W 2004 r. Rosjanie troszczyli się o polityczne losy Józefa Oleksego. Tak wynika z notatki, którą odnaleziono w archiwach Wojskowych Służb Informacyjnych.
Jak się dowiedział „Wprost" ze źródeł zbliżonych do sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, informacje na ten temat włączono do sprawozdania Komisji Likwidacyjnej WSI. Pod koniec 2006 r. trafiło ono do posłów ze speckomisji. Chodzi o zapis rozmowy, która odbyła się w 2004 r. między Jerzym Teplim (byłym korespondentem TVP w Niemczech, opisanym w raporcie z weryfikacji WSI jako agent „Eureko") a dziennikarzem rosyjskiej „Parlamientskajej Gaziety" Anatolijem Anisimowem. Jak ustaliliśmy, z dokumentów WSI wynika, iż Anisimow bardzo się interesował pozycją Oleksego na polskiej scenie politycznej i w SLD. Rosjanin miał powiedzieć Teplemu, że jest zaniepokojony kłopotami lustracyjnymi byłego premiera. Dodał, że w Rosji wysoko ocenia się kwalifikacje Oleksego i że warto podjąć starania, by objął on wysokie stanowisko w strukturach europejskich. Z dokumentów WSI wynika też, iż polskie służby podejrzewały Anisimowa o związki z wywiadem zagranicznym FSB (rosyjską służbą wywiadowczą). Dlatego jego informacje potraktowano jako pośrednie stanowisko rosyjskich władz.
O spotkanie z agentem WSI zapytaliśmy Anatolija Anisimowa. Odpowiedział, że konkretnej rozmowy sobie nie przypomina, ale przyznał, że z Teplim często się kontaktował. - Pracując w Niemczech, niejednokrotnie z nim rozmawiałem. I nie wykluczam, że pan Tepli mógł mnie pytać o coś takiego, np. przy okazji konferencji prasowej w kwaterze UE w Berlinie. Nie przywiązywałem jednak do tego wagi i dlatego nie pamiętam szczegółów - poinformował „Wprost" Rosjanin. Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy rozmowy z Teplim były prywatne, czy też może występował w nich jak reprezentant jakiejś rosyjskiej organizacji.
Józef Oleksy całą sprawę uważa za absurdalną. - Nie znam żadnej z tych osób. To jakaś horrendalna bzdura, próba sprowadzenia czegoś do nieudanej prowokacji sprzed lat. Sam raport Macierewicza jest tak tajny, że aż śmieszny, i ciekawe, jak daleko jeszcze w tym wszystkim zabrniemy - mówi „Wprost" Oleksy.
Sprawozdanie Komisji Likwidacyjnej WSI, w którym znajdują się informacje o spotkaniu Teplego i Anisimowa, pozostaje niejawne. Tylko niektóre jego fragmenty wykorzystała kierowana przez Macierewicza Komisja Weryfikacyjna WSI w raporcie upublicznionym w połowie lutego 2007 r.
O sprawie także w jutrzejszym wydaniu tygodnika „Wprost"
O spotkanie z agentem WSI zapytaliśmy Anatolija Anisimowa. Odpowiedział, że konkretnej rozmowy sobie nie przypomina, ale przyznał, że z Teplim często się kontaktował. - Pracując w Niemczech, niejednokrotnie z nim rozmawiałem. I nie wykluczam, że pan Tepli mógł mnie pytać o coś takiego, np. przy okazji konferencji prasowej w kwaterze UE w Berlinie. Nie przywiązywałem jednak do tego wagi i dlatego nie pamiętam szczegółów - poinformował „Wprost" Rosjanin. Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy rozmowy z Teplim były prywatne, czy też może występował w nich jak reprezentant jakiejś rosyjskiej organizacji.
Józef Oleksy całą sprawę uważa za absurdalną. - Nie znam żadnej z tych osób. To jakaś horrendalna bzdura, próba sprowadzenia czegoś do nieudanej prowokacji sprzed lat. Sam raport Macierewicza jest tak tajny, że aż śmieszny, i ciekawe, jak daleko jeszcze w tym wszystkim zabrniemy - mówi „Wprost" Oleksy.
Sprawozdanie Komisji Likwidacyjnej WSI, w którym znajdują się informacje o spotkaniu Teplego i Anisimowa, pozostaje niejawne. Tylko niektóre jego fragmenty wykorzystała kierowana przez Macierewicza Komisja Weryfikacyjna WSI w raporcie upublicznionym w połowie lutego 2007 r.
O sprawie także w jutrzejszym wydaniu tygodnika „Wprost"