Sprawa Michała K. Jak państwo chroni bohatera jednej z największych afer finansowych

Sprawa Michała K. Jak państwo chroni bohatera jednej z największych afer finansowych

Świadek, zdj. ilustracyjne
Świadek, zdj. ilustracyjne Źródło: Shutterstock
Świadek koronny występujący w gigantycznym śledztwie gospodarczym prowadzi luksusowe życie i kontaktuje się z bohaterami afery, w której brał udział. Jedynie w czasie przesłuchań w prokuraturze ukrywa się i występuje w kominiarce. To wynik dziennikarskiego śledztwa Sylwestra Latkowskiego na łamach „Wprost”.

Czy można wziąć udział w defraudacji setek milionów złotych, po czym zachować majątek, mieszkać w Rzymie i mieć apartament przy najbardziej prestiżowej ulicy w stolicy Polski? W garażu trzymać maserati, mercedesa i lotusa? Nosić na ręce zegarek za kilkadziesiąt tysięcy, stołować się w najdroższych restauracjach i dalej robić interesy? Okazuje się, że tak. Trzeba tylko dogadać się z prokuraturą i zostać świadkiem koronnym.

Michał K., zwany Mecenasem, obok kilku innych osób jest bohaterem jednej z większych afer na rynku finansowym w ostatnich latach. Dwa tysiące inwestorów pokrzywdzonych w sumie na kwotę 600 mln zł. O tym przestępstwie pisano,,Amber Gold dla bogatych”. Mecenas usłyszał zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, wyłudzenia pieniędzy na szkodę uczestników funduszy inwestycyjnych, działania na szkodę spółek i prania brudnych pieniędzy.

W sprawie chodziło o inwestowanie w grunty oraz zachęcanie zamożnych Polaków do wejścia w fundusz – próg wejścia był wysoki, wynosił równowartość 40 tys. euro. Szybko się okazało, że interes jest oszukańczy. Zanim to jednak wyszło na jaw, twórcom przedsięwzięcia udało się ściągnąć kilkaset milionów złotych od inwestorów, którzy swoich pieniędzy już nigdy więcej nie zobaczyli.

To właśnie Michał K. do samego końca zapewniał rwących włosy z głowy inwestorów, że pieniądze do nich wrócą i że nie mają powodów do niepokoju. Był akcjonariuszem, prezesem, a potem szefem rady nadzorczej jednej ze strategicznych dla przekrętów spółek. Jednym słowem – jedną z postaci kluczowych.

Ale to właśnie jego postanowiły osłaniać organy ścigania.

W ramach dziennikarskiego śledztwa Latkowski przeprowadził rozmowy z kilkunastoma osobami znającymi tę sprawę, zapoznał się z setkami stron dokumentów i nie ma wątpliwości, że w tym przypadku niepotrzebne jest wykorzystanie szczególnej instytucji świadka koronnego. Wszystkie ważne informacje śledczy mogli zdobyć za pomocą metod tradycyjnych, gdyż świadkowie i podejrzani w tej sprawie sypią na potęgę.

Wedle reguł działania instytucji świadka koronnego, „Mecenas” powinien był ujawnić śledczym cały swój majątek. Czy to zrobił? Latkowski zadał to pytanie prokuraturze, jednak nie doczekał się odpowiedzi. Czy i na jaką kwotę został zabezpieczony majątek należący do koronnego. Odpowiedzi także nie nadeszły.

Sytuacja Michała K. jest o tyle groteskowa, że, z jednej strony, funkcjonuje on zupełnie otwarcie i w ogóle się nie ukrywa. Z drugiej, gdy przywożą go do łódzkiej prokuratury na przesłuchanie, w trosce o jego anonimowość blokuje się ulice, a w trakcie przesłuchania pozostaje w kominiarce.

Całość dostępna jest w 34/2019 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.