian powinnyśmy dokonywać w życiu. Gdy porównuję świat mojej mamy, kobiety z bardzo tradycyjnej rodziny, do tego, co mamy dziś, dochodzę do wniosku, że kobiety dziś są wolne – zauważyła. – Nie możemy być narzędziem w niczyich rękach. Kobiety powinny stać na piedestale. Bardzo podoba mi się, jak w Hiszpanii szanowane są matki. Są najważniejszymi postaciami w rodzinie, są hołubione. Tak powinno być – przyznała.
„Każda kobieta chce się do kogoś przytulić”
Dodała też, że bycie „samowystarczalną” nie zawsze jest takie „fajne”. – Bo te samowystarczalne często bywają bardzo samotne. Osiągnęły sukces i przez swoją siłę są odbierane jako te, którym „się udało”, „mają wszystko”. A tymczasem każda kobieta, kiedy przychodzi do domu, chce się do kogoś przytulić. Opowiedzieć o swoim dniu. A w moim przypadku jest o czym opowiadać. Poza tym ja nie jestem osobą, która zamyka się w sobie. Lubię mieć obok siebie przyjaciółkę, bliskich znajomych, z którymi można pogadać – powiedziała. Spytana, czy osobą, której po powrocie do domu dobrze jest się zwierzyć nie musi być partner, odpowiedziała: „Musi być. Co to byłby za świat, gdyby nie było facetów? I przyznała, że w jej życiu jest nowy mężczyzna.
Kozidrak w rozmowie z „Wprost” sporo uwagi poświęciła też roli kobiecej przyjaźni w jej życiu. – Najlepsza przyjaciółka w dniu rozwodu stanęła w moich drzwiach, przyleciała do mnie, choć mieszka za granicą. Nie musiała tego robić, wiedziała, że dam sobie radę. Ale po prostu chciała być ze mną – stwierdziła. Dodała, że niełatwo buduje się przyjaźń, „gotową przetrwać największe próby, gdy jest się osobą rozpoznawalną”. – Najtrudniejsze jest to, by zaufać, otworzyć się. Pisze się o nas bzdury, jesteśmy non stop podglądani, podsumowywani, krytykowani. Ciężko jest się zwierzać z życiowych problemów bez obaw o to, czy ktoś nie zechce tego wszystkiego sprzedać dalej – zauważyła.
Czytaj też:
Liderki i pionierki. „Wprost” nagrodził niezwykłe kobiety
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.